Autor jasmine
Dodany 2014-01-03 21:50
Witam,
Jestem słabowidzącą mamą dwójki dzieci, mam znaczny stopień niepełnosprawności. Mieszkam na obrzeżach miasta, gdzie nie ma sygnalizacji świetlnej przy przejściach dla pieszych. Żeby dotrzeć do szkoły, przedszkola, lekarza czy poczty muszę pokonać dwa przejścia. Na jednym z nich od niedawna jest sygnalizacja (postawili Biedronkę to i światła się znalazły), więc zostało mi jedno przejście, które w zasadzie odcina mi drogę do świata, bo nawet, żeby dotrzeć na przystanek muszę przez nie przejść. Rozmawiałam z panią sołtys, powiedziała mi, że nie ma szans na postawienie świateł. Poradzono mi też przedłożyć sprawę prezydentowi miasta. Mam pytanie, czy już kiedyś spotkaliście się z podobnym problemem, czy ktoś już próbował wywalczyć usunięcie takiej bariery architektonicznej, i czy w ogóle jest jakakolwiek szansa na rozwiązanie tego problemu?