Rafale - nie czytasz, nie chcesz rozumieć, widzisz wyłącznie koniec własnego nosa.
1. "nie osmieszaj sie, nikt za darmo nic nie robi" - no więc tym zdaniem sam z siebie zrobiłeś (...) co zrobiłeś. Ale nie uważam za stosowne tego tłumaczyć. Sama pracowałam 11 lat za free (aż zrobiło się to nierealne), obecnie pracuje tak z nami kilka osób... Stać ich na to - zarówno intelektualnie jak i finansowo... Ale pewnie nie zrozumiesz...
2. "wytlumacz mi dlaczego org pozarzadowe nie zatrudniaja niepelnosprawnych tylko krzycza ze my dbamy o interesy ON" - PRZECIEŻ POŁOWA MOJEGO POSTU JEST NA TEN TEMAT... Nie zatrudniamy i zatrudniać z dnia na dzień nie będziemy - ponieważ machina biurokratyczna jest taka, że ngo'sów po prostu na to nie stać. A poza tym - jak ktoś tu już napisał - nie widzę powodu (sama będąc ON) oferowania etatu komuś tylko dlatego, że ma grupę inwalidzką - no błagam... Kilkanaście ostatnich lat życia spędziłam na szukanie (nie biernie, bardzo aktywnie) i próbach przekonania kulawych, aby przyjęli pracę, którą oferuję - uwierz mi, z baaaaaardzo marnym skutkiem. To samo kiedy oferuje się im konkretne zajęcia, rehabilitację, wyjazdy, udział w imprezach (z nimi, dla nich, o nich) - czasami ktoś się na 5 minut zainteresuje, lecz znika, gdy się okazuje, że dobrze by było się trochę samemu postarać, przychodzić możlwie regularnie, rozwijać się, mieć cel... To dlaczego ja mam takiej osobie płacić pensję - za co? Za to że spełniam obywatelski, chlubny obowiązek...? E tam, nie te czasy.
3. "przeciez nie od dzis sie mowi ze org to panstwa w panstwie i nikt nad tym realnej kontroli nie sprawuje. nie mow mi ze sie myle, bo wiem jak to wszystko dziala" - GUZIK wiesz.
4. "dlaczego robisz za darmo? nie mozesz pracowac? a moze niechcesz by cie zatrudnili? a moze oni nie chca cie zatrudnic? kto ci kaze z pracy rezygnowac, z renty?" - chłopie, już mówiłam: CZYTAJ A NIE SIĘ WYZŁASZCZAJ BEZ SENSU!
Nie pracuję już za darmo - pobieram w ngo wynagrodzenie (na które sama pozyskuję środki). Nie, nie chcę aby mnie zatrudnili - bo już mam pracę - na pełny etat w komercyjnej firmie i też zarabiam. A w ogóle "oni" nie muszą mnie zatrudniać - bo nikomu to do szczęścia nie jest potrzebne. Nikt nie mówił o żadnej rezygnacji w mojej sytuacji - rentę socjalną olałam 15 lat temu po roku jej pobierania, kiedy zaczęłam pracować. Pracę zawodową łączę (choć łatwo nie jest) z pracą w ngo, wię nie drę szat. No i znów nie zrozumiałeś - w moim przypadku, ponieważ jestem członkiem zarządu ngo, jedną z najbardziej aktywnych osób w całej organizacji z prawem głosu, sama mogłabym podjąć decyzję i ją przeforsować o stworzeniu dla mnie lub innych etatu. Ale już wytłumaczyłam, czemu tego nie zrobimy, więc...
5. "znajdz mi teleprace w necie - bo po za telemarketingiem i ankieterem to nie znajdziesz, a informatykiem i tlumaczem nie kazdy jest. " - a dlaczego Tobie czy komukolwiek innemu (pełno- czy niepełnosprawnemu) ja czy ktokolwiek inny ma szukać pracy....???? Jakaś pomyłka chyba. Sam sobie znajdź - to dobry początek.
I jeszcze najlepiej, aby ta praca była od "dzień dobry" spełnieniem marzeń i aspiracji tak...??? Aha...
A ostatnie Twoje zdanie to już kompletne nieporozumienie niepoparte niczym, więc nie komentuję. Na razie asystenci osobiści to porażka na każdym poziomie, więc długa droga. Sam powinieneś taką inicjatywę podjąć i ją koordynować - wszystko jest do zrobienia.
Pzdr.