Ja mam teraz w domu troszkę więcej luzu, bo młodsza część rodziny się zestarzała. Nie ma już: zupka, kupka i nocniczek. Kiedyś oglądałam w jakimś filmie, kobietę, matkę, która wyrwała się od dzieci i poszła na przyjęcie, a tam z rozpędu facetowi , który obok niej siedzieł pokroiła mięso na talerzu, bo tak robiła dzieciom.