Post idzie do dwóch osób:
Ellu - m.blaster ma rację. Tłumacze interneowe (typu np. Google Translate) nie pracują dobrze. Może nie jest to już poziom "Kali jeść", "Kali pić" (jak kiedyś - do dziś pamiętm "We can help" czyli "Możemy pomóc" przetłumaczone jako "My puszka metalowa pomóc") ale mogę to nawet na przykładzie udowodnić.
Generalnie, jeżeli chce się używać tłumacza internetowego (programu, nie osoby świadczącej usługi przez internet), to może ma to absolutne minimum sensu tylko jeżeli tłumaczysz na zrozumiały dla siebie język i mniej więcej wiesz, czego się spodziewać (będziesz umiała po maszynie poprawić). Ale nawet wtedy to w sumie mało rozsądne, jeżeli możesz poprosić o tłumaczenie człowieka.
m.blaster:
> Mam dyplom z nauk politycznych - politologia, licencjat. Jestem nawet w stanie stworzyć teoretyczne państwa, lub stworzyć je od podstaw oraz opisać ich sposób funkcjonowania rząd, ustrój, zarządzanie terytorialne itp.
To może zabrzmieć złośliwe, ale takie z założenia nie jest: nie wiem, czy pracodawców zainteresuje zdolność tworzenia fikcyjnych systemów politycznych.
Ad rem: znasz takie miejsca jak
http://www.zlecenia.przez.net/ czy
http://www.freelancer.pl/? Oczywiście w obsłudze takich portali trzeba być bardzo ostrożnym - mogą się zdarzyć nierzetelni zleceniodawcy czy próby "załatwienia" pracy na czarno (co jest po pierwsze nieuczciwe, a po drugie bez sensu, bo nawet potem tego nie można w CV ująć), Ale możesz też trafić coś ciekawego...
A co do:
> Znam dwa języki obce - angielski i niemiecki na poziomie zaawansowanym.
Jeżeli chodzi o angielski - nie wiem jak radzisz sobie w mowie, ale w piśmie zdecydowanie przyda Ci się trochę dalszej pracy. Nie chwal się tą stroną za mocno.
(w razie gdybyś uważał, że gadam bzdury - mogę wrzucić "poprawioną" wersję tego Twojego "wstępu" wraz z uzasadnieniami).