www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / PRAWO TO LAMANIE PRAW (Strona 3) (42886 - wyświetleń)
1 2 3 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-07-10 18:54
STANIESZ W SĄDZIE ZA RYDZYKIEM I  WYGRA SPRAWE A MY TYLKO ZSZARPIEMY SOIE NERWY
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-07-11 08:59
SENS JEST JEDEN WIDAC ZE SIE ZAKOCHALAC W RYDZYKU NO ALE JAK TO MOWIA MILOSC JEST SLEPA !!!!
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-07-11 10:46
Czytaj ze zrozumieniem,a  na ludzi patrz sercem..Poruszyłam temat ,wydawało mi sie  z życia zwykłych ludzi -ostatnio zaszczutych,nie lubię tego..Ty też bedziesz kiedyś stary,zepchniety na margines-to nie jest to samo co niepełnosprawność.Ja przez taki pryzmat patrzę
na los ludzi starych,samotnych, lub na obczyznie - to dla nich w większości jest to radio.Fakt-czasem słucham -jestem katoliczką,niestety nie dawałam pieniedzy,więc nie czuję się okradana. A posadzanie mnie o sentymenty w kierunku dyrektora tego radia uważam za zwyłą głupotę,paranoje wręcz.      Jestem tylko sprawiedliwa,nic ponadto.Taki już mam paskudny charakter,zanim kogoś oskarżę-rozważam za i przeciw.Niżej  cytuję co pisałam,a co przemilczano....
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

                                                                                                                                                                                                            Nie jestem entuzjastką O.Rydzyka jak tutaj ironizujesz, radio stało się własnościa wielu milionów ludzi i oni je utrzymują-nie Państwo.
Zgoda-postać O.Rydzyka jest kontrowersyjna,mam swoje zdanie na ten temat,ale nie róbcie z niego złodzieja. Pieniadze na ratowanie Stoczni - pamietam tę dramatyczną sytuację wpłacali ludzie z Polski i świata na specjalne konto,niestety nie udało się Stoczni wykupic mimo usilnych starań-kto inny miał w tym interes,ale nie mnie o tym rozprawiać.Za malutka jestem,jak i reszta z nas.

Żałuję ,że poruszyłam ten temat,tyle draństwa,bezprawia ,świństw na wysokich szczeblach,uniewinnia sie katów ,morderców i jakos nikogo to nie poruszyło.Natomiast to Radio biednych ludzi-moherowych beretów -jak je wzgardliwie nazywaja ,tyle wzbudza nienawiści,tak strasznie wszystkim przeszkadza-DZIWNE,,,,,B.DZIWNE.."""""""""""""""""
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Właśnie m.in. to wydarzenie ,o którym piszesz miałam na mysli,a takich spraw jest dużo wiecej.Do niedawna redaktorem wyborczej był kolega St.Pyjasa ,zapomniałam w tej chwili nazwisko-opowiadał bez wyrzutów sumienia o zdradzie,o współpracy z UB

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Nadrzędny Autor maltabar Dodany 2008-07-11 10:59
maleszka to nazwisko tego zdrajcy nibyy przyjaciela PYJASA
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-07-13 11:10
ALE SIE USMIALEM PANSTWO NIE DOTUJE RYDZYKA ??
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-13 12:37 Zmieniony 2008-07-13 12:41
Szczerbaty...
Tu masz rację....

Zapraszam Cię do dyskusji nad nowym tematem

http://forum.niepelnosprawni.pl/topic_show.pl?tid=2105
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-07-10 17:16
Gdańsk, 10 maja 2004 roku

    Pan Marek Belka
Prezes Rady Ministrów RP

Szanowny Panie Premierze,

        Z ogromnym niepokojem w ostatnich dniach obserwuję brak jakichkolwiek działań ze strony Rządu RP w celu ratowania i poprawy sytuacji ekonomicznej Stoczni Gdańskiej S.A. Mam tutaj na myśli dokapitalizowanie zakładu, które jest w stanie zapobiec ostatecznemu upadkowi firmy. Przeciągające się rozmowy i co za tym idzie brak decyzji odpowiednich agend rządowych, powoduje, że los kilku tysięcy pracowników jednego z największych gdańskich zakładów jest mocno zagrożony.

Panie Premierze,
        Ponad rok temu władze samorządowe Gdańska rozpoczęły trudne negocjacje z wierzycielami Stoczni Gdańskiej. Kilkanaście miesięcy ciężkiej pracy, długich rozmów, w końcu także ustępstw ze strony gminy, doprowadziło wreszcie do kompromisu i długoterminowej umowy dzierżawy pochylni przez Stocznię Gdańską. Teraz wszystko wskazuje jednak na to, że wywalczone przez Miasto Gdańsk warunki porozumienia, mogą w najbliższym czasie nie mieć żadnego znaczenia. Powodem takiej sytuacji jest brak decyzji w sprawie uruchomienia rządowych środków finansowych na dokapitalizowanie zakładu.

Szanowny Panie Premierze,
        Zwracam się do Pana z gorącym apelem o jak najszybsze podjęcie decyzji w sprawie dokapitalizowania Stoczni Gdańskiej S.A. Nie możemy oszukać tysięcy gdańskich robotników, doprowadzić do upadku zakładu, przypomnę, kolebki "Solidarności", symbolu oporu wobec komunistów i walki o prawa pracownicze.

   
Z wyrazami szacunku,

Paweł Adamowicz
Prezydent Miasta Gdańska
  



Do wiadomości:
Związki Zawodowe Grupy Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej

Aktualizacja: 2004-05-12 08:28:26
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
NIC NIE ZROBIONO DLA TYCH LUDZI A ZATEM I DLA NAS WSZYSTKICH-NIESTETY TAK JEST DO DZIŚ.
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-07-11 09:07
WITAM WSZYSTKICH SPRAWIEDLIWYCH TYCH ZE SOLIDARNOSCI I KOMUNISTOW BO POTYM CO PISZECIE WIDAC ZE ICH TU NIE BRAKUJE.
MOZE SIE ODNIESIECIE DO WYROKU SADU KTORY UNIEWINNIL BIEDNEGO SCHOROWANEGO STARUSZKA KTORY SIE NAZYWA KISZCZAK. JAK MOZNA TAKIEGO BIEDNEGO STARUSZKA CIAGAC PO SADACH JAK ON CALE ZYCIE NIC NIE ROBIL I NIE WYDAWAL ZADNYCH POLECEN .
CZY TO SPRAWIEDLIWE ZE SAD GO UNIEWINNIL ?? KTOS WCZESNIEJ NAPISAL ZE DOKTORA G. JESZCZE NIE SKAZANO A JUZ SIE NA NIM WIESZA PSY. CZY PANA K. JUZ SKAZANO CZY SIE Z NARODU POLSKIEGO (tego nie czerwonego) WYSMIANO.?? AMEN
Nadrzędny - Autor maltabar Dodany 2008-07-11 09:48
szczerbaty uznano ma kiszczaka winnym nieumuslnego,popelnienia przestepstwa to jest skandal jakich malo nawet w tym kraju (bo przeciez  osobiscie nie strxzelal) ma byc apelacja ale juz sie przedawnilo k.mac
Nadrzędny Autor szczerbaty Dodany 2008-07-11 10:32
NIE TYLKO K. MAC ALE I OJCIEC h. wie kto
Nadrzędny Autor Malwa Dodany 2008-07-11 10:58
Bo tak celowo sa prowadzone wszystkie procesy-żeby sprawy uległy przedawnieniu,
o tym także mówi się w TYM ZNIENAWIDZONYM RADIU - a tak dowiadujemy sie o wielu sprawach
juz po fakcie,ale może to i lepiej,co nam to da że sobie nerwy szarpać będziemy. I tak nie mamy
najmniejszego wpływu na to co sie dzieje. Dajmy sobie spokój z tym polskim bezprawiem,
lepiej szukajmy wyłącznika na nasze cierpienia,pomagajmy sobie,a nie obrzucajmy błotem
ku uciesze  wszystkich   tych co im dobrze  w takim systemie.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-07-12 10:11
Witam .

pozwolę sobie wrócić do tematu , co innym szczególnie trudno wychodzi ,( jeśli mam włączyć tak straszną stację radiowa RM,  to wolę oszczędzić prądu i mieć ciszę)

Prawo człowieka i łamanie praw ..... tu proszę samemu przeczytać ten link i dostrzec ile punktów jest nierealnych i łamanych w życiu , nie stosowanych .
http://www.halat.pl/humanrights.html
.........................................................................................................................................................................................................................................

Łamanie prawa dotyczy wielu grup społecznych i zawodowych
szczerbaty poruszył temat lekarzy, jesteśmy chorzy, z tą grupa zawodową mamy przymusowy ,częsty kontakt i od tej grupy zależy w dużej mierze nasz dalszy los
pozwolę sobie przytoczyć             F R A  G M E N TY         artykułu             Stanisława Sterkowicz          z  numeru "Służby Zdrowia"
 
CYT : " Ze względu na swój samarytański charakter, zawód lekarza cieszył się z dawien dawna powszechnym szacunkiem społeczeństw świata.

Dawniej sami lekarze bardzo dbali o honor i godność zawodu. Istniejące przy przedwojennych, polskich izbach lekarskich sądy honorowe rozpatrywały sprawy dotyczące etyki zawodowej, niewłaściwych praktyk lekarskich, sporów między lekarzami. Kary nakładane przez te sądy mogły być bardzo dotkliwe, do pozbawienia prawa wykonywania zawodu włącznie. Oczywiście, te najbardziej drastyczne zdarzały się rzadko, ale były możliwe. Wymiar kary musiał być bowiem adekwatny do rodzaju przewinienia.

Koleżeńskie sądownictwo honorowe wspierało system strzeżenia godności i honoru zawodu lekarskiego. Rozpatrywało nie tylko błędy w sztuce popełniane przez lekarzy, ale również niegodne zachowanie się we wzajemnych stosunkach czy nawet poza pracą. Zakładano bowiem, że dyplom lekarza zobowiązuje do godnego zachowania zawsze i wszędzie, podobnie jak przyjęte to było w wojsku, wśród przedwojennych oficerów.

Noblesse oblige - szlachectwo zobowiązuje do szlachetnego postępowania. Odnosi się to również i dzisiaj do naszego zawodu. Zdobycie dyplomu lekarza i złożenie przysięgi Hipokratesa zobowiązuje do szlachetnego postępowania i dbania o honor zawodu.

Badania opinii publicznej wskazują, że w naszej służbie zdrowia powszechna jest dziś korupcja, najczęściej obserwowana wśród lekarzy. Z niektórych sondaży wynika, że dotyczy to nawet 80% lekarzy. Ale jeśli dotyczy "tylko" 50%, oznacza to, że połowa lekarzy hańbi godność zawodu korupcją.

Władze starają się nie dostrzegać tego problemu. Izby Lekarskie udają natomiast, że ich również ten problem nie dotyczy.

Tym powinien się zajmować sąd honorowy. Lekarski sąd honorowy, niezależnie od powszechnego, powinien rozpatrywać każdą sprawę karną wytaczaną lekarzowi. I po jej rozpatrzeniu wymierzać adekwatne kary, do pozbawienia prawa wykonywania zawodu lekarza włącznie.

Zagraniczni  obserwatorzy  uznają Polskę za kraj o wysokim stopniu korupcji, lekarze należą do czołówki zawodów, w których szerzy się ta plaga społeczna?

Istnieje w społeczeństwie powszechne przekonanie, że w sprawach przeciwko lekarzom nie można oczekiwać sprawiedliwego wyroku, bo społeczność lekarską cechuje fałszywie pojęta solidarność, toteż broni ona swych członków, nawet jeżeli naruszają prawo i dobre obyczaje.

Nie można przyzwalać na korupcję, na jawne łamanie prawa. Społeczność lekarska - poprzez sądownictwo i orzecznictwo oraz kontrolę zawodową, a także sądy honorowe, przy współpracy z organizacjami społecznymi stojącymi w obronie pokrzywdzonych chorych - powinna obiektywnie i bez fałszywej solidarności, sprawiedliwie i rzetelnie oceniać wszystkie przypadki naruszania godności i honoru lekarza. Sprawy takie nie powinny się toczyć latami.

Życie pokazuje, że z wielu skarg wnoszonych przez chorych przeciwko lekarzom, tylko niewiele kończy się wyrokiem skazującym w sądach lekarskich. Zwykle też kary wymierzane przez te sądy są b. łagodne. Cóż bowiem znaczy nagana, czy nawet zakaz pełnienia funkcji kierowniczych, przy większych przewinieniach? Kary w postaci zawieszenia prawa wykonywania praktyki lekarskiej (czasowego lub na stałe) - praktycznie się nie orzeka. Czy dysproporcja pomiędzy liczbą skarg pacjentów a wyrokami skazującymi wynika rzeczywiście z zawiłości spraw, trudności udowodnienia winy, czy przede wszystkim - z fałszywej solidarności zawodowej?

Wierzę, że przy takim wspólnym działaniu, piękny i humanitarny zawód lekarza odzyskałby należną i tak potrzebną godność. Słowa, że lekarz to brzmi dumnie - nie będą przyjmowane już jako pusty frazes. "
........................................................................................................***..............................................................................................................
Pozdrawiam forumowiczów i zdrowia życzę abyśmy jak naj... najmniej musieli korzystać z gabinetów lekarskich , szpitalnych sal , aptek ....
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 13:39
Werbena, związku z powyższym twoim postem zapraszam wszystkich zainteresowanych tą tematyką "LEKARSKĄ" na http://forum.niepelnosprawni.pl/topic_show.pl?tid=2105#fp

ZAPRASZAM SERDECZNIE
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 14:55
Szpital publiczny płatny jak prywatny?

Polska służba zdrowia od lat kuleje. Kolejne ekipy rządzące zachodzą w głowę, jak nasze lecznictwo uleczyć. Za każdym razem słyszymy, że będzie dobrze jak nigdy, a efekt pozostaje mizerny jak zawsze. Kolejni ministrowie i premierzy napotykają na ten sam mur - brak pieniędzy. Najnowszy pomysł poprawy sytuacji polskich szpitali jest wprowadzenie... opłat za łóżko i wyżywienie.

Diagnozować polskiej służby zdrowia właściwie nie trzeba, od wielu lat wiadomo, że potrzebuje intensywnej terapii. Analizując doniesienia prasowe z ostatnich kilku miesięcy można się złapać za głowę. Przez polskie szpitale przetoczyła się fala strajków lekarzy, pielęgniarek, pracowników szpitali. Protestów było wiele, ale postulat zawsze jeden - podwyżki. Kolejne rządy tłumaczą, że chcą podnosić zarobki białego personelu, ale nie mają pieniędzy. Podobne argumenty przedstawiają dyrektorzy poszczególnych szpitali, te same nie zawsze radzą sobie ze swoimi finansami. I wszystko kręci się bez zmian wokół jednej kwestii - reformy. Tylko ogromne zmiany mogą uzdrowić chorą służbę zdrowia.

Najnowsze pomysły wytoczono podczas białego szczytu, który właśnie zakończył się w Warszawie. Rozmowy nie przyniosły projektów ustaw, ale zarys planów. I wynika z nich, że jeśli służba zdrowia ma się podnieść z kolan, trzeba sięgnąć do kieszeni pacjentów. Jak pisze dziennik "Polska", pomysły zakładają podwyższenie składek na leczenie i być może wprowadzenie dodatkowego ubezpieczenia. Powstać miałaby lista zabiegów bezpłatnych, jednak za niektóre trzeba będzie zapłacić. Chodzi głównie o usługi specjalistów, do których Polacy bardzo chętnie chodzą, mimo, że nie zawsze właśnie takiej porady potrzebują. Dlatego, aby ukrócić, nadużywanie specjalistycznych usług, powstał pomysł kilkuzłotowych opłat za wizytę np. u kardiologa. Jeszcze "ciekawszy" jest pomysł pobierania opłat za pobyt w szpitalu. Pacjent miałby sam pokrywać koszty noclegów i wyżywienia - zupełnie jakby leczył się w domu lub prywatnej klinice. To tylko pomysły, ale... całkiem realne. Jednak na ten moment premier Donald Tusk zapowiedział, że nie  poprze pomysłu wprowadzania dodatkowych opłat.

Nowe opłaty zawsze napotykają na opór. Tymczasem poznaniacy, których o to pytaliśmy przyznawali, że jeśli zmiany mają skrócić kolejki do lekarzy i usprawnić leczenie w mieści, to są... skłonni do płacenia. W podobnym tonie wypowiadają się poznańscy lekarze. Trochę to może zaskakiwać, ale wygląda na to, że po prosu mamy dość kolejek i słabo wyposażonych szpitali. Czy tak jest rzeczywiście?
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-12 14:56
Opinia publiczna w Polsce już chyba przyzwyczaiła się do skandali związanych z systemem publicznej opieki zdrowotnej. Wielokrotnie pojawiały się informacje o korupcji, pijanych lekarzach na dyżurach, kumoterstwie w środowisku lekarskim. W związku z aferą w łódzkim Pogotowiu Ratunkowym sugerowano nawet iż lekarze w celu odniesienia korzyści majątkowych mordowali swych pacjentów. Przyczyn tych patologicznych zjawisk dopatruje się najczęściej w chorym systemie funkcjonowania publicznej opieki zdrowotnej w Polsce.

Nikt już chyba nie sprzeciwia się opinii że polska publiczna opieka zdrowotna jest w bardzo złym stanie, a szanse na rychłą poprawę są prawie żadne. Swój urzędowy optymizm stracili już nawet funkcjonariusze państwowi odpowiedzialni za ochronę zdrowia. Radosny optymizm, byłego już, ministra Łapińskiego, sądzącego że projektowana przez niego kolejna reforma, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki uzdrowi służbę zdrowia, został zastąpiony przez chłodny pragmatyzm obecnego szefa resortu zdrowia - ministra Balickiego.

Kulejąca etyka

Służba zdrowia obfituje w skandale związane z postawą etyczną lekarzy. Od pewnego czasu praktycznie nie ma tygodnia, w którym prasa by nie donosiła o nagannym postępowaniu lekarzy. Rok temu całą Polską wstrząsnęła sprawa, którą wspólnie zajmowali się dziennikarze Gazety Wyborczej i Radia Łódź - korupcji w łódzkim pogotowiu ratunkowym, którego pracownicy mieli udzielać informacji o zgonach firmom pogrzebowym. Szczególnie bulwersujący w tym przypadku był - nie wyjaśniony do dzisiaj - wątek dotyczący okoliczności śmierci niektórych pacjentów pogotowia. Sugerowano celowe nieudzielanie pomocy, lub nawet zabójstwa dokonywane przez personel medyczny w celu zwiększania ilości zgonów, za informacje o których lekarze mieliby otrzymywać gratyfikację od przedsiębiorców pogrzebowych.

Tajemnicą poliszynela jest też skala płatnej protekcji w publicznej służbie zdrowia. W wielu szpitalach krążą już półoficjalne cenniki za dokonanie różnych zabiegów medycznych, za opiekę pielęgniarską, za nadzór lekarza o wyższej pozycji czy kwalifikacjach. Stowarzyszenie Pacjentów "Primum non nocere" posługuje się nawet określeniem "mafia profesorsko-ordynatorska", określając tym mianem grupę wyżej umiejscowionych w hierarchii lekarzy, żywotnie zainteresowanych zachowaniem status quo w zasadach funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej. Zdaniem Stowarzyszenia, grupa ta czerpie poważne zyski osobiste, korzystając z infrastruktury medycznej, opłacanej ze środków publicznych.

Znane są też akcje tego stowarzyszenia związane z nagłaśnianiem informacji o błędach lekarskich oraz z występowaniem w imieniu ofiar takowych błędów, ścierających się sądownie ze środowiskiem lekarskim. W związku z niewielką ilością wygranych spraw o błędy w sztuce lekarskiej, pokutuje opinia iż ze środowiskiem lekarskim w tej kwestii jest prawie niemożliwością wygrać.

- Niezależnie od ciężaru winy lekarza, bardzo trudno go pozbawić prawa wykonywania zawodu - komentuje Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów "Primum non nocere" - Nie zależy nam na odsuwaniu lekarzy od pracy, ale na chronieniu pacjentów przed ich błędami.

Paradoksem jest, że w procedurze sądowej stosowanej przez polski wymiar sprawiedliwości, jako biegli w sprawach o błędy w sztuce występują częstokroć koledzy, lub nawet podwładni oskarżonych. Rodzi to poważne wątpliwości co do bezstronności opinii takich biegłych.

- Domagamy się wprowadzenia systemu ubezpieczeń od skutków błędnego leczenia, tak, by poszkodowany przez lekarzy pacjent nie musiał latami - często bezskutecznie - dochodzić swoich praw i dostać odszkodowanie. Ludzie są w sytuacji beznadziejnej, sprawy cywilne ciągną się nawet do 10 lat, prokuratura umarza sprawy, tuszuje się błędy lekarskie. Jest skandalem, żeby ofiary dowodziły przez kilka lat, że są ofiarami nie otrzymując w międzyczasie żadnej pomocy. Od państwa domagamy się zaś, by błędy lekarskie nie były tuszowane - mówi Sandauer.

Niestety nie widać woli rozwiązania tego problemu, pomimo szumnych deklaracji zarówno w środowiskach lekarskich, jak i w wymiarze sprawiedliwości. Od kilku tygodni opinia publiczna jest też regularnie bombardowana informacjami o pijanych lekarzach pełniących dyżury lub przyjmujących pacjentów w szpitalach. W ciągu ostatnich tylko miesięcy można było usłyszeć o pijanych lekarzach w Toruniu, Człuchowie, Łodzi i nietrzeźwej lekarce w Kielcach.

Długi i koperty

Zdecydowana większość placówek publicznej służby zdrowia jest zadłużona, kłopoty finansowe ma większość regionalnych kas chorych - niektóre z nich (jak np. Dolnośląska) znajdują się na krawędzi bankructwa. Same tylko zobowiązania szpitali wynoszą około 6 mld złotych. Poważnie jest zagrożony także byt uzdrowisk. Również i ten typ lecznictwa dotknęły poważne problemy finansowe - kasy chorych kontraktują z roku na rok coraz mniej zabiegów przyrodoleczniczych.

Również pracownicy służby zdrowia coraz odważniej domagają się zmian mających przynieść im poprawę sytuacji finansowej. Łódzki samorząd lekarski, kierowany chyba aktem rozpaczy, zaproponował zalegalizowanie "kopertówek". Według propozycji lekarzy, pacjenci mieliby opłacać oficjalnie ponadstandardowe usługi.

- W sprawie korupcji jest sposób na to, żeby to zlikwidować. Otóż należy ją po prostu usankcjonować. Umożliwić, żeby pacjent chcący być załatwiany przez danego lekarza miał możliwość przyjść do szpitala i powiedzieć do tego lekarza: Panie doktorze. Ja chciałbym, żeby pan mnie operował. Proszę uprzejmie. Proszę zejść do kasy na dole i zapłacić odpowiednią kwotę - stwierdza dr Grzegorz Krzyżanowski z łódzkiej Izby Lekarskiej.

Niestety w polskich realiach takie rozwiązanie doprowadziłoby dość szybko do sytuacji, gdzie mniej zamożni ludzie staliby się pacjentami trzeciej kategorii. - To straszne, co powiem, ale biedni ludzie będą gorzej leczeni - dodaje doktor Krzyżanowski.

Lekarskie przepychanki

Trudno nie oprzeć się wrażeniu iż decydentom brakuje pomysłu na rozwiązanie tego węzła gordyjskiego. Jest on już tak zaplątany, że nieustanne próby jego rozwiązania tylko komplikują stan służby zdrowia. A na odważne jego przecięcie brak zgody politycznej, czy może raczej brak odwagi do podjęcia radykalnych decyzji mogących przełożyć się na pogorszenie nastrojów czy to ogólnospołecznych czy pewnych tylko grup. Radykalne zmiany mogą nie spodobać się wyborcom -  więc ich wprowadzenia nie zaryzykuje żadna partia polityczna.

Jaki jest koń - każdy widzi. Publiczna służba zdrowia znajduje się w stanie zapaści. Wyjątkiem są placówki, które w tej rzeczywistości finansowej względnie dobrze sobie dają radę.

Wielkopolskie szpitale nadal nie podpisały umowy z kasą chorych. Nie godzą się na niższe o 10 % w stosunku do ubiegłego roku kontrakty. Dyrektorzy mają poparcie związkowców. Pracownicy liczyli, że po udanej restrukturyzacji szpitali, przyjdzie czas na podwyżki. Po tym, jak nie udało się podpisać umów, prawnicy zastanawiali się, czy kasa mogłaby chociaż dać zaliczkę na działanie szpitali. Porozumienia nie osiągnięto, a negocjacje trwają.

Na spokój we Wrocławiu też nie można liczyć ze sprawą szpitala im. Rydygiera. Władze województwa dolnośląskiego przygotowały projekt uchwały o likwidacji placówki. W szpitalu od kilku tygodni trwa protest personelu. Zdaniem władz, wszelkie próby poprawy sytuacji w szpitalu nie przyniosły efektów. Tymczasem - według pracowników - właśnie restrukturyzacja szpitala przyniosła oszczędności: koszty utrzymania zmniejszono o 500 tys. zł. Ostateczna decyzja w sprawie szpitala zostanie podjęta przez sejmik wojewódzki. Dług wrocławskiego szpitala wynosi około 26 mln zł.

Na Górnym Śląsku po referendum w sprawie strajku generalnego, zdecydowana większość uczestników opowiedziała się za protestem. Jego organizatorzy ze śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" twierdzą, że odpowiedź "tak" wcale nie musi oznaczać natychmiastowego rozpoczęcia strajku. Chodzi o swego rodzaju sondaż wśród pracowników. Byłby to też ważny argument w czasie ewentualnych rozmów z ministrem.

W Zachodniopomorskiem też nie ma spokoju. Przykładem jest swego rodzaju bunt anestezjologów ze szpitala w Policach. Lekarze chcą odejść z pracy, bo nie godzą się na proponowaną obniżkę zarobków o 15%. Władze szpitala twierdzą, że cięcia płac są potrzebne, bo inaczej placówka utonie w długach. Bezradne jest też starostwo Polic. Od 1 lutego szpital, nie mając anestezjologów, może stać się zwykłą przychodnią.

Małopolski Związek Pracodawców Zakładów Opieki Zdrowotnej wystosował do ministra zdrowia apel o zagwarantowanie świadczeń na poziomie roku 2002 i ostrzeżenie o ograniczaniu świadczeń w małopolskich placówkach . W wydanym oświadczeniu związkowcy napisali o narastających w małopolskich zakładach zdrowotnych nastrojach niepokoju społecznego przeciwko zaniżonym kontraktom, limitowaniu świadczeń i perspektywie zwolnień. Zaniepokojenie wyrazili także samorządowcy skupieni w Konwencie Starostów Województwa Małopolskiego i dyrektorzy szpitali powiatowych i miejskich. Ich zdaniem, jeżeli renegocjowane kontrakty nie osiągną stanu z roku poprzedniego, możliwa jest akcja protestacyjna.

W Podlaskiem pod koniec stycznia prawie stu związkowców służby zdrowia pikietowało Urząd Wojewódzki w Białymstoku. Domagali się od tamtejszego wojewody podjęcia działań zaradczych wobec pogarszającej się sytuacji służby zdrowia na Podlasiu. Manifestację zorganizowała Podlaska Federacja Związków Zawodowych pracowników ochrony zdrowia, grupująca osiem związków zawodowych. Służba zdrowia w województwie podlaskim jest w stanie zapaści, w ramach kontraktów podlaskie szpitale otrzymują coraz mniej pieniędzy, nie ma koordynacji systemu naprawczego, na masową skalę odbywa się skupowanie długów placówek służby zdrowia.

Diagnoza i leczenie

Diagnoza jest prosta. Prosta nie oznacza bynajmniej że rozwiązanie problemów jest proste. Publiczna służba zdrowia cierpi z powodu wieloletniego niedoinwestowania, z powodu zaniechania zmian strukturalnych w latach ubiegłych. Służba zdrowia niejako padła ofiarą braku pomysłu na to, jak ma wyglądać lecznictwo publiczne oraz braku woli rozwiązania tego problemu przez polską klasę polityczną.

Placówkami ochrony zdrowia nadal zarządzają głównie lekarze, a nie menedżerowie. Narasta zjawisko handlu zobowiązaniami szpitali, ocierając się już momentami o patologię.

Receptą na rozwiązanie problemów publicznej opieki zdrowotnej miała być przed kilkoma laty wielka reforma - wprowadzenie kas chorych. Zmiany w założeniu miały przynieść poprawę jakości usług medycznych, upodmiotowić pacjenta, na skutek wolnej konkurencji między placówkami medycznymi miały wreszcie przynieść zmniejszenie kosztów leczenia. Reforma wprowadzona 4 lata temu miała uzdrowić system, niestety okazała się terapią zabójczą. Bardzo szybko doszło do sytuacji, gdzie warunki dyktowały kasy chorych, same borykające się z niedostatkiem funduszy.

- W prowizorycznym kontrakcie na pierwszy kwartał 2003 roku, kasa chorych zamroziła nam większość stawek za usługi przez nas wykonywane. Za niektóre usługi obniżyła stawki, tak że nie pokrywają nawet kosztów niektórych materiałów. Pomimo rosnących kosztów, za żadną usługę nie podwyższyła oferowanej gratyfikacji. Dlatego będę musiał kilka razy się zastanowić zanim skieruję pacjenta do specjalisty czy na dodatkowe badania. Co gorsze, kasa chorych zaproponowała nam tylko tymczasową umowę - właśnie na pierwszy kwartał 2003 roku. Tak więc, teraz nie wiem za jakie pieniądze będę musiał leczyć moich pacjentów w kwietniu czy później. Nie wiem czy będzie nas stać na wynajem gabinetów i utrzymywanie w pracy czterech pielęgniarek - twierdzi pragnący zachować anonimowość lekarz, współwłaściciel prywatnej praktyki lekarzy rodzinnych.

Lekarstwem na te niedomagania miało być wprowadzenie Funduszu Ochrony Zdrowia - rozwiązania forsowanego przez - SLD-owskiego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. Łapiński zamierzał zlikwidować autonomiczne regionalne kasy chorych, wprowadzając jednocześnie centralny, ogólnopolski Fundusz Ochrony Zdrowia. Jednak pośpiech we wprowadzaniu nowej strategii reformowania  nie przyniósł dobrych rezultatów. Centralistyczny FOZ jako trwałe rozwiązanie jest nieracjonalny z finansowego punktu widzenia i niebezpieczny politycznie.

W warunkach demokracji ta absolutna władza będzie się zmieniać i każdy nowy minister zdrowia może zechcieć wprowadzać najlepsze - jego zdaniem - pomysły. A to grozi poważnym zachwianiem stabilności sytemu.

Przy wprowadzaniu FOZ nawet sami ministrowie rządu Leszka Millera nie byli w stanie wypracować wspólnej polityki. Znana jest sprawa 8 procentowej, mającej rosnąć do 9 proc.  składki ubezpieczenia zdrowotnego, lansowanej przez Łapińskiego przy poparciu parlamentu.

Stawce takiej sprzeciwiał się minister finansów Grzegorz Kołodko twierdzący, że same straty związane z mniejszymi wpływami z podatku dochodowego wyniosą prawie 740 mln zł. Do tego trzeba doliczyć podniesione składki opłacane przez budżet i wydatki za leczenie nieubezpieczonych dzieci. Słowem: reforma ministra Łapińskiego może kosztować 1 mld zł ponad to, co przewidziano na nią w budżecie. Decyzja w sprawie ustawy o FOZ spoczywa teraz w rękach prezydenta.

Leki za złotówkę?

Inny pomysł byłego ministra Łapińskiego - "leki za złotówkę" - też nie ma dobrej opinii. Pacjenci do dzisiaj nie doczekali się oficjalnej listy tych leków, a propozycja przestawiona wcześniej zawierała ponad 70 leków zawierających 17 substancji czynnych (większość stosowanych w chorobach układu krążenia). Prawie wszystkie te leki pacjenci kupują obecnie za opłatą ok. 2 zł.

Lista "leków za złotówkę" miała być gotowa na początku stycznia. Jest luty, a listy nie ma. W ministerstwie zdrowia trwają gorączkowe prace nad obniżeniem kosztów wprowadzenia w życie pomysłu autorstwa byłego ministra zdrowia.

Według wstępnych wyliczeń resortu ten propagandowy projekt miał kosztować tylko 28 mln złotych, teraz okazuje się, że suma będzie o wiele wyższa. Według analizy przeprowadzonej przez znaną firmę, która wzięła pod uwagę wielkość sprzedaży leków znajdujących się na liście, koszty przedsięwzięcia będą trzykrotnie wyższe niż szacunki ministerstwa - wyniosą ponad 100 mln złotych.

Perspektywa spokoju

Co zatem może uratować polską służbę zdrowia? Najważniejsze - trzeba skończyć z fikcją i hipokryzją, że polska służba zdrowia jest całkowicie bezpłatna. Trzeba jasno określić: za co płacimy, a za co nie. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł uważa, że w obecnej sytuacji należy rozważyć udział pacjenta w finansowaniu ochrony zdrowia.

- Łapówki były, są i będą nielegalne i niemoralne. Powinna być jednak możliwość dofinansowania ochrony zdrowia z kieszeni pacjentów, skoro nie ma możliwości zwiększenia nakładów z budżetu państwa. W projekcie ustawy przygotowanej przez samorząd i związek lekarzy przewidujemy uiszczanie przez pacjenta drobnych opłat przy wizytach u lekarza. Jest to na poziomie symbolicznym i są wymienione grupy, które nie powinny płacić dodatkowo - stwierdził Radziwiłł.

Niewykluczone też, że polskie prawo będzie dopuszczało upadłość placówek służby zdrowia. Specjalny zespół przy Ministerstwie Zdrowia dyskutuje nad wprowadzeniem takich zapisów. Obecnie upadłość szpitali jest praktycznie niemożliwa. Zmiany prawa od dawna domaga się Stowarzyszenie Menedżerów Służby Zdrowia.

Nowy minister zdrowia, Marek Balicki, obejmując swój urząd poprosił o 60 dni spokoju. Czas pokaże czy ten okres minister wykorzystał pożytecznie i efektywnie.
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-07-14 10:10
PROSILEM NIE PISZCZCIE TASIEMCOW
LEKARZE ZAWSZE BRALI JEZELI NIE PIENIADZE TO JAJA KURY I OSTATNIA KAPOTE Z CHLOPA ZDARLI. LEKARZ JEZELI CIE LECZY TO TYLKO DLATEGO ZE TO JEST JEGO PRACA TAKA SAMA JAK BABKI W KLOZECIE TYLE TYLKO ZE ON JESZCZE ZDOBYWA NA NAS DOSWIADCZENIE ZAWODOWE KTORE WYKORZYSTUJE LECZAC TYCH CO WIECEJ DADZA A OD NAS OCZEKUJE ZEBY MU DANO W LAPE BO PRZYSZEDL DO PRACY.
DZISIAJ SIE WYBIERAM DO LEKARZ I NIE WIEM CZY WCZESNIEJ NIE ZWYMIOTUJE W UBIKACJI ZEBY POTEM NIE ZYGAC W GABINECIE JAK POPATRZE W JEGO PUSTE OCZY W KTORYCH JEST TYLKO CWANIACTWO I STRACH PRZED TYM ZE KTOS ZWERYFIKUJE JEGO WIEDZE.
SIEDZI TAKI SIEROTA W PRZYCHODNI I MYSLI PRZECIERZ JA MAM STUDIA I WSZYSTKO WIEM TO DLACZEGO JA NIE LECZE SLAWNYCH POLITYKOW ,ARTYSTOW ,PILKARZY. PO CHWILI MYSLENIA DOCHODZI DO NIEGO ZEBY GO PO PIERWSZE DIAGNOZIE WYKOPALI I ZACZYNA SIE KURCZYC ZA BIURKIEM I MYSLI BYLE DO EMERYTURY. ACHA NO I OCZYWISCIE PROSTUJE GRZBIET JAK WEJDZIE PRZECIETNY OBYWATEL NAD KTORYM GORUJE BO MAMA TERZ LEKARZ I TATUS I ZNA STAROSTE I WTEDY ZACZYNA SIE CZUS JAK SLIWKA W GOWNIE .JEST JEJ CIEPLO NIKT JEJ NIE RUSZ BO GOWNA SIE NIE RUSZA NO I NIE POOBIJALA SIE BO GOWNO BYLO MIEKKIE...
Nadrzędny - Autor maclisc Dodany 2008-07-14 12:46

>PROSILEM NIE PISZCZCIE TASIEMCOW<


Twoja prośba NE musi być pozytywnie rozpatrzona.
Mam problem z pisaniem, tak więc "tasiemca" na forum nie "stworzę", ale tylko dlatego.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-14 13:00 Zmieniony 2008-07-14 13:04
maclisc...

Masz raję że jedni mają problem techniczny z pisaniem, tak ja ty.... Lecz drudzy zaś mają z ortografią, budową zdań i czytaniem ze zrozumieniem i dlatego prosi o nie pisanie, dłuższych niż pięć zdań postów... Zaznaczam, jednak że, nie możliwe aby w pięciu zdaniach wszystkiego opisać...
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-07-15 08:42
PISZE O WASZYCH TASIEMCACH ZEBY WAM USWIADOMIC WASZ DAREMNY TRUD ALE JAK WAM TO SPRAWIA PRZYJEMNOSC TO PISZCIE NAWET POEMATY.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-16 12:08 Zmieniony 2008-07-16 12:14
Szczerbaty...

Niektórych zagadnień nie da się powiedzieć-opisać w dwóch zdaniach... Jak wymagasz takich rygorów to sam się do nich zastosuj a zobaczysz że to nie jest takie proste.... A tak między nami to nie czytałem jeszcze tu na tym forum tak wulgarnego sposobu wrażania się, chyba że w twoich postach i to jeszcze z błędami...
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-07-16 12:21
Szczerbaty-jest taki dział na Forum -Rozrywka,tam nie ma tasiemców,ale tobie to jednak przeszkadzało,wszędzie wtrąciłeś coś wulgarnego,żeby popsuć-to tak gwoli sprawiedliwości.
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-07-17 09:56
MALI LUDZIE GDIE WY DOPATRZLISCIE SIE WULGARYZMOW ?? MAM ROZUMIEC ZE DLATEGO ZE JESTESCIE NIEPELNOSPRAWNI ZASLUGUJECIE ZEBY ZOSTAC SWIETYMI . TO ZA MALO . WULGARYZMY TO WY USLYSZYCIE JAK PRZYJDZIE SMIERC I CHOC BEDZIE MOWILA SPOKOJNIE TO WAM SIE BEDZIE WYDAWAC ZE MOWI WULGARNI. POWIE WAM WTEDY CHOC ZE MNA PRZYSZLA NA CIEBIE PORA A WY ODPOWIECIE MY NIE BYLISMY WULGARNI NIECH SZCZERBATY IDZIE Z TOBA. SMIERC NA TO ZE JAK KTOS NIE UDAJE ZE NIGDY W ZYCIU NIE PRZEKLOL TO NIE JEST WULGARNY A SZCZERBATEGO CZEKA CZYSCIEC A WAS ODRAZU CIEPLE PIEKIELKO BO JESTESCIE OBLUDNI.
1000 ZL DLA TEGO KTO MA 40 LAT I JESZCZE NIGDY W ZYCIU NIE ZAKLOL .(10 SWIADKOW NIE RODZINA)
Nadrzędny Autor Malwa Dodany 2008-07-17 10:22
No i kto jest obłudny?
Szczerbaty!Ja o gruszcze a ty o pietruszce i tak sobie możemy gadać nigdy się nie rozumiejąc.Na wszystko jest właściwe miejsce i czas i itego się trzymajmy.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-17 12:03
Szczerbaty...
Tu nie chodzi o same wulgarne słowa, a raczej chodzi tu o sposób wyrażania się... Tu 70% użytkowników sądzi że twój sposób wyrażania jest wulgarny, liczysz się tylko "TY", uważasz się za najmądrzejszego, choć nie raz dano Ci zrozumienia że tak nie jest jak Ty myślisz... Zastanów się....
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2008-07-17 10:02
To że od czasu do czasu wyrwie nam się niecenzuralne słowo nie upoważnia nas do tego byśmy zwracali się do siebie na forum w niegrzeczy sposób.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-07-17 10:19
Więksi uczeni po wielu fakultetach piszą z błędami , a nawet czytać ładnie płynnie nie umieją , są zdrowi , palce ich nie bolą , oczy dobrze widzą, nie maja takich dylematów jak ON ..

a nasze potknięcia literowe , gramatyczne , ortograficzne na forum ludzi chorych jest dopuszczalne , nieraz to wina starej klawiatury która źle dobija litery , ale nie jesteśmy bogaczami aby mieć super naj ..lepszy sprzęt, i wymienić ciągle na nowy...
słowo trudne ....dobrze szczerbaty powiedział.

>KTO MA 40 LAT I JESZCZE NIGDY W ZYCIU NIE ZAKLOL >


i się nie zezłościł , rozzłościł o coś .......................?
nie udawajcie ,że tak nie jest , bo wówczas to też fałszywe będzie , a jesteśmy w ładnym temacie " prawo łamie prawo "
mówmy więc prawdę .
Nadrzędny - Autor maltabar Dodany 2008-07-17 10:25
pewnie ze nie znajdzie sie taki co czasem nie przeklal , nikt chyba nie udaje ze tak nie jest ale piszac na forum jest chwila na refleksje zanim cos napiszemy a zreszta odzywki Szczerbatego sa nieszkodliwe specjalnie taki PRZESMIEWCA ,bez niego byloby nudno
Nadrzędny Autor Malwa Dodany 2008-07-17 10:39
TYŻ PROWDA.  To jak sól do zupy, byle nie za dużo.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-07-17 12:10
Maltabar...
Jak zwykle masz rację, hihihi, dobrze ujęta słowo "PRZEŚMIEWCA"... Przybij, po raz kolejny "piątkę".... ;-)
Nadrzędny Autor maltabar Dodany 2008-07-17 12:32
wzajemnie Norbi, wzajemnie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / PRAWO TO LAMANIE PRAW (Strona 3) (42886 - wyświetleń)
1 2 3 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill