Również choruje m.in. na epilepsję, z tym, że ataki mam rzadziej niż raz w roku, to że nie jeżdżę samochodem nie ma nic do rzeczy, nie muszę być kierowcą ani przedstawicielem handlowym. Skończyłem studia i pracuje za pieniądze zdecydowanie wyższe niż średnia krajowa. Nie stworzysz nic lepszego niż już istniejące fundację. Nie da się zwiększyć poziomu zatrudnienia ON poprzez, jak proponujesz, zwiększenie rygoryzmu przepisów. Działanie powinno być odwrotne. Należy liberalizować prawo - zmniejszać ulgi i uprawnienia ON, tak aby byli bardziej konkurencyjni na rynku pracy. Przy umiejętnej autoprezentacji popartej umiejętnościami z niepełnosprawności można zrobić atut. Nie chodzi tylko o dofinansowanie z PFRON-u, ale także efekt PR dla firmy choć to dotyczy akurat określonej grupy firm.
Wszystko dobrze, ale pogadajmy konkretnie:
1/ co można poprawić w funkcjonowaniu tychże np. wymienionych fundacji? Konkretnie: co robią źle, jakie jest Twoje doświadczenie z nimi, gdzie popełniają błędy? To ważne, ponieważ w dużym stopniu są one dotowane z publicznych środków i trzeba ich po prostu z tego rozliczać. A jednocześnie czerpać wnioski dla nas samych (także Ciebie);
2/ czy chciałbyś i potrafił dziś i teraz zatrudnić (od zera) ON? Czy widziałeś kiedyś formularze i zapoznałeś się od deski do deski z przepisami z tym związanymi, głównie wykonawczymi? Gdyby tak było, nie pisałbyś tego tam o pieniądzach na ulicy itd. - z tego są w stanie skorzystać głównie duże lub sprawnie działające (sztab ludzi) firmy, nastawione na szybki zysk (dlatego robią to ZPChry). Nijak się tu ma idea integracji - uwierz mi. To jest trochę zniechęcające, ale z drugiej strony - niby ma służyć monitorowaniu tych zakładów przez państwo, tylko skąd, w takim razie, tyle przekrętów i niesprawiedliwości? Ano nie w braku narzędzi dla firm (bo te, jak sam piszesz, są), lecz w bezkarności tych, którzy prawo łamią (po obydwóch stronach);
3/ naprawdę chciałbyć pracować u kogokolwiek tylko dlatego, że MUSI Ciebie zatrudnić...? Ja nie.
To by doprowdziło do straszliwej patologii. To kwestia kija i marchewki - jeśli tego nie zrozumiemy jako ludzie w systemie, nie ma o czym mówić;
4/ a gdzie jest napisane, że w każdej pracy trzeba mieć prawo jazdy...? Ale znowu sprecyzuj, Ty konkretnie: jakie widzisz dla siebie propozycje i czego oczekujesz: jakiej pracy, gdzie, za ile? Wybacz, ale tu wszyscy piszą ciągle tak okropnie ogólnie, że to już nawet nie wzrusza...
Kłopot w tym, że to Ty znasz najlepiej swoje możliwości i możesz, w związku z tym, wymyśleć sobie rodzaj zajęcia bezpiecznego i satysfakcjonującego. Później zostaje przekonać firmę, że będziesz dla niej dobrą inwestycją.
5/ a czemu nie mógłbyś akurat prowadzić działalności? Akurat chyba najmiej przeszkód i wygoda.
Same ambicje nie wystarczą - nie wiem, jakie studia skończyłeś ani na co po nich liczyłeś. I tak teraz jest istotne, co potrafisz i chcesz robić, a to nie zawsze nawet zdrowym wychodzi tak od razu powyżej minimalnej:) No i nie deprecjonujmy tak mocno tego latania z mopem, bo różnie to bywa...
Blueangel, przywracasz mi wiarę, że na tym forum intelekt jeszcze nie zaniknął:)
Dziękuję, bardzo mi miło:) Jakoś tak jednak raźniej mi się robi w Twoim towarzystwie...
WITAM. SORRY JA STUDIOWAŁEM FINANSE I BANKOWOŚĆ W AKADEMII LEONA KOŹMIŃSKIEGO W WARSZAWIE. LICZYŁEM ŻE OSOBA Z DOBRYM WYKSZTAŁCENIEM BĘDZIE MIAŁA DOBRY START TZN. NADZIEJĘ NA PÓJŚCIE DO PRACY W BANKU, CZY PRACY BIUROWEJ [KSIĘGOWOŚCI] W JAKIEJŚ DOBREJ FIRMIE. JEDNAK JAK NARAZIE OSZUKAŁEM SIĘ GDYŻ GDZIE NIE DWONIĘ O OFERTĘ PRACY DLA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH - TO PRACODAWCY Z TĄ CHOROBĄ NIE CHCĄ ZATRUDNIAĆ PONIEWAŻ BOJĄ SIĘ PRZY UDIELANIU POMOCY A INNĄ FORMĄ DYSKRYMINACJI TO JEST TAKA ŻE DO PRACY BIUROWEJ SĄ BARDZIEJ WIDZIANE KOBIETY, W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI STUDENCI ITP. A W PRZYPADKU WŁASNEJ DZIAŁALNOŚCI TO NIE MOGĘ PONIEWAŻ
A) W PRZYPADKU BIURA RACHUNKOWEGO TRZEBA ZDOBYĆ 5 LETNIE DOŚWIADCZENIE I ZDOBYĆ PAŃSTWOWY CERTYFIKAT MINISTERSTWA FINANSÓW, NARAZIE NIE ZDOBYŁEM TEGO DOŚWIADCZENIA,
B) W PRZYPADKU WŁASNEJ DZIAŁALNOŚCI JEST MI CIĘŻKO ZE WZGLĘDU N BRAK PRAWO JAZDY GDYŻ JAKOŚ TE ZAOPATRZENIE TRZEBA ZROBIĆ A PO ZA TYM TEŻ TEN KONTAKT Z GOTÓWKĄ JEST A JA NIGDY NIE WIEM KIEDY STRACĘ ŚWIADOMOŚĆ
Jak często masz ataki?
Są typu grand mal?
Uczelnie skończyłeś faktycznie dobrą, stacjonarnie czy zaocznie?
Dlaczego aplikujesz tylko tam gdzie szukają ON? Nie umieszczaj informacji o EPI w cv, mów o niej dopiero w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej. Inaczej będziesz oceniany przez pryzmat swojej niepełnosprawności, a nie umiejętności.
Ilość tych ataków mam ok. kikunastu - miesięcznie - do utraty przytomności głównie wieczorami i kilka dziennie tzw aur nad którymi ja panuję. Jakie są to ataki grand mal - to te ataki do utraty przytomności/ lub urwania filmu?? Ukończona uczelnia jest dziennie i przez to brak doświadczenia. a jeśli chodzi o cv to nie umieszczam że chory na epilepsję jednak trochę widać że niezbyt płynnie mówię, czasami zacinam się - spowodowane braniem dużej ilości lekarstw, a po za tym inteligentny pracodawca to dopyta się dlaczego nie mam prawa jazdy itp. i prawdy nie oszukam a po za tym pracodawca inaczej się rozlicza zatrudniająć rencistę a inaczej studenta czy zdrowego przeciętnego Kowalskiego. Pozdrawiam
Przy takiej ilości ataków rzeczywiście będzie Ci trudno ze znalezieniem zatrudnienia na etacie, nie ma co się oszukiwać. Na Twoim miejscu szukałbym raczej wolnego zawodu, który mógłbyś wykonywać w domu. Ja biorę niewiele leków i nie widać że choruję. Mnie żaden potencjalny pracodawca nie pytał dlaczego nie mam prawa jazdy. Ataki grand mal to ataki z utratą przytomności i drgawkami.
No właśnie, czemu szukasz pracy dla osób niepełnosprawnych a nie DLA SIEBIE? Ja tego nie rozumiem.
Mam wrażenie, że to Ty sam w tym momencie siebie dyskryminujesz najbardziej, już na starcie.
I bardzo zawężasz sobie pole działania - z takim wykształceniem doświadczenie można zdobywać w bardzo różnych placówkach, firmach, nawet pośrednio związanych z tematem.
Ale co do jednego mam zasadniczą wątpliwość - czemu wybrałeś akurat taką uczelnię, mając tyle wątpliwości co do możliwości wykonywania w przyszłości zawodów z tego wynikających...? Nie mogłeś przecież liczyć, że ktokolwiek Cię zatrudni dlatego, że jesteś ON - raczej ze względu na umiejętności i pasję. Może też za dużo masz wątpliwości na wyrost, oceniając swój stan zdrowia? Daj sobie szansę:)
sorry ale sam też szukam dla siebie pracy tylko widzę że to nic narazie nie daje. A jeszcze jedno pytanie?? A jaki kierunek byś wybrał - według którego bym miał wększe szanse na zatrudnienie??
No właśnie ,przy tak częstych i poważnych napadach ,zaden kierunek nie daje gwarancji na zatrudnienie moze jednak faktycznie coś w domu ?
Prawo, architektura, lingwistyka, germanistyka.
parawo to tylko bez praktyki,a reszta,tak ,moze tłumsczenia mozna robic w domu
Można też nauczyć się niszowego języka - np. czeskiego, fińskiego i dzięki tej wiedzy zarabiać.
Z chęcią bym się nauczył tylko niestety lekarstwa psychotropowe i ilość jaką biorę mają to do siebie że jestem troszkę otumaniony i spowolniony a w przypadku gdy rozmowa toczy się na żywo to bywa że w języku ojczystym się zatnie rozmowa ponieważ zabraknie mi słowa - to co dopiero mówić o języku obcy - bo i tak zasób słow w języku angielskim mam bardzo dobry i duży tylko większy minus jest z płynnością w mowie. Pozdrawiam
Odezwalem się na gg do ciebie, niestety bez odpowiedzi.
może nie zauważyłem spróbuj jeszzce raz lub podaj numer jestem codiennie ok. g. 19-tej pozdrawiam
Marcin.
W przypadku ilości twoich ataków co napisałeś to się nie dziwie że nie chcą ciebie przyjąć do pracy.
Jedynie co przychodzi mi na myśl to:
- zapisać się na WARSZTATY TERAPII ZAJĘCIOWEJ i tam dorobić do renty
- Praca w domu przy komputerze lub inny rodzaj pracy zarobkowej w domu.
Do ochrony napewno ciebie nie przyjmą jak masz takie sytuacje z atakami.