A u mnie piękna słoneczna pogoda. Pewnie nie ubiorę dzisiaj koszuli z długim rękawem, bo w taki upał była by to profanacja . Pewnie popołudniu wybierzemy się na basen popływać . Ja chyba nie, bo w kapoku w takim upale pewnie bym się roztopił , a nie umie pływać . I te jablonie tak wdzięcznie się kłaniają nam, zapraszając do zerwania jabłka, by ulżyć im w dźwiganiu tego ciężaru.
Pewnie dam się skusić na zielony groszek wijący się wkoło patyków byle jak wsadzonych w grządki . Jest taki soczysty i nie dbam o to by oddzielić ziarenka od osłonki. Wszystko jest takie słodkie... czereśnie, jabłka, winogrono .
Byle do wiosny ,śnieg po pas a my w pole
. Wczoraj ,wieczorem byłem na spacerze, było zimno, ale nie w tak miłym towarzystwie jakie miałem . Pochodziliśmy po mieście i mimo przenikliwego, zimnego wiatru nie było źle. Dzisiaj również mamy taki zamiar pospacerować, zahaczając o bibliotekę, bo nie mamy już co czytać . A coraz to szybciej zapadający zmierzch , wręcz zachęca do poczytania i ucieczkę w inną rzeczywistość . Pozdrawiam
.