W pojedynkę nikt nie będzie miał wpływu na to, co się dzieje... Ale razem, jakbyśmy się postawili na włodarzy, to może osiągnęlibyśmy cel... Ale większość oprócz mnie pisze tu etatowo... Wiem o tym, tak aby sobie pisać i dlatego, z tego powodu nie bywam tu często, bo i tak tu na tym forum wszystko co piszemy jest "olewane"... Uważam, że trzeba wyjść na ulice tak jak rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych...
Teraz wam opowiem coś, co mnie bardzo wkurzyło... Miałem wywiad z doradcą do spraw zatrudnienia. Gadka była o moich kwalifikacjach zawodowych, później rozmowa przeszła na tematy, czym zajmuję się w czasie wolnym, aż doszło do tematu, co mnie wkurza... Wtedy przyszedłem na temat barier, że ten budynek nie jest w ogóle przystosowany do potrzeb niepełnosprawnych a w nim się organizuje kursy dla osób niepełnosprawnych... Na te słowa ta pani doradca, odpowiedziała mi pytaniem: Dlaczego pan o to tak się upomina, przecież pan trochę tylko gorzej chodzi ode mnie??? Pan nie jeździ na wózku inwalidzkim... Ja jej na to odpowiedziałem, także pytaniem: Droga pani, a dlaczego pani mnie pyta o to czemu ja pytam o te sprawy??? Wg mojej wiedzy wszystkie budynki, gdzie organizowane są szkolenia dla niepełnosprawnych powinny być dostosowane, tu nie wystarcza tylko winda... A na dodatek wiem że ten obiekt był remontowany, jak i wiem że takie obiekty starsze od daty 11.lipca.1997 roku a przechodzące gruntowny remont, przebudowę, rozbudowę, winne być dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych...
Na to, tylko ta moja rozmówczyni odpowiedziała, podając adres, ulicę i nr. że niby tam pod wskazanym adresem są przyjmowane osoby na wózkach, że tam są załatwiani w sprawach tych kursów... Nie rozciągając tematu, powiedziałem jej definicję ustawy pod którą powołuję się w sprawie barier...
Ona jest po to aby doradziła, gdzie dostałbym pracę w miarę moich możliwości... a nie dyskutować o barierach...