Poznajcie moją "przygodę" z PKP Intercity.
W dniach 31 stycznia - 1 lutego zaplanowałam sobie podróż z Bydgoszczy do Warszawy. Cel wyprawy był dla mnie bardzo ważny, bo jechałam do człowieka, który bardzo tanio robi dla niepełnosprawnych przystawki elektryczne do wózków aktywnych. Podróż zaplanowana 2 tygodnie przed terminem. Dzwoniłam zgłosić przejazd na infolinię PKP Intercity z 1,5 tygodniowym wyprzedzeniem, przyjęto zgłoszenie, a ja całkiem spokojna zabookowakowałam hotel, za który musiałam zapłacić z góry. Wszystko załatwione, człowiek umówiony, hotel zaklepany.
Jakież było moje zdziwienia gdy 2 dni przed podróżą otrzymuję telefon z PKP Intercity z informacją, że wagony dostosowane dla osob na wózkach zostają wyłączone z taboru do (UWAGA!!) 23 LUTEGO. Odmawiają mi więc transportu, mogę jeśli się uprę, na własne ryzyko próbowac się wcisnąć do pociągu, jednak obsługa nie będzie pomagać (wnosić) a gdy uzna, że wózek przeszkadza innym podróżnym bedę musiała wysiąść z pociągu.
Zaczęłam więc szukać transportu alternatywnego i bardzo się zdziwiłam. Wszyscy przewoźnicy odmawiali transportu osoby na wózku!
Flixbus, dawniej Polskibus, oświadczył, że z dnia na dzień zabiera tylko niepełnosprawnych na wózkach SKŁADANYCH, co jest chore bo jaki trwale niepełnosprawny porusza się na szpitalnym składanym wózku? Wózek musi spełniać też jakieś dziwne, wymyślne normy. Można jechać wózkiem nieskładanym na pokładzie ale podróż trzeba zgłosić 14 DNI (!!!) przed podróżą - niewykonalne, bo Intercity zostawiło mnie na lodzie 2dni przed podróżą.
Kolejny przewoźnik, którego znalazłam, Hoper, który świadczy usługę transportu door-to-door, zabierze osobę niepełnosprawną ale... bez wózka.
PKS w moim mieście nie zabiera w ogóle osób na wózkach.
Normalnie XIX wiek...
Przyznam, że w tym miejscu się poddałam...
Integracja tyle pisze o rzekomym łatwym i przyjemnym podróżowaniu osób na wózkach nawet samolotami a tutaj takie przygody.
Dogadałam się z kierowcami z Blablacar musiałam jednak się bardzo dużo tłumaczyć dlaczego nie mogę pojechać pociągiem czy autobusem, nie każdy zgadzał się zabrać wózek, bo zabieram miejsce innym pasażerom lub po prostu samochód jest za mały. Musiałam podać jednemu z kierowców nr rezerwacji z Intercity i link do komunikatów na stronie PKP żeby mógł zobaczyc na własne oczy, że przewoźnicy nie chcą zabrać osoby na wózku. To tłumaczenie się i uwiarygadnianie było dla mnie bardzo upakarzające. Musiałam też dopłacić kierowcom za zabranie wózka, symbolicznie, ale jednak, bo gdybym na nim nie jeździła to bym nie musiała.
Była to moja pierwsza tak daleka podróż na wózku. Czytając różne artykuły i same relacje niepełnosprawnych z podróży miałam nastawienie, że to nic takiego. Rozumiem, że wagony trzeba czasem czyścić czy modernizować ale wyłączenie taboru dla niepełnosprawnych aż na miesiąc? I wywalanie pasażera na wózku ze zwykłego pociągu gdy jakiś inny pasażer stwierdzi, że mu przeszkadzam?
Gdy miałam sprawę z ZUS w sądzie pracy wezwano mnie na badanie przez biegłego na drugi koniec Polski. Na szczęście byłam wtedy jeszcze chodząca. Jak miałabym tam dojechać w sytuacji opisanej wyżej?
W desperacji i pierwszym odruchu napisałam do Integracji dzięki czemu "ktoś wyżej" w PKP Intercity zainteresował się sprawą. Zadzwonił do mnie przedstawiciel PKP Intercity, który odpowiada za transport niepełnosprawnych i był bardzo zdziwiony ponieważ odsłuchał moje rozmowy z PKP i okazuje sie, że pracownicy wprowadzili mnie w błąd. Pierwotnie chciałam wysiąść na Dworzec Wschód w Warszawie, ale poinformowali mnie, że dworzec jest niedostosowany i odradzają. Tymczasem pan, który do mnie dzwonił, powiedział, że to nieprawda i dworzec jest dostosowany. Pracownicy infolinii wielokrotnie przełączali mnie między sobą nie wiedząc co ze mną zrobić i nie potrafiąc odpowiedzieć na najprostsze pytania, typu jaką szerokość mają drzwi zwykłego, nieprzystosowanego pociągu (czy zmieści się wózek), i czy na dworcu jest działająca winda.
Drugą sprawą był brak zaproponowania przez pracowników tansportu alternatywnego. Taka propozycja w ogóle nie padła. A ja nie miałam pojęcia, że pracownik ma obowiązek zaproponowania transportu alternatywnego - cokolwiek to znaczy.
Trzecia sprawa to wycofanie wagonów przystosowanych do przewozu niepełnosprawnych na ponad miesiąc. Pan uznał, że okres ten jest stanowczo za długi i będzie interweniował.
Cieszę się, że udało mi się znaleźć kogoś z blablacar, kto zabierze mnie z wózkiem, ale i tak uważam, że problem podróży na wózku w Polsce jest ogromny. Reakcja PKP nastąpiła dopiero po monicie od redakcji Integracji, gdy wystraszyli się, że opisze ich prasa i zrobi zły PR. Ze mną nie bardzo chcieli rozmawiac, ograniczali się jedynie do zakomunikowania mi, że nie mogę jechać. Ja jestem osobą "obrotną" i jakoś sobie poradziłam. Miałam też wiedzę na temat Flixbusa, Blablacar i innych przewoźników. Wierzę jednak, że są osoby, które by sobie w podobnej sytuacji nie poradziły i po prostu zrezygnowałyby z podróży. Poprosiłam Integrację aby w jednym z artykułów poruszyli problem podróży w PL na wózku. Ciekawe czy ktoś jeszcze miał takiego pecha jak ja.
W każdym razie przeproszono mnie i miałam jeszcze kilka telefonów od nich z zapewnieniem, że w przyszłości takie jaja się nie powtórzą i ciągle szkolą pracowników jak pomagać wózkowiczom, zapewniono mnie też że nikt nie wyrzuci osoby na wózku z pociągu bo przeszkadza innym. Jakoś tak wolę tego nie sprawdzać ☺
Przy okazji chciałam pozdrowić kierowców z Blablacar i podziękować za pomoc i wyrozumiałość. Jeden z panów wysadził mnie w Warszawie pod samym hotelem, mimo, że jechał w inne miejsce, a drugi, pomimo, że jechał docelowo do Torunia, odwiózł mnie do Bydgoszczy pod sam blok. Już nigdy nie powiem złego słowa na torunian.