>Skoro tak "rokujesz" to po co marnujesz pieniądze podatników?
bo na dzień dzisiejszy nie mam szasny na powrót do pracy, a praca nasilała postęp chorób kardio (reszta mnie nie obchodzi). Zaprzestając pracy, zatrzymałam postęp chorób ale niestety nie poprawiło się bo samo się nie naprawi. W moim przypadku jest szasna że będą albo nowe leki albo inne metody leczenia, że medycyna "zdąży" zanim będę musiała szykować sie do przeszczepu, zresztą przeszczep też jest jakąś formą "wyleczenia".
Ja nie rozumiem skoro ty pracujesz to po co pobierasz rentę dodatkowo marnując pieniądze podatników. Skoro pracujesz to jesteś zdolna do pracy i nie ważne czy na otwartym rynku czy chronionym. Przez "takich jak ty" muszą zabierać renty ludziom niezdolnym do pracy bo gdzieś oszczędzać muszą. Powinien być wybór albo renta albo praca. Dajesz radę pracować to zawieszamy świadczenie.
W chorobach kardiologicznych, nefrologicznych od kilku lat nie daje się na stałe orzeczenia jeżeli jest możliwość zabiegu na tych narządach lub ich wymiana. Przeszczep zazwyczaj przywraca człowieka do pełnej sprawności na wiele lat i na ten czas ta osoba uznana jest za zdrową.
Wiele lat temu ludzie po zawale dostawali renty na stałe, od lat już nie. Dzisiaj dostając zawał po kilku dniach wracasz do domu i pracy a nie idziesz na rentę (nie mówię o powaznych powikłaniach zawału i uszkodzeniu narządu). Dzieje się tak dlatego że dzisiaj chory ma szasnę na szybką pomoc, nowoczesny sprzęt i dobre leki i dzięki temu można uratować mu nie tylko życie ale i przywrócić go do pełnej sprawności jak przed zawałem. Podobnie jest z wieloma chorobami.
Orzecznistwo opiera się na tym, że gdzie jest możliwość poprawy daje się na czas określony a nie na stałe.
Za kilka lat, pewnie i osobom bez rąk i nóg nie będą dawać na stałe bo powiedzą że są nowoczesne protezy sterowane myślami... itd