Nie bardzo kapuję co gorszego będzie/bo prezydent to zawetował/ pod ewentualnymi nowymi przepisami:
Obecnie pracodawca otrzymuje stałą kasę ryczałtem za pracownika ON. Płaci mu znacznie mniej /argumentacje dlaczego tak robi dorobić potrafi każdy/.
Oczywiście że mu się to i tak bardzo opłaca a straszy: "jak ci dam więcej, to obetną ci z renty albo całkiem zabiorą...".
W nowych przepisach dostanie zwrotu75% tego, co płaci ON. Uważam, że nadal opłaca mu się o 75% lepiej zatrudniać ON jak pełnosprawnego /przy założeniu że są fachowcami o podobnej klasie/. Po staremu dostaje zwrot za składki na ZUS i inne związane ze stanowiskiem pracy. W sumie ma trochę mniej , ale zawsze do przodu w stosunku do pełnosprawnego.. Ta jedna godzina mniej dziennego czasu pracy była by ważna tylko wtedy, gdyby ON pracował na taśmie. Pracując przy komputerze lub samodzielnie może sam regulować tempo pracy i wykonać swoja działkę o godzinę wcześniej..
Co innego kwestia renty: Wiadomo, że są to marne setki-ok 600-700zł /ocena; żyć będziesz, ale kochać nie zachoczysz.../. W przypadku gdy jest się samodzielnym- nie na garnuszku i przy rodzinie, to dla ON jest to elementarne zabezpieczenie na opląty czynszowe i media, aby nie wyrzucili na bruk po dłuższym pobycie w szpitalu lub gdy pogorszenie stanu zdrowia spowoduje zwolnienie z racji braku kwalifikacji zdrowotnych do wykonywania dotychczasowej pracy.
W takich -bardzo prawdopodobnych sytuacjach- renta jest jedynym gwarantem lub nadzieją na zachowanie własnego kąta i samodzielności . Oczywiście zmusza do szukania pracy i do wydajnej pracy, aby było z czego żyć. Sytuacją prawną inspiruje pracodawcę żeby tobie lepiej płacił bo to 75% od tego co płaci Tobie.
Czego nie dostrzegam?