Przyznam szczerze, że mnie przeraziłaś.
Ja walczę z ZUS'em już 5 miesiąc i jak na razie żadnych wieści, a tu czytam o 16 miesiącach.
Jestem przerażony.
Witam wszystkich forumowiczów!
Mam na imię Przemek. Od jakiegoś czasu śledzę posty na temat walki ON z machiną ZUS o renty lub inne środki pomocowe. Z racji tego, że sam skorzystałem z wiedzy tego forum, chciałbym podzielić się moją wiedzą na różne tematy min. jak walczyć z ZUS, skorzystać z programów PFRON, lub innych instrumentów wsparcia, których zresztą jest nie mało. A wszystko to z własnych doświadczeń.
Moja walka z ZUS zaczęła się w lipcu 2009, kiedy złożyłem wniosek o pogorszenie się stanu zdrowia. Zdobyłem wszystkie niezbędne dokumenty i udałem się do ZUS-u. Termin wezwania do lekarza orzecznika dostałem dopiero na Październik. W dniu podanym na wezwaniu stawiłem się na badanie. I tu zaczyna się przedstawienie” z ZUS-em jak w cyrku” Pomimo dużej wady wzroku i słuchu oraz Stwardnienia Rozsianego orzecznik wysyła mnie do konsultanta neurologa gdzie termin oczekiwania min. miesiąc. Nie dałem się. Poszedłem zaraz po orzeczeniu do Głównego Lekarza Orzecznika z pretensjami w moim mniemaniu słusznymi i poskutkowało, lekarz konsultant znalazł się jeszcze tego samego dnia. Oczywiście stwierdzono, że nie jestem całkowicie nie zdolny do pracy. Napisałem odwołanie. Komisja w Warszawie orzekła, że jestem częściowo nie zdolny do pracy. Już myślałem, że sprawa się zakończyła pomyślnie. Udając się do ZUS po odbiór decyzji (mam zwyczaj pilnowania urzędników pilotujących moje sprawy) urzędnik stwierdził, że renta mi się nie należy, dlatego że, poszedłem do pracy przed ukończeniem studiów (starałem się na podstawie art. 83 ust 3 ustawy o FUS) a wg artykułu powinienem najpierw ukończyć studia a potem w przeciągu 6 miesięcy iść do pracy. Od razu udałem się do Naczelnika Wydziału Przyznawania Rent i Emerytur z prośbą o pisemne zajęcie stanowiska w tej sprawie centrali ZUS w Warszawie. Poskutkowało. Rentę dostałem. Sprawa ciągnęła się do stycznia 2010.
Napisałem to wszystko po to, aby pokazać, że niepełnosprawni jak chcą to mogą, urzędnicy ZUS do nie święte krowy i pod naciskiem miękną. Moi znajomi stwierdzali że przesadzam z tym dzwonieniem, bieganiem i ponaglaniem urzędników ale ja w tym widziałem cel. To samo radzę innym nie odpuszczajcie. To ich obowiązek zająć się waszymi sprawami i radzę pilnować i kontrolować ich osobiście.
Autor marcin1990
Dodany 2010-02-25 00:04
Zmieniony 2010-02-25 00:10
Tą bandę z ZUS-u rozgonić razem z tymi posłami i inną szychą. Oni biorą tylko dla siebie. Posłowie o nas nie pamiętają na co dzień tylko przed wyborami, by oddać na nich głos, a po wyborach to zapominają o nas, ZUS nas uzdrawia, a opieka społeczna daje na odczepnego parę groszy. Taka jest nasza smutna rzeczywistość.
3mam kciuki za to byście Państwo wygrali tą sprawę.
Pozdrawiam.