Witam, dzis odebrałam orzeczenie syna i przy okazji od Pani która mi je wydawała dowiedziałam się o zasiłku stałym.
Nie jest to moje pierwsze orzeczenie - trzecie z kolei ale mamy okresowe. Dotąd w gminie słyszałam tylko ze nic nam sie nie nalezy ze wzgledu na przekroczone kryterium dochodowe (9 zł !). Dostajemy tylko 153 zł świadczenia na synka.
dziecko ma juz 6 lat, ale jest dzieckiem niedowidzącym (-13) i nie ukrywam że przydałoby mi sie ten zasiłek stały. Sam zakup okularów to wydatek rzędu 800-900 mniej więcej co 6-8 miesięcy. I proszę mi wierzyć cena oprawek stanowi drobną część tej kwoty.
Doczytałam troche że żeby "załapać" sie na zasiłek stały musi być w orzeczeniu punkt o konieczności stałej lub długotrwałej opieki - u nas nie wymaga.
Trochę się z tym nie zgodzę, bo o ile Młody jest samodzielny ale tylko do pewnego stopnia. Skoro dziecko nie widzi to tej pomocy potzrebuje. Muszę go wozić do szkoły, co prawda 1,5 km ale sam sobie na razie nie poradzi, muszę mieć dodatkowe książki z większym drukiem, szkoła mi zamawia- koszt oczywiście też większy. Psycholog z poradni psychologiczno- pedagogicznej oceniła, ze dla syna potrzebna będzie dodatkowa pomoc w postaci drugiego pegagoga,żeby sobie poradził w normalnej szkole.
Pani z gminy idzie w zaparte, ze nie mam nawet po co składać wniosku o ten zasiłek. Jak to w koncu jest?