Nic nowego.
Akceptacja eugeniki jest konsekwencją akceptowania aborcji. Jeżeli argumentuje się (gdziekolwiek w cywilizowanym świecie, jak, na przykład, w Kanadzie), że kobieta ma prawo usunąć każdą ciążę w dowolnym momencie, to:
a) rodzenie dzieci wymagających opieki zaczyna być uważane za egoizm
b) nie daje się uzasadnić moralnie (bo jeżeli aborcja jest okej, to jest tak samo albo jeszcze bardziej okej jak dziecko będzie kłopotliwe)
c) zaczyna się przesuwać granica "bycia osobą" (są w tej chwili etycy sugerujący, na poważnie, że skoro gdzieniegdzie dopuszczamy aborcję dzieci, które przeżyłyby poza łonem matki z pomocą maszyn, a nawet dzieci które przeżyłyby normalnie, to nie ma powodu dla którego status dziecka jako osoby miałby się zmieniać zaraz po porodzie i należy ustanowić "okres przejściowy" w którym rodzice mogą uśmiercić niesamodzielne, narodzone już dziecko).
d) A opieka kosztuje. W społeczeństwie konsumpcyjnym teoretycznie zdaje się nie ma znaczenia, czy wydajemy kasę na inkubatory, leki i operacje prenatalne czy na telewizory plazmowe, ale do tego drugiego łatwiej ludzi namówić i przyzwyczaić, więc się bardziej opłaca hodować hedonizm niż altruizm. A w społeczeństwie gdzie obok konsumpcjonizmu jest jakaś opieka państwowa, która kosztuje wymierne pieniądze, rządzący stoją stale przed pokusą wybrania tańszej opcji (a aborcja/eutanazja zawsze będzie tańsza niż leczenie poważnej choroby).
Podobny proces zachodzi już w jakimś stopniu z eutanazją, w Holandii, gdzie zdarzały się już przypadki dokonywania jej bez zgody rodziców na ciężko chorych dzieciach. Mechanizm jest ten sam: jeżeli kiedy to jest chciane to jest dobra eutanazja i jest okej, to coraz trudniej będzie bronić pozycji że jeżeli rodzic nie chce zabicia dziecka to nie powinno się go zabijać.
Dla przypadku Irlandii ważne jest pewnie to, że od 2006 roku w Brytanii toczy się właśnie "debata" na temat możliwości przeprowadzania eutanazji dzieci.