Zgadzam się z tobą, co prawda moja córka nie jest w wieku dojrzewania ale wiem co mnie czeka, hormony robią swoje nawet ze zdrowym dzieckiem są problemy, wiem bo starsza właśnie powoli wkracza w ten wiek, a co do pomocy psychologicznej to tak naprawdę jej nie ma , mija mała jak czasem się buntuje i nie chce czegoś wykonać to pani psycholog jedyne co potrafi powiedzieć to tylko to że " jak tak dalej będzie się zachowywać to niestety ale będziecie zmuszeni sobie poszukać innego psychologa bo ja pracuję tylko z takimi dziećmi które tego chcą". Czasami zastanawiam się po co jest taki kierunek jak psychologia dziecięca, czy im się w głowach poprzewracało idąc na taki kierunek mieli świadomość z jakimi dziećmi będą pracować. Zdrowego dziecka nikt do psychologa nie prowadzi, a zaburzenia emocjonalne to też w jakimś stopniu choroba, ciekawa jestem czy ze swoimi dziećmi też tak postępują jak nam każą? Szczerze- wątpię.