Pewnie zostanę prześwięcona ale jednak powiem co myślę.
Podziały są i będą, choćby dlatego, że wyższa sprawność oznacza, że można więcej. Prosty przykład - jeżeli samochód dostosowuje się do osoby niepełnosprawnej i do tego, by to ona prowadziła, każda zmiana to dodatkowy kłopot, a kto sprawniejszy ten łatwiej zda egzamin i najczęściej łatwiej mu jeździć. Jasne, że X nie musi, a wręcz nie powinien z tego powodu uważać Y za podczłowieka. Ale podział pozostaje i ma pewne znaczenie.
Po drugie, niepełnosprawni są grupą interesów polegającą w znacznym stopniu na pomocy państwa. Ze względu na to jak różnimy się możliwościami fizycznymi i psychicznymi, tym co trzeba nam zapewnić i jaki może być nasz komfort życia, okazuje się, że przy stosunkowo małym torcie do podziału, jest bardzo dużo różnych potrzeb. Czego innego potrzebuje do życia niepełnosprawny A, a czego innego B. A tort do podzielenia mają ten sam więc jest prawdopodobne, że obie strony będą o tort walczyć i tłumaczyć kto głodny, a kto głodniejszy.
Po trzecie, podział występuje też na linii doświadczeń. Jesteśmy różni pod względem przeżyć, opinii, możliwości, oczekiwań, filozofii życiowej i te różnice wychodzą w praniu. Nie ma jednych "niepełnosprawnych" bo nawet coś, co teoretycznie nas łączy, czyli ułomność, jest różna i różnie przyjmowana, a zatem i doświadczenie nie jest takie samo.
Żeby była jasność - nie chcę różnicować wartości człowieczeństwa (górnik i poeta jest człowiekiem, niewidomy i niesłyszący, o kulach i pod respiratorem). Nie zamierzam też ex cathedra ogłaszać kto ma prawo mówić o sobie tak, a kto inaczej, bo nie jestem wszechwiedzącym sędzią. Mało tego, nawet licytować się nie zamierzam, bo uważam, że mam w życiu całkiem nieźle. Ale jednak pewien podział istnieje i określa czy łatwiej będzie mi się dogadać z B czy z A. I któremu z nich będzie łatwiej dogadać się lub dochodzić interesów razem ze mną. A także, kto rzeczywiście jest bardziej głodny ode mnie i powinien dostać znacznie więcej tortu oraz kogo zapewne nigdy w życiu nie zrozumiem a komu teoretycznie mogłabym zazdrościć.
Ludzie są równi, ale bardzo różni - niepełnosprawni ludzie też i dlatego istnieją wśród nich podziały tak samo, jak wśród wszystkich ludzi.