Ella...
Tak jest wszędzie w Polsce... Ja jako młody absolwent zawodówki, załatwiałem sobie pracę w miejscowej Hucie, na stanowisko w narzędziowni, miałem wydawać narzędzia... Miałem już wszystkie podpisy na karcie obiegowej, nawet od kierownika wydziału i mistrza zmianowego, od lekarza i dyrektora a na końcu został mi dział kard... Tam pracował jedyny inwalida, jednoręki kadrowiec... Więc zostawiłem sobie dział kadr na ostatnią sprawę w zdobywaniu podpisów na karcie obiegowej w załatwianiu procedur przyjmowaniu się do pracy... W końcu zadowolony docieram do działu kard, czekam cierpliwie, aż przyjdzie moja kolej... W końcu dałem temu kadrowemu tą kartę obiegową i inne dokumenty, czekam i czekam, a kadrowiec jak nie składa tego podpisu tak nie składa... W końcu, zrobiło się późno i spytałem grzecznie... Dlaczego pan nie podpisuje mi tej karty obiegowej??? A ten odburknął mi: Tu nie ma miejsca dla kaleków, kulawych i flegmatyków... I we mnie zawrzało, odpaliłem: A pan to kto, pan też inwalida i to jeszcze bardziej jest pan poszkodowany niż ja... On jak to usłyszał to pogniótł mi moje dokumenty porozrzucawszy je pod moje nogi... A z przyjęcia do Huty zostały tylko marzenia... Dzięki takiemu kadrowemu musiałem szukać pracy 60 km dalej.. A Hutę miałem dosłownie 400 m od mojego miejsca zamieszkania... Przez takiego krnąbrnego, zawistnego, kalekiego kadrowego... To jest kolejny przykład, dlaczego nie usuwa się barier z jakimi borykają się niepełnosprawni, nie koniecznie muszą to być bariery budowlane, ale i prawne, moralne i mentalne... Oto cała Polska, nasz ukochany kraj w kraju nie dla niepełnosprawnych...
OK czapka zgadzam sie z tym z tobą. Ale nie pozwolę sobie by taki jak Willi twierdził że jestem zagubiona czy ty który czytasz po łebkach posty. Odpisałam wam dziś bo nie jestem pewna czy jutro nie będę miała następnej harówki. Nie musze tu się chwalić co robię i dla kogo pracuję. A lubię to co robię.Jest już wrzesień i częściej mogę znikać. Nie pozwolę sobą pomiatać nikomu. Kasjerka zrozumie jak jej noga obsunie się z krawężnika. Wtedy dopiero doceni to co miała. Niestety jak mój tata mówi nikt nie zna dnia ani godziny, a życie jest krótkie jak koszulka niemowlęcia. I to jest prawda. A że Wawy nigdy nie lubiłam to druga prawda. Tam mam zawsze pod górkę.
Ty zaś jak masz zastrzeżenia pisz prosto pod moimi postami ale zawsze jak jestem obecna na komputerze a nie jak jestem hen daleko w drugim końcu Polski i na dokładkę bez zasięgu.
Huta ledwie bokami robi więc nie żałuj że dojeżdżasz dalej do pracy. Padnie wcześniej o ile jej nie sprzedadzą za parę groszy jak to wyszło w końcu ze stoczniami. Dawno nic nie czytałam. Ciekawe czy Katar wpłacił kasę.
Autor czapka5
Dodany 2009-09-01 21:05
Ja, już jestem na rencie, prawie dwadzieścia parę lat a szkołę zawodową skończyłem 29 lat temu... W powyższym poście pisałem to co mnie spotkało w za czasów mojej młodości... W tym poście z nikim z forum nie pomiatam, a pisałem jak było... I co z tego wywnioskowawszy, że dalej polska mentalność na spostrzeganie spraw związanych z ludźmi niepełnosprawnych kuleje i do tego stopnia że sami "ON" nie dostrzegają spraw związanych z samym sobą i to jest ten ból... Nic się nie zmieniło na lepsze od czasu komuny a tak naprawdę się pogorszyło, ponieważ, fakt że nie dostałem roboty w hucie ale znalazłem ją 60km i tam pracowałem, skończyłem technikum... A teraz, teraz, gdyby mi dana była druga młodość, nie miałbym szans obserwując innych niepełnosprawnych i to lepiej wykształconych...
Miałbyś szanse takie same jak dziś. Nie myśl że wykształcony jest lepszy od babci klozetowej. To tylko porównanie, ale uwierz że teraz lażdy łapie pracę by pracować a nie porównywać wyksztalcenie.
Miłej nocki
Autor czapka5
Dodany 2009-09-01 23:36
Ella...
Znowu przekręcasz... Ja nie chwalę się w powyższym poście że jaki ja to jestem wykształcony a tylko piszę że pracując 60km od domu ukończyłem Technikum Wieczorowe. A ja pracowałem w zawodzie gdzie było potrzebne wykształcenie techniczne... I dlatego w tym kierunku jestem wykształcony aby mógłbym pracować...
Kiedyś byłem w Opolu i widziałem na przystanku parę osób na wózkach oczekujących na autobus niskopodłogowy, gdy w reszcie ten autobus podjechał, to kierowca nie spuścił podjazdu ani nie raczył pomóc tej parze dostać się do tego autobusu... Tylko po wyjściu pasażerów, gdy ten pan na wózku zbliżył się do przednich drzwi pokazują kierowcy aby spuścił ten podjazd, kierowca ten nie reagował na gesty tego człowieka na wózku, zamkną drzwi i z piskiem opon ruszył pełnym gazem... Szkoda tylko, że nie miałem wtedy aparatu fotograficznego... I byłem zbyt daleko aby zareagować bo chodzę ale wolno...
CIEBIE NAPEWNO BY KIEROWCA POSLUCHAL
HA HA HA
Autor Ella
Dodany 2009-09-02 15:40
czapka5 nic nie przekręcam czytaj uważnie i nie łap za słówka.