Nigdy nie twierdziłem że mam taką chorobę. A o chorobie wiem sporo, bo mam sąsiada - młodego człowieka - który na coś takiego cierpi. I od niego i jego rodziny sporo się dowiedziałem. wiem, że są też rózne odmiany tej choroby typ I II II i cała masa innych.
Nie przypuszczałem, że to aż tak wredna choroba. Możesz ćwiczyć, możesz marzyć z całych sił i robić wiele innych rzeczy, ale to nic nie pomoże. Nawet nie ma szans na jakiegolwiek leczenie. Choćby głupia nadzieja też nie wchodzi w rachubę.
Tak jak pisałem. W tej chorobie może być tylko źle albo gorzej. Oczywiście u różnych ludzi różnie się ona rozwija - to tylko kwestia czasu kiedy twoje życie zmieni się w koszmar. Chłopak jeździ na wózku, ma powykręcane nogi (nawet butów nie nosi bo nie ma jak założyć). Ma ręce, ale nie jest wstanie poruszać się na wózku elektrycznym, bo nie utrzyma jostika. Ma problemy z oddychaniem i przy pomocy ust też nie byłby wstanie sterować wózkiem. Od babci chłopaka dowiedziałem się, że ta choroba potrafi znacznie więcej co za jakiś czas się uwidoczni. Ja nawet nie potrafię sobie wyobrazić co to znaczy, że może być jeszcze gorzej. Ale babcia powiedziała, że jej wnuk poznał prawdę i że nie oszukują go - on wie że umrze w młodym wieku, tylko że to zajmie trochę czasu i nikt nie wie ile.
Tak, wolę jak ktoś mi coś mówi w wprost co o mnie myśli itd. niż ma owijać w piększe ale nic nie warte słowa.