Witam
>Źle odczytałeś mój post - nie przepraszam, raczej stwierdzam fakty.
Przykre, bo już sądziłem że Moje intencje zostały zrozumiane. Jak widzę nie. Zatem wyjaśnię, iż wypowiedzi w tematach, jakie piszemy – winny być wolne od ocen wypowiedzi rozmówców. A już należałoby unikać stwierdzeń „ głupoty gadasz”. Z prostej przyczyny. KAŻDY MA PRAWO DO SWEGO ZDANIA, ale w temacie, a nie w osobistym obrzucaniu się takimi stwierdzeniami j/w. Pytam, czy Ja osobiście muszę mieć takie samo zdanie jak KRYSZTAŁEK, czy kto inny – nie muszę. Miło jest jak mamy podobne, ale jest czy nie jest, to wciąż Moje zdanie. Piszmy tylko w temacie, a nie oceniajmy wypowiedzi innych. To tyle w tej kwestii.
>Moim zdaniem nie chodzi o piętnowanie miast, czy wsi.
Moim zdaniem wskazanie na tym forum, gdzie jest na to miejsce, iż takie bariery występują w danym mieście, danym miejscu – to nie piętnowanie. Uważam że to jest wskazanie aspektu, gdzie co można jeszcze zrobić, co można poprawić, co jest niepełnosprawnym potrzebne. Myślę że wręcz usprawiedliwione jest wskazywanie takich miejsc, przez osobę niepełnosprawną, i to właśnie tu na forum do tego przeznaczonym. Ale każdy ma prawo do wyboru, i do swego osądu. Ja wyraziłem li tylko własne zdanie.
>Od zawsze wiadomo, że łatwiej żyć w dużej społeczności, niż w mniejszej. I nie znaczy, że w mniejszej ma być gorzej.
Moim zdaniem, czy to w dużej społeczności, czy w małej społeczności bywa różnie. Osobiście życie nauczyło Mnie konsekwencji, i tego, że wiele życiowych sytuacji konkretnych ludzi, jest niewidocznych. Ubolewam nad tym, iż wielu nie ma odwagi wyrazić własnego zdania, na temat własnej sytuacji, jeśli chodzi o bariery. To przykre, bo często prowadzi to do pogłębiania patologii, i mentalnego zamykania się we własnym życiowym koszmarze. A skoro nie mówimy – czyli jest ok. A skoro tak – to o co chodzi?.
>Gorzej z praca - niestety nie ma. Cóż - to małe miasteczko.
No i jest temat do opisania. Proszę bardzo. Nie ma co patrzeć na to, że kłopoty z pracą ma wielu w całej Polsce – bo to forum, nie jest po to. Jednak jest problem z pracą w tym konkretnym miejscu, i to jest dla KRYSZTAŁKA ważne. A skoro tak, to winno się o tym pisać. Jakie są oczekiwania?. Jakiej pracy szukasz?. Co by mogło pomóc?. To ważne informacje.
>Gorzej z produkowaniem papierów - tu jest wiele do zrobienia, ale myślę, że to dotyczy wszystkich, nie tylko on.
Proszę, i następny temat do opisania. Na pewno byłyby to informacje wartościowe, dla kogoś, kto chciałby zapoznać się z sytuacją w tym konkretnym mieście. Tyle że Ja osobiście unikam stwierdzeń, typu: ”inni też mają takie problemy”, „w innych miejscach również to występuje”, „wszędzie jest ciężko”- bo sami sobie zamykamy usta. Sami sobie blokujemy temat. Bo po co pisać o czymś, co występuje gdzie indziej. No to trzeba milczeć. A skoro nic nie słychać – to w takim razie jest dobrze.
>Jest nam wszystkim ciężko, ze względu na brak środków do życia. Jeśli nie ma pracy dla zdrowych, >cóż mogą powiedzieć ludzie słabsi (on). I z tym jakoś należałoby walczyć, by renty były realnie >podniesione do kosztów utrzymania.
Fakt, jest Nam wszystkim ciężko, tylko dla czego nikt tego jasno nie mówi, właśnie tu. Uważam że nie byłoby to odbierane za narzekanie, bo tak określają ci, co mają dużo. To nazewnictwo używane przez decyzyjnych, którzy nie chcą tego słuchać, zaakceptować. Bo to świadczy o tym, że czegoś nie dopełnili, zaniechali, odpuścili.
>Problem, kto na te renty ma pracować? Bo przecież nie biorą się znikąd. By ktoś mógł mieć rentę, >ktoś musi ją wypracować.
No tak, znam te stwierdzenia. Mówiąc szczerze nie słucham ich. Dla czego?. Z prostej przyczyny. Wystarczy prześledzić prasę, media. Wystarczy poczytać wiele informacji na temat ile pieniędzy przelewa się w dziwnych układach, niebotycznych pensjach. Ostatnio afera wybuchła w temacie sportu. Proszę sobie poczytać „SUPER EXPRES”, piątkowy. Tam opisują ile zarabia P. Lato na ten przykład (50 000zł.). Ile kosztować będzie nowa siedziba sportu (60 000 zł.). Proszę bardzo pensja posła w sejmie (również z prasy 10500zł.), miesięcznie nie licząc ulg, wynajętych mieszkań za które płaci budżet Państwa Polskiego. Mało?. Proszę sobie poczytać, miast zmniejszenia biurokracji w Polsce, w dobie komputeryzacji – w brew logice – nadal biuralistów przybywa. A czy ktoś pomyślał, ile to pieniędzy idzie na ich pensje, często zupełnie niepotrzebnych stanowisk. Zupełnie nie zgadzam się z tym, iż nie ma pieniędzy na renty, emerytury. Są, tyle że są trwonione tam, gdzie nie powinny. Przykładów jest wiele, ale akurat nie będę o tym pisał, bo dnia by brakło.
Moim zdaniem świadomie „podaje Nam się taki sposób myślenia”, że nie ma pieniędzy, że kryzys, że za mało ludzi pracuje. A Ja się pytam, kto jest temu winien?. My niepełnosprawni?.
>Musimy też mieć zagwarantowane prawo do pracy, w tym sensie, że nie wiem dlaczego >likwidowane mają być zakłady pracy chronionej. Moim zdaniem to błąd.
Błąd, nie mają być likwidowane, ale już są zlikwidowane. Wiele już zakładów pracy chronionej padło, pozostawiając rzesze osób na bruku. O tym się nie mówi. Bo i po co. Oni mają renty. Po co niepełnosprawni mogli produkować szczotki, kable, grzałki, czy inne rzeczy, skoro oddało się to firmom prywatnym?. Miast zmodernizować zakłady pracy chronionej, zwyczajnie się je likwiduje, zabierając często ogromną część dochodu, z budżetu domowego. To bardzo etyczne, ale skoro o tym się nie mówi…
>Więc, jeśli chcesz walczyć, to raczej o poprawę sytuacji materialnej on. Wszystkie inne >wypunktowane przez Ciebie sprawy w większości leżą w gestii samorządu, a na to mają wpływ >wyborcy, czyli TY
Tak, akurat to jest prawda. Zgadzam się z tym. Tyle że jest jedno „ale”. Samorządy są wybrane, ale i winny być rozliczane z tego, co robią, zrobiły. Jaki jest stan przed, w trakcie i pod koniec kadencji?. Każdy ma na to wpływ, ale również względny. Bo nasuwa się pytanie: Ilu tak przedstawicieli tak naprawdę znamy, na tyle, aby wiedzieć, czy się nadają na to akurat stanowisko?. To dobre pytanie. Wyborczych kłamstw jest taka masa, że jak na to patrzeć – to widzi się krainę miodem i mlekiem płynącą. Ja osobiście również mieszkam w małym miasteczku. Tu jest około 9 tysięcy mieszkańców. Są radni, ale czy Ja ich znam na tyle, aby móc określić, co są warci?. I tak na dobrą sprawę, wątpię, czy można przewidzieć, kto co sobą reprezentuje. Bardziej można domniemywać, niż wiedzieć na pewno. Osobiście wiele razy monituję radnym, mieszkającym w Moim mieście, co trzeba zrobić. No cóż, ja mówię, pensje lecą dla radnych (ponad 7000zł.) miesięcznie od osoby, ale skutek działania – marny. Ale Ja osobiście mam odwagę powiedzieć w oczy, co jest nie tak, co trzeba zmieić.
Pozdrawiam