> klarysa napiała:
> myślałam, że może jest tu na forum ktoś, kto "doświadczył" podobnych zdarzeń i coś mi podpowie
Nawet osoba z tą samą chorobą może Ci rzetelnie powiedzieć tylko to, że ona miała tak a tak, co niczego w Twoim przypadku nie gwarantuje. Taka informacja może najwyżej posłużyć do złożenia odwołania jeśli poczujesz się potem niesłusznie oceniona.
> Willi napiał:
> Co do błędu, przyznaję się, to normalnie że każdemu człowiekowi nawet Ciebie Boginko, zdarza się popełnić błąd...
Oczywiście. Mnie się to zdarza, tak samo jak (nomen omen) Tobie. I gdyby mi się w miarę konsekwentnie zdarzał jakiś błąd, to uprzejme i publicznie proszę o wytknięcie - bo komu jak komu, ale mnie nie wypada błędów konsekwentnie robić (czasem jakaś literówka czy coś, ale nic więcej). Zresztą z dokładnie tych samych powodów napisałam do Ciebie. Są na tym forum osoby o różnym stanie zaznajomienia z językiem ale jak ktoś jest obznajomiony dobrze, to szkoda, żeby jedne czy dwa błędy psuły obraz. Przy czym może rzeczywiście powinnam to napisać w ramach prywatnej wiadomości, byłoby kulturalniej. Nienjszym przepraszam za ten brak dyskrecji (niezamierzony zresztą).
I zupełnie w ramach dygresji:
> przez twoich forumowych przyjaciół
Ja na tym forum nie mam przyjaciół (przyjaciel to przecież osoba, którą doskonale znasz i która może liczyć na Twoje ogromne wsparcie). Są po prostu ludzie z którymi rozmawiam. Niektórych nawet trochę lubię, ale nie przesadzajmy.
> a jakoś nie widziałem twojej interwencji w tej sprawie
Po pierwsze - zwracam uwagę tylko jeżeli myślę, że ma to sens i ktoś może na tym zyskać, albo kiedy mam reakcję odruchową (taka reakcja dotyczy póki co tylko pisania "bynajmniej" zamiast "przynajmniej"). Po drugie - musiałabym sprawdzić wszystkie swoje posty, ale wydaje mi się, że "czepiałam się za słówka" różnych ludzi.
A co do braku sympatii. Masz prawo, chociaż ja osobiście nie jestem zwolenniczką używania określeń powiedzmy szorstkich (czy nawet nieco agresywnych) nawet w stosunku do grup do których coś mam (chociaż ja w zasadzie chyba nikogo tak jako grupy nie traktuję). Nie ma to żadnego pozytywnego skutku, więc po co?