Tomku, no ale to przecież Ty i niektórzy spośród forumowiczów uparcie twierdzicie, że wszystkie organizacje kombinują i kręcą - to są zarzuty podlegające stosownym sankcjom.
No i sam wskazałeś jedno ze źródeł problemu - to nie ngo są czasami nie w porządku, lecz nieszczelny, nieprzejrzysty system oraz ich członkowie (tacy jak Ty), którzy nie potrafią/nie chcą/boją się korzystać ze swojego prawa do sprawdzania i nadzorowania.
U mnie "nadwyżki" po prostu są przeznaczane na to działanie, na które akurat kasy brakuje - a że jednocześnie prowadzimy wiele spraw, nie ma z tym problemu.
No i z tym czasem pracy już powiedziałeś to, co Ciebie dyskredytuje jako potencjalnego "działacza" - nie da się, uwierz mi, nie da się dobrze i efektywnie wykonywać swojej roboty w ngo, chcąc osiągać namacalne efekty i dążąc do satysfakcji odbębniając te przysłowiowe 8 godzin dziennie. Ja pracuję na równowartości ok. 2,5 etatu a roboty tylko przybywa. Jestem wyjątkowo (nie ma czasu na skromność) energicznym stworzeniem, potrafiącym w jedną godzinę załatwić tysiąc spraw, ale - mając tylko 3 podobne do siebie osoby w najbliższym otoczeniu i samych obiboków, nie możemy sobie pozwolić na byle 8 godzin i fajrant. A co ja niby mylę? Przez pierwszych 10 lat byłam wolontariuszem - aż przyszedł czas, że mi się odechciało i sama pozyskałam pieniądze na własną wypłatę (rapem zwrot kosztów). Natomiast nie wyobrażam sobie zatrudniania u siebie kogokolwiek, kto nie jest zdolny do poświęcenia we własnej sprawie.
No i rzecz ostatnia - nie bardzo rozumiem Twoją determinację do znalezienia się, po amputacji, w kręgu ludzi tylko z tą "dolegliwością". Człowieku, Ty możesz zwyczajnie żyć, od czasu do czasu skonsultować pewne sprawy techniczne z innymi amputantami i nie ma potrzeby się "gettować". Owszem, stowarzyszenie byłoby potrzebne w celu lobbowania na rzecz refundacji na sprzęt z NFZ, poziomu obsługi protetycznej itp - ale ani Ty ani ci, którzy tam się zebrali tego się nie podejma z przyczyn oczywistych.
Większą potrzebę widzę tu w przypadku poważnych schorzeń - ale oni już się zrzeszają i niektórzy całkiem prężnie działają. Jeśli tego nie wiesz to znaczy, że musisz jeszcz trochę poszperać w necie i poczytać.
Pzdr.
Autor tomek1
Dodany 2008-08-13 17:12
Dziękuje ci Bluengel, iż stwierdziłaś, że utrata nogi to nie jest poważne schorzenie. Jakieś tam od czasu do czasu konsultacje z innymi amputowanymi i to wszystko.
Wiesz, co bluen dyskryminujesz mnie jako ON i jako działacza. Zbyt pochopnie wypowiadasz słowa i swoje oceny. W związku z tym zapytam się ciebie do poprzedniej i obecnej Twojej wypowiedzi.
Dobry działacz to taki, co pracuje po 10: 12 godzin dziennie za darmo? To powiedz mi, z czego on ma żyć, kiedy ma zarobić pieniądze na mieszkanie i inne podstawowe dobra. I jeszcze jedno czy może mieć rodzinę o ile mu czasu na nią starczy i ile snu dla niego przewidujesz. Przypominam, że doba ma tylko 24 godziny.
Niemusisz mi odpowiadać praca każdemu jest potrzebna do życia i do utrzymania siebie i na swoje przyjemności, Jedną z tych przyjemności może być pomaganie innym i to można wykonywać w czasie wolnym.
Pozdrawiam Tomek
Autor tomek1
Dodany 2008-08-13 18:47
Bluengel z twojej wypowiedzi poniżej zacytowanej widzę że nie czytasz sumiennie tego co inni piszą , a sama wymawiasz komuś sumienność
cyt;
Tomku, no ale to przecież Ty i niektórzy spośród forumowiczów uparcie twierdzicie, że wszystkie organizacje kombinują i kręcą - to są zarzuty podlegające stosownym sankcjom.
Napisałaś to po mojej wypowiedzi którą
cytuje:
Określenie że organizacje pozarządowe nic nie robia to krzywdzi te które nam pomagaja i skłamałbys ze to nieprawda - przykład Owsiak i jego orkiestra. Prawdą jest że jest ich mało więc trzeba tworzyc więcej takich co pomagają .
Piszesz że takich jak ja byś nie zatrudniła
cyt:Natomiast nie wyobrażam sobie zatrudniania u siebie kogokolwiek, kto nie jest zdolny do poświęcenia we własnej sprawie.
Czy tak jak ty miałbym sie poświęcać ? Mylnie oceniac ale siedzieć 12 godzin za darmo. Dzięki za taką pomoc i taka szefową.
Pozdr..