Nie jestem krezusem finansowym, ale też nie mam źle, przynajmniej na razie.
Chciałem tylko powiedzieć, że w porównaniu do innych wydatków, kule za 100 czy nawet 300 zł wydają się byś błachym lub nawet śmiesznym wydatkiem.
A jak ty Ella miałabyś wydać np. 10 tys. zł do sprzętu jako wkład własny (resztę pokrywa ktoś inny), to co byś wolała?
Wydać 300 zł na kule czy 10 tys. zł na sprzęt?
Tak się pytam, bo odpowiedź dla mnie wydaje się raczej oczywista.
Po prostu wszystko mierzycie ze swojego punktu widzenia. Dla Was 100, 300 zł czy 500 zł to jakiś niesamowity wydatek, ale porównując go do innych to jakieś groszowe sprawy.
No chyba, że dla Was 10 tys. zł to nic, ale 300 zł to już masa kasy. W takim razie z góry przepraszam, chodziełm do złej szkoły.
Podam inny przykładSąsiad szukał bloczków, które podwiesza się na kracie na suficie. Przez te dwa bloczki z kółkami przeciąga się sznurek, dzięki czemu można ćwiczyć ręce - jedna ręka podciąga drugą i tak na zmianę.
Takie bloczki sąsiad znalazł w sklepie rehabilitacyjnym za 35 zł. Nie miał przy sobie pieniędzy. Kiedy szedł do domu zauważył sklep dla wędkarzy, a tam na wystawie ... takie same bloczki jak w sklepie rehabilitacyjnym,ale ich cena wynosiła 9,99 zł.
Niech ktoś mi odpowie, dlaczego w sklepie rehabilitacyjnym ten gadżet był ponad 3 razy droższy?
Jak widać nawet 35 zł może być sporym wydatkiem w zalezności do czego się przyrówna.