>Taaaaa. Żyjemy w ogromnym spisku.
>Ludzie przestańcie czekać aż ktoś coś pozmienia tylko róbcie cwszystko żeby było Wam jak najlepiej w aktualnych uwarunkowaniach. Naprawdę można robić dużo ciekawych rzeczy.
Rogal160, przestań seks uprawiać lub potocznie p......ć. Nie żyjemy w spisku, ale układach, układzikach i lobbowaniu jak się da i gdzie się da, aby garstce było lepiej. Kilkanaście lat wstecz zrobiłem nie tyle ciekawą, co dobrą rzecz. Było to w czasach, gdy "kablówka" zaczęła otaczać swoją siecią całe miasta. W przypadku miasta, w którym mieszkam, zajmowała się tym fundacja, mająca w swojej nazwie "kultura" i coś tam jeszcze, która powstała o jakąś dekadę wcześniej i działała początkowo na jednym osiedlu. Równocześnie fundacja ta podpisała dziesięcioletnią umowę na
konserwację i modernizacjęwszystkich anten zbiorczych tzw. AZART-ów w budynkach wielorodzinnych. W większości były to budynki komunalne. W międzyczasie nastąpiły zmiany własnościowe i budynki przekształcono we Wspólnoty Mieszkaniowe. Umowa na
konserwację i modernizację AZART-ów nadal obowiązywała, bo nie było innych specjalistów, którzy mogli się tym zajmować. Może nawet i by się ktoś znalazł, ale lobby fundacji było sprawniejsze w zdobywaniu szmalu z tego tytułu. Mniej więcej równolegle do własnościowych przemian, na osiedlach powstawały sieci osiedlowe z pieniędzy mieszkańców na zasadzie "pospolitego ruszenia" albo - jak kto woli - "ściepki" na telewizję satelitarną. Oczywiście fundacja chętnie się "zatroszczyła" i o te sieci tak pod względem prawnym, jak i technicznym. Jednocześnie fundacja zwiększyła ilość programów i wówczas osiedlowe sieci stały się płatne. I tu ciekawostka:
umowę z fundacją nie wszyscy podpisali, bo z założenia miało to być dobrowolne, więc nie wszyscy płacili, ale za to wszyscy oglądali to samo. Tak było przez kilka lat. Aż pewnego dnia na ścianach budynków wspólnotowych, bez wcześniejszych informacji, ustaleń oraz zgody (właścicieli, bo są to już Wspólnoty Mieszkaniowe - jak wspomniałem)), fundacja zaczęła układać nowe kable, szpecąc tym elewacje. Najgorsze miało nastąpić, bo pewnego dnia do drzwi zapukał pracownik fundacji szantażując, że albo umowa, albo nie ma sygnału TV i Sat.
Jako jedyny w mieście "stanąłem okoniem" i zażądałem przełączenia sygnału na antenę zbiorczą, czyli AZART. Wówczas okazało się, że w całym mieście AZART-y są nieczynne, a nawet na dachach nie ma już anten.
Ponieważ nie należę do osób, które nie szanują swojej własności, "powróciłem do przeszłości", aby ustalić jak się sprawy mają. Z archiwum urzędu "wykopałem" umowę na konserwację anten w całym mieści i o czym wyżej napisałem -, a z fundacji protokół nieodpłatnego przekazania fundacji osiedlowych sieci podpisany przez .... Komitet Budowy Sieci.
I teraz następna ciekawostka:
na końcu protokołu fundacja została zobowiązana do powiadomienia właścicieli o treści tego protokołu. Oczywiście ten zapis był zapisem formalnym, bo nigdy nie został wykonany. Pomijam już, że powiadomienie mieszkańców, a właściwie współwłaścicieli sieci po fakcie, było nielogiczne, a zarazem celowe, aby ludzie obudzili się z ręką w nocniku.
Jako jedyny mieszkaniec miasta nagłośniłem tę sprawę. Oczywiście prokuratura i sąd nie dopatrzyły się żądnego naruszenia prawa własności, ani innej kwalifikacji czynu. W uzasadnieniu sąd napisał, że " w zamian otrzymałem nowoczesną sieć o wielu możliwościach".
W majestacie prawa sąd nie rozróżnił pojęć, że ta "nowoczesna sieć" nie jest moja/nasza, ale własnością fundacji, a moje/nasze urządzenia i anteny zostały najpierw zdewastowane, bo przez 10 lat je nie konserwowano, a tym bardzie modernizowano, chociaż pobierano za to pieniądza, a na końcu: zamiast płacić kilka złotych na konserwację, ludzie teraz płacą od kilkunastu wzwyż. Te argumenty prokurator i sąd pominęli milczeniem.
Pomimo tych niepowodzeń dzisiaj nie czuję się przegrany. Raczej wygrany, bo za oknem umieściłem talerz sat i indywidualną antenę tv naziemnej i zamiast płacić haracz "kablówce", do dzisiaj zaoszczędziłem około 6 tyś. złotych.
Czasy się jednak zmieniły i ... na ścianie bloku wyrósł las anten satelitarnych. Trzeba przyznać, że pięknie to wygląda. Jest to jakby pomnik lokalnych układów, czyli lobby.
Pytania do Rogala: Czy tak mają robić ludzie w aktualnych uwarunkowaniach, a może władza powinna patrzeć perspektywicznie i ... nie wchodząc w lokalne układy przestrzegać prawa ?