Witajcie, chciałabym prosić Was o pomoc, przysługę, odpowiedź
Jestem od niedawna pod bardzo ogromnym wrażeniem mojego niepełnosprawnego przyjaciela; cudownego, inteligentnego, wspaniałego Człowieka.
Nie ukrywam, że staję się dla mnie Osobą bardzo ważną... Jestem kobietą sprawną, po 30-tce więc nie można mówić o chwilowym zauroczeniu; jestem świadoma swoich uczuć i potrafię o nich rozmawiać; szczerze przyznaję, że moją zaletą jest empatia i myślę, że mój Przyjaciel to doskonale czuje.
Prowadzimy długie, bardzo długie, szczere rozmowy i pomimo krótkiego okresu naszej znajomości - czujemy, jakbyśmy znali się od dawna (może dlatego, że urodziliśmy się tego samego dnia:)) Niestety, rozmowy te odbywają się na skype, ponieważ mieszkamy w innych, dużych miastach. Zdaję sobie sprawę, że wirtualność to coś zupełnie innego (podobnie On) i przychodzi taki moment, że samo klikanie nie wystarcza... Oboje mamy wir w głowach zdając sobie sprawę, że - w najgorszym możliwym scenariuszu - może się okazać, że fascynacja, zauroczenie i pożadanie, które teraz JEST - zmieni się w miłość tylko dla jednej osoby. Wspólnie podjęliśmy decyzję o spotkaniu (05.02) i jestem przeszczęśliwa, że do niego dojdzie (zdjęcia to nie to:), a jednocześnie pełna obaw i rozterek. Nigdy nie miałam do czynienia z osobami niepełnosprawnymi; jestem atrakcyjną kobietą, nigdy nie narzekałam na adorację jednak zawsze to intelekt sprawiał, że mogłam Kimś zainteresować się poważniej; po tym jak poznałam Qbika uświadomiłam sobie wiele spraw, które nie miały dla mnie znaczenia, poznałam nowe znaczenia słowa OPTYMIZM, którego Jemu nigdy nie brakuje, radość, a jednocześnie świadomość, że tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć scenariusza naszego życia. Podziwiam Go za masę rzeczy jednocześnie absolutnie nie litując się nad Nim i traktuję Go jak Mężczyznę, którym JEST. Ale nie wiem jak teoria przełoży się na praktykę; będzie to zupełnie nowa sytuacja dla mnie (z względów o których wcześniej pisałam) i dla Niego. Qba po wypadku motocyklowym jeździ na wózku; (zmiażdżenie kręgów szyjnych, nie przerwanie rdzenia). Dlatego też rusza palcami stóp, czuje dotyk na nogach i jak najbardziej jest zdolny do intymności z Kobietą:)
Jest ostrożny (co wydaje się być zrozumiałe), po wypadku odeszła od Niego żona, a z drugiej strony takie pokłady ciepła, mądrości i uczuć jakie mi ofiarowuje składają się na jasność, że pragnie miłości. Jest wiele przeszkód, chociażby nasza praca, miejsca zamieszkania, moje III pięterko bez windy, a z drugiej strony cudność gdy Go słyszę. Nie chciałabym Go kiedykolwiek zranić, zawieźć, ale nie jestem w stanie przewidzieć tego co spotka Nas po tym WAŻNYM weekendzie (05.02 - 06.02)
Proszę uświadomcie mnie, że nie ja jedna mam takie przemyślenia, rozterki, że wiele z Was również znalazło się w takiej sytuacji:) Kto jak nie Wy - osoby, które z założenia już szanuję - wyłożycie mi "kawę na ławę". Przepraszam za długi elaborat, ale ...to bardzo dla mnie ważne i nie do opisania w kilku zdaniach.
Pozdrawiam Was i z góry wielkie dzięki.