Witam
To bardzo mądre pytanie. Jednak aby na nie spróbować odpowiedzieć, trzeba by się dobrze zastanowić. Moim zdaniem problem jest złożony. Mianowicie trzeba by brać pod uwagę wiele aspektów, mianowicie:
1) Czym jest niepełnosprawność jako taka?.
2) Jak jest odbierana wszelaka niepełnosprawność w naszym Kraju?.
3) Jaka jest świadomość reszty społeczeństwa na niepełnosprawność?.
4) Co zrobił Rząd Polski, aby zminimalizować trud walki z niepełnosprawnością, i ułatwić niepełnosprawnym życie?.
5) Stopień tolerancji społeczeństwa, zależny od kultury, i w/w punktów?.
6) Jakie są priorytety zdrowego społeczeństwa?.
7) Jakie są priorytety osób niepełnosprawnych?.
8) Jaka jest dostępność do specjalistów, jak i ośrodków mających za zadanie mentalnie pomagać osobom niepełnosprawnym?.
9) Charakter i osobowość osób niepełnosprawnych.
To tylko niektóre z nasuwających się pytań, na które przydałoby się sobie odpowiedzieć, nim da się odpowiedź na w/w pytanie. Mnie zawsze zdumiewa często słyszany slogan w mediach, prasie i innych źródłach, iż niepełnosprawni winni mieć równe prawa ze zdrową częścią społeczeństwa. Nie powinno być żadnych różnic co do szansy zdobycia zatrudnienia. Zdumiewa Mnie dla tego, iż sama niepełnosprawność jest różnicą samą w sobie. Nie rozumiem jak można stwierdzać równość szans, między zdrową, sprawną osobą a osobą niepełnosprawną. To sprzeczność sama w sobie. Dla czego?. Ano dla tego, iż niepełnosprawność zmusza do całkowicie innych działań, zmusza do pokonywania często aspektów życia codziennego, których zdrowa część społeczeństwa nawet nie zauważa. Nie będę wymieniał konkretów, bo tyle jest różnic, ile rodzajów niepełnosprawności. Każdy dzień osoby niepełnosprawnej to często zmagania z samym sobą, z ograniczeniami, których nie da się wyeliminować ładnym uśmiechem.
Odbieranie samej niepełnosprawności wszelakiej maści, zależy również od uświadomienia reszty społeczeństwa. Każdy kto choć trochę orientuje się, jak wyglądała rzeczywistość w Polsce w latach minionych – i to jeszcze nie tak dawno, może stwierdzić co zmieniło się w tym temacie. Jeszcze nie tak dawno niepełnosprawność była postrzegana, jako przypadłość wręcz żenująca. Zmiany w jej postrzeganiu, następują w naszym Kraju bardzo powoli. Każdy co choć trochę interesuje się tą tematyką, a już osoba niepełnosprawna ma to na wyciągnięcie ręki, wie jaka jest teoria, a jaka rzeczywistość. Nasze społeczeństwo w porównaniu z uprzednimi latami, zapewne jest już bardziej uświadomione w tej dziedzinie niż niegdyś. Mimo to myślę że i tak to uświadomienie następuje zbyt wolno. Moim zdaniem na pewno nie odbiera się jej, jako zjawisko żenujące, jak to miało niegdyś. Jednak nadal wiele ludzi nie wie, jak się zachować, przebywając z taką osobą w swoim otoczeniu. Osobiście doświadczam dziwnych spojrzeń, cichych komentarzy. Tym bardziej że Polacy – tak uważam – wbrew wszystkiemu, nie są ludźmi skorymi do bezinteresownej pomocy. Uważam że w mentalności Polaków leży łatwość zapewnień, deklaracji w temacie prawego zachowania względem osoby niepełnosprawnej, jednak rzeczywistość pokazuje co innego. W większości przypadków obserwowanych przeze Mnie, są to tylko czcze, puste słowa. Nie mówię że wszyscy mają takie podejście do tego tematu, bo nie byłoby to prawdą. Jednak nadal to bardzo niewielki procent społeczeństwa. Dowód, proszę bardzo. W autobusach nawet nikt nie pokwapi się pomóc przy wsiadaniu, o kierowcy nie wspominając. Jako że jestem osobą niepełnosprawną ruchowo, jak i wzrokowo, wiele razy byłem wręcz oszukany płacąc za bilet autobusowy. No cóż osoba nie widoma, lub nie dowidząca i tak nie widzi. W sklepach nawet nikt nie pomyśli przytrzymać drzwi. Na przystankach nie spotkałem się, by ktokolwiek przepuścił Mnie z racji Mej niepełnosprawności. Itd. Itd. Myślę że problem leży w tym, iż tak naprawdę zdrowa część społeczeństwa, nie ma zielonego pojęcia o tym, co znaczy być stale obwarowanym ograniczeniami.
Co do zmiany postrzegania niepełnosprawności, biorąc pod uwagę poczynania Rządu Polskiego, to bardzo szeroki temat. Jedno jest pewne. Zmiany w tym Kraju, w tym temacie idą jak krew z nosa. Bariery istnieją nadal, i jest ich mnóstwo. Tym bardziej że czyni się zmiany w większych miastach, natomiast już w tej całej reszcie, to szkoda gadać. Nie będę wymieniał, bo każdy wie jak to wygląda. Nie mniej po co zastanawiać się nad sposobem postrzegania niepełnosprawności przez zdrową część populacji Polaków, skoro nasz Rząd bardziej poczyna zmiany medialnie, jak w realu. To fakt. Wystarczy wziąć pod uwagę komunikację miejską PKS, komunikację PKP. Jeśli wziąć pod uwagę stan dróg, chodników, zabezpieczeń fonicznych, świateł itd. Co do aktywacji zawodowej, poprzez którą można by wyciągnąć wielu z izolacji domowej, leży w powijakach. Owszem duże miasta, ok. być może. Ale co z resztą?. Kto zastanawia się z organizatorów, jak wielu ma się dostać na takowe szkolenia?. Często również są one płatne. Jak jednak mądrze odpowiedzieć na to pytanie, skoro z góry zakłada się, iż niepełnosprawny to często z samochodem, kasą itd. Samo życie.
Kultura Polaków, to temat jak plastelina w dłoni. Każdy wie jak to wygląda w życiu. Nie ma co się tu rozpisywać, gdyż ilu Polaków tyle zdań. Jednak to właśnie z kultury osobistej, również wynika zachowanie i działanie wobec osoby niepełnosprawnej, i to jest fakt. Ja osobiście wiele razy spotkałem się z przejawami głupoty, bądź niemal patologicznych zachowań. Jednak reszta jakby trwała w niemocy, i brakiem reakcji przyzwala na takowe zachowania. Niepełnosprawny często musi przełknąć takie przejawy milczeniem, dla czego?, odpowiedź jest jasna. Nie ma szans na obronę. Poza tym również od priorytetu jednostki zależy jak postrzegana jest niepełnosprawność. Wielu rozumie fakt obecności takowej osoby, i przynajmniej stara się zachować w miarę odpowiednio. Jednak wielu raczej woli odwrócić głowę w inną stronę, niż odpowiednio zareagować. Bardzo często widzę, jak spojrzenia wielu są ukradkowe. Często kierowane w ziemię, bądź gdzieś w dal, aby tylko nie dać znać, że się widzi osobę, której przydała by się pomoc, choć ta najdrobniejsza. Przecież to tyle fatygi, nikt nie ma na to czasu. Są tacy którzy potrafią się zachować odpowiednio, i stanąć na wysokości zadania. Tyle że takich często ze świecą szukać.
Wielu z nas przydał by się kontakt z ośrodkami, mającymi za zadanie pomoc w rozwiązywaniu problemów mentalnych osób niepełnosprawnych. A przecież poprzez izolację często wieloletnią osób niepełnosprawnych, od życia zawodowego, często ludzi z zewnątrz, „zamkniętych” we własnych czterech ścianach – można śmiało uznać za przyczynę niezdolności do asymilacji, bądź radzenia sobie ze sprawami na zewnątrz. Bo jakie pojęcie może mieć osoba niepełnosprawna, przebywająca w izolacji przez niemal trzydzieści lat?. Co taka osoba może wiedzieć o rynku pracy, szkoleniach, organizacji zatrudnienia?. O jej wykształceniu nie wspominając. To są ważkie pytania, tylko kto odważy się nad tym jawnie zastanawiać z tych decyzyjnych, górujących nad resztą osób?. To jest życie.
Znam również inny powód postrzegania niepełnosprawności, a mianowicie indywidualny charakter każdego z Polaków. Nie wielu ma poczucie potrzeby reakcji na niepełnosprawność, poprzez pomoc choćby tę najmniejszą. Bo i po co. A to nie mam czasu. A to szkoda fatygi, a może taki delikwent jest pijany. A może nie wiem na kogo trafię, może to jakiś „wariat”. To tylko przypuszczalne powody. Być może są i tacy, którzy stwierdzą, że od pomocy jest rodzina, a po co takiego puszczają na ulice?. Bo takie zdania również spotkałem.
Dlaczego tak jest, iż osoby niepełnosprawne często są samotne?. Myślę że dla tego, iż jak i zdrowa część populacji, tak i ta niepełnosprawna, ma w tym swój udział. Mentalnie każdy deklaruje pomoc, i wie że trzeba pomagać, ale już w realu nie wygląda to różowo. Co do związków osób niepełnosprawnych czy to życiowych, czy to towarzyskich – to już inny temat, na inną rozmowę.