Ale ma rację. Jak można iść do pracy z nastawieniem, że jak pracodawca mi podskoczy (albo i nie) to mu tak dołożę, że się oranżada... A gdzie mowa o misji, poczuciu obowiązku, planach na później?
Chyba takie postawy także zniechęcają pracodawców, którzy mają się wdrożyć nagle w prawo i przepisy, systemy pfronu, itd... a na koniec mogą mieć przed sobą osobę, która bezwzględnie wykorzysta wszystkie możliwe kruczki, żeby pracodawcy zatruć życie. I pośrednio innym pracownikom w efekcie
Albo i sobie też pewnie czasem znacznie
Czy to nie można się pozytywnie nastawić do sprawy? Tylko jeszcze do niczego nie doszło, a już wiadomo jakie jest nastawienie do pracy i pracodawcy. Pracuję ile muszę, wymagam więcej niż mogę
Tak bym podsumował i to bankowo razi pracodawców.
pozdrawiam