www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / mini - garaż (Strona 2) (58086 - wyświetleń)
1 2 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny Autor szczerbaty Dodany 2008-04-05 09:52
[usunięte]
Nadrzędny - Autor agata.plusik Dodany 2008-04-05 09:57
A wiec juz odpowiadam droga ELLU.
wypozyczanie skutera mialo by rozne wyjscia. mozna pozyczyc na np 5 godzin(przykladowy pobyt na zakupach w miescie) wtedy nie ma problemu z nocowaniem jezeli osoba nie moze sobie na to pozwolic. jednak gdy sytuacja pozwala na schowanie skutera w bezpiecznym miejscu, mozna go sobie wypozyczyc na kilka dni czy miesiac. tak samo jak w wypozyczalni samochodow, osoba wynajmujaca podpisuje umowe. tak i tutaj, a w razie kradziezy, ubezpieczalnia pokrywa koszty. rozwiazan jest tysiace tylko czy odbiorcy byli by chetni ;-). jezeli natomiast chodzi o odleglosc na duza skale, niestety nic w tej kwestii poradzic nie moge, gdyz podroz zajela by wiecej niz praca w firmie, choc nie jest uniknione ze w razie dobrej organizacji. kto wie? jak na razie nastawiam sie na odbiorcow z w miare bliskiej okolicy.

mam nadzieje ze w miare przyblizylam sytuacje organizacyjna, jednak moje pytanie tez jest takie, czy to wogole ma sens, czy ludzie wogole beda tym zainteresowani. podczas pobytu w Anglii  czy w Niemczech, osoby jezdzace na skuterkach to normalnosc, i to wcale nie musza byc osoby niepelnosprawne, nawet mlode sprawne osoby spedzaja czas na spacerach na skuterze. jednak podczas obserwacji naszego spoleczenstwa, sytuacja jest inna. sadze ze jest to tylko sprawa czasu i kazdy sie do tego przyzwyczai, nie wiem tylko jak taki proces dlugo potrwa.
pozdrawiam i licze na odpowiedz.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-04-05 14:37
Dziękuję Ci Agatko za odpowiedź. Otóż odpowiem Ci czy to ma sens? Jeśli ktoś ma więcej niż rencinę do 1000.- to może i pozwoliłby sobie na taki rarytas... chociaż ja i w to nie wierzę.Życie takie tanie nie jest a jak się orientuję to poza "biednymi" prawie wszyscy mają auta rowery czy skutery nie mówiąc już o motocyklach. Nie należy natomiast nas w Polsce porównywać do Anlików czy Niemców bo ich byt o niebo jest wyższy od naszego choć i tam żywność jest dość droga,ale i zarobki nie równają się do naszych. Samą wypożyczalnię owszem możesz mieć dlaczegóżby nie ale przede wszystkim licz na przyjezdnych turystów bo miejscowy "jakoś" zawsze sobie poradzi.
Sensem jest wszystko o ile się sprawdza w życiu. W Twoim przypadku jest mi trudno odpowiedzieć.Może ktoś ma lepsze rozeznanie niż ja... Ja natomiast korzystam z taxi w razie problemów.......

Życzę Ci dużo szczęścia Ella :-)))))))))))))))))))
Nadrzędny Autor Rozalia Morga Dodany 2008-04-28 20:58 Zmieniony 2008-04-28 21:22
Na taki sam garaż czekam od 15.09.2006r.jesteśmy oboje z mężem niepełnosprawni ja pierwszą grupę mąż drugą,mamy wypracowane emerytury mam wózek inwalidzki o napędzie elektrycznym typu ;skuter,piwnicy nie mamy.żeby wyjechać z domu to trzeba polować na sąsiadów żeby pomogli wynieść i wnieść !z pierwszego piętra.A  żeby było śmieszniej to w.w.garaż miał stać w kwietniu 2007ROKU!!!! Zlecone przez Naczelnika do spraw urbanistyki.Chyba poszło do ostatniej szuflady? jedziemy na tym samym wózku,jeżeli by to był ktoś z urzędu to by było dawno gotowe.szkoda zdrowia są specjalne fundusze likwidacje barier nikt nam łaski nie robi,szkoda zdrowia i wiem ile mamy z te go powodu upokorzeń.Ach zapomniałam że każdywózek o napędzie elektrycznym waży 100kg.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-03-15 15:17
Witaj!!!!
mnie już by szlag trafił.A może faktycznie machnąć im z grubej rury a nie grzecznie lecz na piśmie i to poleconym.Aby se ten garaż wzięli a kasę tobie oddali.Ciekawe jak by na takie coś zareagowali.Wiem nerwy są czasem złym doradcą ale nie zawsze grzecznie można..... jestem tylko ciekawa kto naprawi zniszczony boks przez obce dzieci??? I jak do tego podejdzie firma wykonawcza...... Trzymam kciuki by Ci sie udało jednak załatwić wszystko właśnie w tym kwartele roku.

pozdrawiam wiosennie Ella
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2008-03-29 08:23
ale
ty spamiętasz tę budowę do końca swych dni, a jak już siądziesz na ten skuter to chyba z tej radości będziesz jeździł , aż akumulatory ci zdechną , wtedy naładować i dalej .......
ciekawe czy to się kiedyś skończy , paranoja , jak tak można?????

ale niech tak sie stanie ----abyś w końcu pocieszył sie tego lata z pojazdu. mocne kciuki...
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2008-03-29 09:56
Dokładnie. Obecnie, boks garażowy, został już przywieziony i stoi. Powodem nie rozpoczęcia prac związanych z podłożem, jest aura. No i cóż, ja nie jestem Pan Świtaj, aby fundacje zaczęły mnie widzieć. To taka mała dygresja, ale poparta faktami. Prawda jest oczywista, masz kasę nie musisz prosić, nie masz? No to wiadomo jak. Osobiście, wszelkie organizacje, które powinny pomóc w tej sprawie, są dla mnie nie wiarygodne zupełnie. Ale to takie Polskie, dużo się mówi, mało się robi. Ale pomagamy! Płaćcie! Wpłacajcie! 1%! A jak potrzebujesz pomocy, nie ma!
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-04-05 08:27
Witam serdecznie
Szanowna Pani. Bardzo jestem rad z tego, że zainteresowała się Pani moja historią i moim problemem. Postaram się odnieść do Pani myśli i pytań, a mianowicie:

>bardzo zainteresowała mnie Twoja historia. jest to bardzo smutne, choć z >pozoru w telewizji dużo się słyszy o pomocy dla ludzi niepełnosprawnych.


Tak, droga Pani. W mediach, jak już Szanowna Pani zauważyła, królują pozory, a już w sferze spraw związanych z niepełnosprawnością, to zastanawiam się, czy w ogóle istnieje granica przyzwoitości i rzeczywistej prawdy. Myślę, że dawno została ona zatarta i stąd szereg kłopotów i problemów związanych z egzystencją ludzi chorych i niepełnosprawnych. Przekłamania, jakie co i rusz, można wyłowić z całego steku, często bezwartościowych bloków informacyjnych, stwarzają wrażenie, że w naszym kraju, bardzo dba się o niepełnosprawnych i chorych. Szkoda tylko, że nikt nie pyta się samych zainteresowanych, a rozmowy toczą się w kuluarach sejmowych i to często po to aby zabrać, a nie polepszyć egzystencję ON.

>w przyszłym tygodniu otwieram wypożyczalnie skuterów a także wózków o >napędzie elektrycznym. 


1.  Jest to na pewno dobry pomysł na ułatwienie egzystowania osób niepełnosprawnych, ale jest parę aspektów, nad którymi trzeba się zastanowić. Przede wszystkim, zaczyna dopiero Szanowna Pani działalność, więc, będzie ona sięgać swymi usługami, li tylko, do możliwości, posiadanego przez Panią transportu.
2.  W koszty wypożyczenia takowego skutera, trzeba by wliczyć, części składowe, takie jak: koszty dowozu w dwie strony, jak i od wozu w dwie strony.  Następną częścią składową, będzie, ubezpieczenie skutera, przed uszkodzeniem ( rozgraniczyć uszkodzenie z winy użytkownika, jak i wady bez jego udziału), no i koszty naprawy. Tak i ubezpieczenie przed kradzieżą. To bardzo istotne aspekty.

>w swoich planach mam wypożyczanie sprzętu a także jego serwisowaniem >i sprzedażą.


Tu również widzę parę aspektów, o których trzeba pomyśleć, a mianowicie:
1.  Wypożyczenie sprzętu: Ta kwestia, jak rozumiem, będzie tyczyła się sprzętu używanego, który, będzie musiał mieć w specyfikacji wliczoną eksploatację i zużycie sprzętu, co za każdym razem, będzie miało ścisły wpływ na wartość sprzętu, jak i na koszt wypożyczenia.
2.  Serwisowanie: Trzeba by przeanalizować, co pokrywa ubezpieczenie
sprzętu a co nie. Za jakie czynności płaci wypożyczający, a za jakie nie. Mniemam, że, konserwacja, również jest odrębnym tematem.
Prawdopodobnie PFRON będzie już refundował koszty naprawy sprzętu osób niepełnosprawnych. Więc, tu dla Szanownej Pani, widzę, pomoc w pokrywaniu kosztów za naprawę, ponoszonych, przez samych niepełnosprawnych ( prowadzenie dokumentacji refundacyjnej z
PFRON - m, w imieniu ON ), od początku do końca, co ułatwiło by niepełnosprawnym, szybkie pokrycie kosztów naprawy.
3.  Sprzedaż: Tu, jako osoba niepełnosprawna, bardzo bym się zastanawiał. Zważywszy na to, że, koszt wózka, czy ręcznego, czy też elektrycznego, pokrywany jest z zasobów PFRON - u, bardziej opłaca się całkowicie nowy sprzęt, posiadający pełną gwarancję.
Są również sytuacje, gdy jest sprzęt już zrefundowany, a uległ uszkodzeniu w czasie, gdy nie można otrzymać, refundacji na nowy sprzęt (czasokres trzech lat ), wtedy, faktycznie, można by podąć,  decyzje zakupu sprzętu w Pani hurtowni. Lub w podjęciu takowej decyzji istniały by inne powody. Ale pamiętać trzeba, że, istnieje multum rodzajów sprzętu, do mnóstwa dysfunkcji. A to wymaga i wiedzy z zakresu odpowiedniego sprzętu i wiedzy z zakresy wymagań, jakie niesie dana dysfunkcja.

>czy uważasz, że taka forma usług, jest pomocna dla ludzi z problemami >własnego poruszania sie?


Moja odpowiedź brzmi, tak. Jeśli, Szanowna Pani, weźmie pod uwagę, te aspekty, o których wspomniałem, na pewno, jest to sprawa warta zachodu, lecz co z niepełnosprawnymi z dalszych okolic polski?

>nie każdego stać jest na kupno własnego sprzętu, bądź nie mają go gdzie przechowywać, bo taka sytuacja jest u Ciebie niestety. z góry dziękuję za odpowiedz, co o tym myślisz, pozdrawiam.


To fakt, nie każdego, jest stać na zakup sprzętu i na tym polu, na pewno, jest wiele do zrobienia. Refundacje z PFRON – u, częściowo tylko, załatwiają sprawę. PFRON refunduje, jedynie sprzęt co trzy lata, podajże, nie biorąc pod uwagę, co w między czasie. Jeśli sprawa refundacji napraw i kosztów akumulatorów, jest prawdą, to, był by to następny dobry krok w stronę niepełnosprawnych. Problemem jest cała sfera załatwiania spraw i dokumentów z tym związanych. Mimo rozwoju techniki, wielu jeszcze niepełnosprawnych, nie ma odpowiedniego dostępu do informacji lub do Internetu, o własnym komputerze nie wspomnę, więc i z tej strony, niepełnosprawni, mają wiele barier.
Reasumując, jeśli, jest Pani dograć wszystko w sposób, nie przynoszący straty dla ON, to jestem za tym pomysłem.

Co do mojej sytuacji. Ja posiadam już własny wózek elektryczny, typu skuter, lecz jest on przechowywany, u człowieka w innym mieście. Problemem jest miejsce przechowywania ( boks garażowy ). Dopóki, nie zastana ukończone prace związane z ukończeniem zadania stworzenia takowego miejsca, dopóty, nie będę miał skutera przy sobie.
Niestety, pomysł w całej rozciągłości, nie załatwi tego problemu, czyli nie stworzy miejsca do bezpiecznego przechowania wózka, a to z kolei, blokuje, czy zakup, czy tez wypożyczenie sprzętu.
Pozdrawiam serdecznie
Nadrzędny Autor agata.plusik Dodany 2008-04-05 10:16
Bardzo dziekuje za odpowiedz,
analizujac wogole rozpoczecie dzialalnosci, normalna rzecza jest ze trzeba zanalizowac 'ZA' i' przeciw" ogolnego jej prowadzenia. a co za tym idzie nie na samych zyskach sie opieramy, lecz analizujemy rowniez i koszty, taka tez sytuacja byla u mnie. dziekuje za opinie na tematy kosztow ubezpieczenia, amortyzacji itd, lecz jest to juz zawarte w biznesplanie.
moje poczatkowe pytanie brzmialo czy ogolnie taka forma niesienia pomocy mialaby sens, i ciesze sie ze zostalo to zaopiniowane pozytywnie.
niestety na poczatek nie jestem w stanie pomoc wszystkim ludziom potrzebujacym w calym kraju. narazie musze bazowac na mojej okolicy,a w miare poszerzenia firmy rowniez i w innych rejonach, sadze ze to normalny stan rzeczy.
wydaje mi sie ze w naszym kraju, niestety istnieje jeszcze peweim problem wstydliwosci przez osoby niepelnosprawne. w wielu przypadkach wstydza, boja sie wychodzic na zewnatrz, nie chca nawiazywac nowych kontaktow. moje odczucie jest takie, ze ludzie niepelnosprawni powinni jak najczescie wychodzic z domu, chocby po zakupy, by pokazac innym ze wszyscy sa jednakowi, bez wzgledu czy poruszaja sie o kulach, kolach, czy wlasnych nogach. dlatego tez uwazam ze otworzenie takiej wypozyczalni pozwoli osobom na nowo otworzyc furtke na swiat.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-25 11:48
Witam
I znowu postanowiłem dopisać dalszy ciąg noweli pod tytułem, boks na wózek. Postanowiłem napisać dalszy ciąg, bo chciałbym, aby każdy wiedział, co należy się spodziewać, po ludziach, którzy powinni pomóc a nie pomagają. Sprawę moją prowadził Caritas w moim mieście gdzie mieszkam, sami się do tego zobowiązali i sami stwierdzali, że są promotorami tej sprawy. Więc, co zrobili ci promotorzy? A mianowicie:
1/ Została skompletowana dokumentacja wymagana do postawienia boksu garażowego na wózek elektryczny.
2/ Caritas pokrył koszt boksu garażowego w wysokości 1680zł.
Koniec.
Sam boks garażowy z blachy akrylowej sam załatwiłem osobiście wyszukując w Internecie producenta, który przywiózł i mi zmontował ten boks gratis.
Opieka społeczna pokryła koszt podłoża boksu, czyli: zaprawa, kafle.
Urząd miasta dał ludzi do wykonania tego podłoża.
Caritas miał zająć się ociepleniem boksu i doprowadzeniem prądu, gdyż skuter posiada akumulatory, które muszą być ładowane.
Niestety. Caritas skończył na obiecankach. Obiecywali zająć się całą sprawą do końca. Do tej pory twierdzili, że mają wszystko uzgodnione i załatwione. Teraz dowiaduję się, że niestety nie jest wszystko załatwione i oni nie będą dalej tej sprawy ciągnąć. Nie mają pieniędzy, mimo że była zbiórka podczas dożynek. Do tej pory nie dowiedziałem się, jaka suma została uzbierana.
Obecnie boks stoi nieużyteczny już trzeci miesiąc, od chwili przywiezienia go przez producenta.
Powiedzcie mi, co mam robić? Gdzie szukać pomocy? Ja jestem ignorowany i lekceważony totalnie. Nie wspominając o upokorzeniu. Jest piękna pogoda a ja dalej siedzę w domu.
Zygmunt
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2008-05-25 15:41
Cześć :-)
Pewnie najważniejszy jest prąd w garażu . Jeżeli sytuacja pozwala( rozsądna odległość od domu ) to za sprawą odpowiednio długiego przedłużacza problem braku prądu załatwiłbym sam . Wtyczka w domu końcówka zaś z gniazdkiem w boksie . Oczywiście,że wszystko z odpowiednim zabezpieczeniem przeciw/ wilgoci,porażeniu . Pewnie spacery w pogodne dni są warte tego . Pozdrawiam :-) .
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-25 16:35
Witam
Gdybyż to było takie proste. Ale odległość nie jest zbyt mała i prace związane z prądem, muszą być wykonane zgodnie z projektem budowlano-energetycznym. Ty trzeba maszt, przewód i fachowców, dla tego, że instalacja ma być podłączona do licznika. Ocieplenie również jest niezbędne, bo to jest warunek producenta wózka. Irytuje mnie, że Caritas może bezkarnie mnie upokarzać. Jak można się zobowiązywać do zadania a następnie w chamski sposób powiedzieć, cześć.
To chore.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-05-25 21:04
No to ładnie .Bo jak pamiętam ta sprawa ciągnie sie już chyba pełne dwa latka. Nic dodać nic ująć a "CARITAS" szkoda słow na tę instytucję i jej mydlenia oczu innym.... To bardzo chore .....
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2008-05-25 22:10
Pewnie,że niedotrzymywanie umów jest tylko dowodem na to ,że czegoś tam się nie rozumie w tym Caritasie . Że są poniesione wysiłki i koszty ,które tak naprawdę są niepotrzebne ,bo niekompletne . Wyrzucone w błoto pieniądze ,bo ktoś nie pomyślał...A swoją drogą ,to dlaczego musi być ocieplony boks ? Czy to ze względu na plastykowe wykończenie skutera ,czy też baterii akumulatorowych ? Pozdrawiam :-)
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-26 14:29
Witam
Ocieplenie boksu garażowego jest wymagane przez producenta wózka elektrycznego. Musi być boks ocieplony, gdyż inaczej akumulatory nie będą zdatne na następny sezon. Niestety ja sam nie jestem w stanie niczego w tej sprawie zrobić. Caritas jest promotorem i zobowiązali się do całości.
Tak samo jest z prądem. Pani prezes twierdzi, że nie widzi przeszkód, aby wózek sprowadzić a jak żona zapytała gdzie ładowac akumulatory, powiedziała, że ją to nie obchodzi. To jest podejście do sprawy bardzo katolickie.Teraz niestety stwierdzili, że nie ma na to pieniędzy. To bardzo ciekawe, bo jeszcze dwa tygodnie temu pani prezes Caritasu twierdziła, że mają na wszystko i nie ma problemu, że będzie zrobione. Jednak że teraz twierdzą, że brak jest pieniędzy i że nie maja na to czasu.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-05-26 15:04
A może by tak zrobić akcję i napisać meile z całej Polski do pani dyrektor z prośbą by zniwelowała tą ostatnią barierę architektoniczną ,którą jest Caritas :-( . Najlepiej skrzyknąć chętnych na tym forum z prośbą o napisanie i wislanie do pani dyrektor ,takich listów . tylko podaj namiary na panią dyrektor adres e'meila . Pozdrawiam :-)
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-27 07:18
Jest jeden szkopuł, pani przewodnicząca nie ma komputera.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-05-27 12:16
Coooooo pani przewodnicząca nie ma komputera? Szok dokładnie szok?

pozdrawiam
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2008-05-27 20:53
Pisałem do caritasu Gorzowsko - Zielonogórskiego, lecz oni tylko wybraniaja ten caritas tu w moim mieście, który im podlega.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-28 17:43
Witam
Słuchajcie rewelacja moi drodzy. Dzisiaj wreszcie ktoś zjawił się do pracy przy moim boksie garażowym. Zamocowano maszt, jutro ma być prawdopodobnie dociągnięty prąd. Pisze prawdopodobnie, bo nie dam głowy. Jeszcze tylko ten prąd i ocieplenie i już będę miał swojego rumaka.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-05-28 18:56
Oooooo no to super. Sprawdź odpowiedzi, ale przemyśl wszystko. Dopiero to czytam. A teraz to sama już nie wiem, ale może ktoś czyta te nasze posty..... trzymam kciuki byś w koncu miał ten boks..... Poczekaj ze dwa dni .......????????
Pozdrawiam
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-05-28 21:52
Fajnie . Tylko czy aby forum na tym nie straci ;-) ? Nie będziesz miał czasu dla niego ,bo na skuterze będziesz częściej niż przy komputerze ;-) . Oczywiście,że żartuje i życzę ,by garaż został doprowadzony do uyteczności szybko . Pozdrawiam :-) .
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-29 09:17
życze tego samego i gratuluje:)
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-29 16:05
Witam
No i bardzo dobrze, że nie dawałem głowy za słowność tych ludzi. Czekaliśmy z Żoną na tych elektryków cały dzień i niestety nie zjawili się. No cóż, faktycznie poczekam teraz parę dni i zacznę działać, mam już tego dość. Prąd i ocieplenie to w mo0im boksie jak budowa pałacu.
Pozdrawiam
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-05-29 18:46
Uffffff Zygmunt nie czekaj aż paru dni ale tylko do poniedziałku a w poniedziałek w/g mnie pisz dalej...... pozdrawiam
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2008-05-30 08:03
Zygmunt , no ruszyło ... i obyś wreszcie powiedział "  finito.
ale jeździsz chyba trochę , bo pogoda sprzyja , sprzęt "wypoczęty "  jak tyle czasu czekał , Ty zmęczony czekaniem , wiec teraz czas na maleńką równowagę , śmigaj tym pojazdem ,ale nie zapomnij o przepisach ruchu drogowego , to żartem , bo radość wielka rozpiera człowieka , gdy mówi nareszcie , a i korzyści mogła być z tego , bo w plenerze przyrody natchniony pomysłem nowe strofy wiersza same wpadną do głowy .
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-30 16:26
Witam
Bardzo bym chciał jeździć moim sprzętem w tak wspaniała pogodę. Marze o tym od przeszło dwu lat. Niestety mój sprzęt jest nadal w Zielonej Górze, gdyż boks garażowy nie jest skończony. Miał być już podciągnięty prąd do boksu według obiecanego terminu i znowu dałem się oszukać. Nie jest zrobiony bo pan, który zajmuje się kwestia energetyczną nie ma czasu. Taką informację otrzymałem dzisiaj w telefonie z urzędu miejskiego. Zapytałem jednocześnie, co z ociepleniem i wzmocnieniem boksu? Konstrukcja boksu musi być wzmocniona, jest zbyt łatwa do sforsowania przez złodziei. Ta kwestia również miała być wykonana według zapewnień. Koszt ocieplenia i wzmocnienia to 700zł. Pani prezes Caritasu została poinformowana o tej kwocie przez pracownika urzędu miejskiego i nie dała żadnej odpowiedzi, czy ta kwestia będzie załatwiona i czy w ogóle będzie wykonana?
Więc nie cieszę się bo już nie potrafię.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-05-30 20:28
Zakrawa na kpinę. I to kościelna a dokładniej katolicka organizacja....hmmm daje to dużo do myślenia,bardzo dużo.......

pozdrawiam
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-31 07:35
Witam
Co prawda nie wiem, co życie mi jeszcze przyniesie, ale wiem już dzisiaj na pewno, nigdy więcej nie będę o nic prosił tej organizacji.  To co ja przeszedłem w tej sprawie to powiedzieć kpina, to jest za mało. Jeśli wielki Bóg pozwoli mi, że ta sprawa zakończy się, nigdy więcej Caritasu. Napisałem w tej sprawie do Caritasu Gorzowsko - Zielonogórskiego i oni poza usprawiedliwieniem tutejszego nie mieli mi nic do powiedzenia. To już czysta żenada.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2008-05-31 11:09
to mnie zawaliło , co piszesz , a ogólnie to koszty też wymieniasz spore ...
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-05-31 12:11
Witam
Werbeno, nie wiem skąd u Ciebie taka opinia. Koszty, które podawałem w mailach nie są moim wymysłem, bynajmniej, ja nie miałem tych pieniędzy w dłoniach ani nie chcę ich mieć. Wyraźnie zaznaczałem tę kwestię paniom z Caritasu. Kwoty te są podane przez fachowców, którzy się na tym znają. Gdybyż boks garażowy był  wybierany zważywszy na wykonanie a nie, jak to dokonał Caritas na najniższą cenę, teraz nie trzeba byłoby boksu wzmacniać. Wydaje mi się, że koszt styropianu i płyt UZB nie ja ustalam. Proszę mi wierzyć, że biorąc pod uwagę dzisiejsze ceny, nie są one wysokie. Wysoka ceną jest ponad dwa lata czekanie na coś, co powinno być wykonane w tydzień, to jest cena którą tylko ja płacę, ale cóż tam ja, siedziałem ponad dwa lata w domu, mogę siedzieć jeszcze trzy. Mogę dalej słuchać od pan z Caritasu, że jestem ciekawski, za wiele dzwonie, pytam, że jestem impertynentem, to bardzo ciekawe podejście do niepełnosprawnej osoby. Caritas pokrył tylko kwotę kosztu gotowego boksu: 1680zł. i mam na to dokumenty. Ludzi trzech dał Urząd, Koszt podłoża boksu pokryty został z zapomóg celowych przez opiekę społeczną. Proszę mi więc powiedzieć, jakie wysokie koszta? Za niskie koszta, to ja mogę sobie kurnik z dykty postawić, ale czy to będzie odpowiednie dla sprzętu wartego 11000,00zł.?
To czysta parodia.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2008-06-01 14:33 Zmieniony 2008-06-01 14:41
witam , powaliło mnie - ,że radości końca jeszcze nie ma ,
a co mnie zdziwiło, cena boksu ta podstawowa , mały jest przecież ,
za 2000 zł , moja siostra kupiła nowy blaszany o rozmiarze 4m na 5 m , aż dużymi drzwiami garażowymi, i ta ekipa , firma ,co od niej kupowała stawiała to na danym miejscu, wiem ,że nie Ty te cenniki określasz ,
ale minąć to wszystko, wzięliby się i skończyli to  ...a na razie to tak nieco rozbabrali i odeszli a Ty zdenerwowany dalej .

>że jestem impertynentem>


ciekawym słowem Cię nazwano...   bo dwa lata wykonanie prac trwa ?
szok
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-06-01 15:42
Witam
Co mogę napisać w tej kwestii, to tylko tyle, że mej radości jeszcze nie było. Jakby ogarnąć całość działań w tej kwestii to brak słów na opisanie tego, co ja czuje. Jakimi kategoriami myślą osoby, które z urzędu powinny pomóc, nie wiem. Nie powiem, jakby chodziło o zbudowanie obiektu jak sklep czy cos więkrze4go, to można by dywagować, ale boks garażowy, bo to nawet nie garaż. Garaż na samochód ma wymiary, nie wiem, trzy 3 na 5 metrów, lecz mój ma 2 metry szerokości na 3 metry głębokości. Pani prezes Caritasu sama określiła, że to nie problem, że to boks a nie garaż, to są jej słowa, żaden problem. A teraz jest problem? Nie wiem, kim trzeba być, aby wpierw zapewniać, że zadanie w całości zostanie wykonane, a potem, cześć, nie mamy pieniędzy?
Boks garażowy z blachy akrylowej o wymiarach 2m / 3m kosztował 1680zł. Były lepsze, to prawda, ale i droższe, lecz Caritas odrzucił oferty, bacząc na najtańszą.
Producent w moim przypadku również przywiózł i zmontował boks na miejscu i to gratis. Sam załatwiłem tę kwestię.
Caritas skompletował dokumenty ( za darmo, bezpłatnie ), jak i zapłać ił kwotę za gotowy boks nic więcej.
Obecnie czekam na prąd no i ocieplenie, które jednocześnie ma wzmocnić boks, bo jest zbyt słaby. Już dzisiaj żona usłyszała od jednej z pań Caritasu, że nie ma na to pieniędzy i mam sobie szukać. Jakie to proste, prawda. Wstanę z wózka i zacznę szukać.
Co do określeń mej osoby, no cóż, wedle osób takich jak w/w osoba niepełnosprawna to zacofana pewnie w rozwoju, którą można lekceważyć i poniżać. Stąd te określenia typu: impertynent, marudny, ciekawski, wtrąca się, wydzwania.
Skoro Caritas wyraźnie stwierdził, że są promotorami tej sprawy i prowadzą tę sprawę do końca, to jak teraz można powiedzieć do widzenia, nie mamy pieniędzy. Napędza się nadzieję człowiekowi, a potem kubeł zimnej wody. Moim zdaniem to nie ludzkie. A jak staram się dzwonić, dowiadywać, to jestem ciekawski i się wtrącam, no proszę.
Koszt ocieplenia to suma 700zł. suma podana przez pana z urzędu miejskiego i problem. Bo miast zakupić droższy boks, którego nie trzeba by było wzmacniać, to teraz trzeba dokładać bo i tak wzmocnić trzeba. Mój blok stoi pod lasem i kradzieże są tu na porządku dziennym. Skoro więc tylko stanie w boksie sprzęt rzędu 11000,00zł. to żadną przeszkodą dla bandziorów, nie będzie stanowiła blacha, którą można zerwać gołą ręką. Lecz co to kogo obchodzi z Caritasu. Zapłacili za garaż i jest gotowy, a ja nie mogę dalej sprowadzić sprzętu i nie sprowadzę, bo nikt potem nie weźmie odpowiedzialności za to, że za dwa lub trzy dni nie zniknie.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-06-01 18:09
O kurka wodna ależ to pogmatwane. Tylko nie rozumiem czym kierował się Caritas bo coś im chyba się pomyliło a może nieeeee.........
No cóż ja nadal trzymam kciuki byś wreszcie osiągnął cel...

pozdrawiam
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2008-06-01 20:56
no nie ! Pewnie trzeba się przenieść z wózka do lektyki  ;-) . Myślę ,że można zacząć pertraktracje z Caritasem,warunkując to zmniejszeniem bezrobocia . A ile ważysz ? Zawsze  możesz się postarać o dwadzieścia kilo więcej ;-),przez co Caritas może postarać się o dofinansowanie projektu z  bezrobociem ...  i do tego klimatyzacja ( gość z piórami za tobą ;-) Tak na wesoło,żeby się nie dołować  .Pozdrawiam :-) .
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-06-10 11:32 Zmieniony 2008-06-10 11:36
Witam
W sprawie boksu garażowego nadal się nic nie dzieje. Odkąd wykonano podłoże i zamontowano maszt na przewód energetyczny prace stoją w miejscu. Wszyscy tylko zbywają obietnicami i udają, że nic nie wiedzą. Żałuję teraz, że choruję, że przyjąłem ten wózek, że śmiałem kogokolwiek prosić o pomoc. Chciałem podziękować za to, że Caritas zrobił ze mnie idiotę, że dałem się oszukać. Przestrzegam przed zawierzaniem tego typu instytucjami.
Boks garażowy stoi już od marca tego roku, mamy już dziekować Bogu czerwiec. Nie rozumiem, ile można poświęcać czasu na obiekt o gabarytach 2metry/3metry/2,20metra?
Nadrzędny Autor Milutka Dodany 2008-06-11 18:27
To smutne bardzo smutne i dziwię się ludziom z kościołem związanych.Niby chcą pomóc a rzucają kłody pod nogi i to komu niepełnosprawnym.......:-(

pozdrawiam
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-07-19 08:00
Witam
Chciałbym podzielić się z wami wiadomością, że wreszcie skończyła się moja krucjata w sprawie poszukiwań pomocy w sfinansowaniu stworzenia boksu garażowego dla mego elektrycznego wózka inwalidzkiego. Cała sprawa trwała ponad dwa lata.  Tyle trwało:
1.  Z kompletowanie dokumentów wymaganych w sprawie.
2.  Wykonanie podłoża pod boks garażowy (  2m/3m ) zaprawa klejowa, kafle.
3.  Ocieplenie i wzmocnienie boksu ( płyty styropianowe i USB ).
4.  Dociągnięcie prądu ( maszt, kabel energetyczny, linka podtrzymująca ).
5.  Sam boks garażowy był sprowadzony gotowy.
Obecnie oczekuję na odebranie i zatwierdzenie zakończenia zadania ( geodezja, energetyka, inspektor budowlany ).
Pozdrawiam serdecznie
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2008-07-19 08:02
Moi drodzy. Dowiedziałem się, że weszła ustawa iż PFRON refunduje koszty naprawy i wymiany akumulatorów w elektrycznych wózkach inwalidzkich. Górna granica refundacji to 3500zł. To bardzo dobra wiadomość.
Pozdrawiam
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-07-20 07:24
Witam
Postanowiłem napisać ostatni post w sprawie boksu garażowego. Wreszcie skończyła się moja krucjata w poszukiwaniu pomocy. Nareszcie prace zakończyły się i boks garażowy jest ukończony. Tyle że po tak długim postoju oba akumulatory są do wyrzucenia. Rozmawiałem właśnie z panem, który przechowuje mi ten wózek i dowiedziałem się właśnie, że trzeba oba akumulatory wymienić, już się nie nadają. Dziękować Bogu, że pan ten zajmie się tym osobiście, choć nie powinien i wymieni mi owe akumulatory na nowe.
Moi drodzy chciałbym podsumować w tym poście to, co zostało zrobione i jak długo trwało. A więc:
1.  Sprawa zaczęła się w 2006 roku.
2.  Monituję o pomoc do Spółdzielni Mieszkaniowej.
3.  Odpowiedź negatywna.
4.  Monituję do Pani Burmistrz miasta w którym mieszkam.
5.  Odpowiedź negatywna.
6.  Monituję do znanych mi organizacji pozarządowych, miedzy innymi do ( Mimo wszystko ).
7.  Od wszystkich odpowiedź negatywna.
8.  Monituję do ministerstwa spraw społecznych w Warszawie.
9.  Odpowiedź negatywna.
10.  Monituję ponownie do Pani Burmistrz.
11.  Odpowiedź: pomieszczenie w centrum miasta w ośrodku zdrowia, 1 piętro, pomieszczenie tylko do przechowania wózka bez możliwości korzystania.
12.  Monituję do prasy: Gazeta regionalna, Zielonogórska, Integracja niepełnosprawnych.
13.  Odpowiedź: ukazują się jednorazowo artykuły w mej sprawie.
14.  Monituję do Krajowego Centrum Kompetencji w Warszawie.
15.  Odpowiedź: pozyskanie informacji, co dalej robić? Propozycja utworzenia subkonta w Caritasu Gorzowsko – Zielonogórskim.
16.  Monituje do Caritasu Gorzowsko – Zielonogórskiego.
17.  Odpowiedź: Zgoda na utworzenie subkonta, ale musze fizyczne podanie potwierdzić w Caritasie w moim mieście.
18.  Monituję do Caritasu w moim mieście w sprawie pieczątki i p[odpisu podania, czyli zatwierdzenia pisma.
19.  Odpowiedź negatywna. Caritas sam zobowiązuje się do wykonania całości zadania.
20.  Poszukuję w Internecie producentów boksu garażowego o potrzebnych mi wymiarach ( 2m/3m/2,20m).
21.  Odpowiedź: Znajduję wiele ofert, ale dla Caritas są za drogie. Cena w granicach 8,500zł z transportem.
22.  Poszukuje dalej. Znajduję producenta z oferta na 1700zł.
23.  Odpowiedź Caritas: pozytywna.
Prace wykonane przez Caritas w moim mieście:
1.  Skompletowanie dokumentacji wymaganej w sprawie ( bezpłatnie ).
2.  Pokrycie kosztu gotowego boksu i płyt styropianowych.
Prace wykonane przez Opiekę Społeczną w moim mieście:
1.  Pokrycie kosztów związanych z podłożem i koszt płyt USB.
Prace wykonane przez Urząd miasta:
2.  Przydzielenie troje ludzi do wykonania prac przy podłożu i ociepleniu boksu garażowego.
Prace wykonane przez energetykę:
1.Maszt na przewód elektryczny.
2.Pociagnięcie przewodu i naciągu.
Boks garażowy przybył do mnie w marcu tego roku.
Prace przy podłożu, elektryczności, ociepleniu i wzmocnieniu trwały od marca do lipca tego roku.
Obecnie oczekuję na dokumenty odbiory prac ( geodezja i energetyka).
Moi drodzy pisze to wszystko po to, aby uzmysłowić ile trwają załatwienia tak prostych spraw. Jak podchodzi się do zagadnienia niepełnosprawności w urzędach i organizacjach pozarządowych. Naturalnie jestem wdzięczny wszystkim, którzy brali udział w pracach przy powstaniu mego boksu na wózek, ale czy musiało to trwać aż ponad dwa lata?
No i wiadomość bardzo dobra dla wielu niepełnosprawnych.
Weszła w Zycie ustawa o refundacji przez PFRON kosztów wszelkich napraw sprzętu i kosztów wymiany akumulatorów do wysokości:
3 500zł. To bardzo dobra wiadomość zważywszy na skandalicznie niskie renty posiadane przez wielu niepełnosprawnych, których nie stac na pokrycie kosztów napraw i wymian części.
Pozdrawiam serdecznie
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-20 18:12
Panie Zygmuncie

Te skandalicznie niskie renty i te skandalicznie wysokie ceny rzeczy potrzebnych "ON" to jest wszystko tak sprytnie zaplanowane aby były do wszystkiego refundacje że ktoś między re fundatorami a "ON" korzysta najwięcej i moim zdaniem dlatego aby coś zdobyć aby poprawić sobie już tak beznadziejne warunki kładą nam "ON" takie kłody pod nogi, a jak w końcu komuś z "ON" coś dają to wszędzie to opisują ile to dali nam, lecz nigdy nie napiszą ile Ci nasi pośrednicy zyskali....
Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-07-22 11:20
Tak sobie myślę, że codzienność niepełnosprawności w Polsce, kraju tak bardzo filantropijnym i oferującym wielką pomoc osobom potrzebującym, jest ta na prawdę nie znana większej opinii społecznej nie wspominając opinii poza granicami kraju.
Zakłamania i swoiste pokazy w mediach, jak to się pomaga osobom niepełnosprawnym, to nic innego, jak złudzenie. Wystarczy tylko poczytać posty w wielu forach osób niepełnosprawnych, ich różnorodność tematów, problemów i barier, aby stwierdzić, że mimo iż niepełnosprawność jest inaczej postrzegana niż w latach poprzednich, to jednak niewiele się czyni w tej mierze. Zagadnienie, które powinno być zrównane z normalnością podejmowania innych decyzji, nadal jest tematem odkładanym do szuflady.
Zastanawia fakt, że urzędy i osoby, które decydują o kształcie infrastruktury w aglomeracjach dużych, jak i tych niewielkich bardzo często zasłaniają się wysokimi kosztami wprowadzania udogodnień dla ON i brakiem środków. A mnie się wydaje, że to wygodne wytłumaczenie własnej ignorancji w stosunku do tego zagadnienia.
Bo skoro wprowadza się nowoczesne rozwiązania w różnych dziedzinach to i obejmować one powinny udogodnienia dla On zatwierdzone prawem Polskim i Unijnym. Jednak nie wprowadza się tychże udogodnień, tłumacząc bzdurnymi wywodami.
Bardzo szybko i łatwo przychodzi urzędnikom zbywać osobę, która chce co kol wiek załatwić. Używa się do tego celu bardzo uprzejme stwierdzenie podparte fałszywą uprzejmością, iż trzeba poczekać, to musi potrwać, trzeba szukać. A to są tylko wywody, bo zwarzywszy na fakt w jakim stopniu szerzy się prywata w urzędach i jak szybko załatwiane są sprawy osób, które w jakiś sposób są powiązane z urzędnikami doprowadza do wysnucia wniosku, iż wcale nie jest tak, jak przedstawiają to urzędnicy i decydenci. I wtedy nie ma argumentów, które w łatwy i bezbolesny sposób usuwają ON z powierzchni spraw pilnych do załatwienia.
To jest polska codzienność. Organizacje pozarządowe prześcigają się tak naprawdę nie w tym, aby pomagać, ale w tym aby zgarniać coraz to większe pieniądze, nie koniecznie dla ON lub osób potrzebujących. Zastanawia mnie fakt, że nikt nie rozlicza tych organizacji z tego ile i gdzie tak naprawdę te kwoty płyną? To bardzo ciekawe, zwarzywszy na mnożącą się liczbę tychże organizacji. Podłóg logiki, coraz większa ilość organizacji pozarządowych powinna likwidować problemy Osób z niepełnosprawnością, lecz wcale tal nie ma. Problemów przybywa i wśród nich jest wiele problemów, które trwają wiele lat.
Rządy się zmieniają, partie o przeróżnej maści również obejmują i tracą swoje udziały w rządzeniu państwem, a problemy ON mnożą się w ciekawie zastraszającym tempie. Czemu nikt nie zajmie się tym zagadnieniem?
Zastanawia mnie również fakt, dla czego nikt nie rozlicza urzędników na stanowisku odpowiedzialnym za pomocowość, za efektywność załatwienia spraw. Ale nie w sposób, że sprawa była i leży gdzieś w szufladzie, bo coś tam, coś tam. Tylko za efektywność jej załatwienia. Jest problem, rozpoznałem, załatwiłem nie ma. To bardzo ciekawe, że urzędnicy, którzy miast urzędować dla potencjalnego petenta w sposób odpowiedzialny i konsekwentny, jak i lojalny w stosunku do potrzeb petentów, zazwyczaj jest lojalny wobec swego szefa i swojej pensji. To takie typowe w polskich urzędach. Na wszystko trzeba czekać. Wiele spraw, które można załatwić od ręki, odkładanych jest do szuflady na później. Ale pensja leci. Jakoś mimo opieszałości wielu na urzędniczych nikt nie wyciąga w stosunku do nich żadnych konsekwencji. Zawsze sprytnie wszystko jest kamuflowane i zacierane. Nie mówię że wszyscy urzędnicy są źli, ale życie pokazuje, że osoby w urzędach bardziej siedzą na swych wygodnych, intratnych posadkach bardziej z powodu pensji i wygody, lub nawet układów, niż z powodu posiadanych predyspozycji do zajmowanego stanowiska lub urzędu. Może tu leży problem?
Muru ignorancji w urzędach nikt z nas niepełnosprawnych nie przebije, jeśli wreszcie nie zacznie się skutecznie rozliczać z efektywności pracy a nie z wieloletniości zajmowania posady. Warto się nad tym zastanowić, dla czego proste sprawy załatwiane są tak opieszale i musza długo czekać.
Bardzo konkretnym przykładem jest sprawa boksu pana Zygmunta. Zważywszy na śmieszna wielkość boksu, jak i zakres prac, to ewidentny przykład, że ignorancja kwitnie w urzędach. Sprawa Pana Zygmunta patrząc na wielkość boksu powinna być załatwiona góra w miesiąc biorąc pod uwagę zakres i prostotę tej sprawy. To wręcz precedens udowadniający, że źle się dzieje i nic się nie zmienia.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-22 12:50
Tak jest, tu tylko mogę grzecznie przytaknąć że "x04" ma w zupełności rację.. Polska to dziwny i  bogaty kraj bo pieniądze idą dwa razy na ten sam cel który został już osiągnięty przez poprzedników a jednak i tak się niewiele dzieje w sprawie "ON". Za przykład może posłużyć sprawa pana Zygmunta....

Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-07-22 15:00
Ktoś w końcu powinien wreszcie się zastanowić nad zasadnością poniektórych etatów, skoro i tak nic one nie wnoszą w walce z dyskryminacją osób niepełnosprawnych. Zastanawiam się ile jeszcze musi minąć czasu, aby ludzie decydujący w naszym kraju zaczęli dostrzegać, że wiele stanowisk w wielu urzędach jest biorąc pod uwagę praktyczną stronę ich działania fikcyjna. Osoby zajmujące stanowiska w urzędach miejskich powinny czuć respekt przed straceniem stanowiska z powodu źle wypełnianych obowiązków, z powodu źle załatwianych spraw. Kiedy dotrze to do osób decydujących, że skoro problemy osób niepełnosprawnych nie znikają a wręcz przeciwnie mnożą się w zastraszającym tempie to znaczy, że prawo polskie jest źle wypełniane, że osoby mające w swoim obowiązku zrobić wszystko, aby sprawa znalazła swój pozytywny sukces, czynią dokładnie odwrotnie. Sprawy są odwlekane w nieskończoność ile się da, terminy załatwiania tych spraw, mało że są przeciągane do granic wytrzymałości interesantów, to są stosowane nawet w przypadkach, gdzie nie trzeba by czekać w ogóle. To skandal, że osoby na stanowiskach w urzędach każdej maści, czują się bezkarne, nietykalne. Ich stosunek do pracy i do piastowanego stanowiska, jest nie taki, jak być powinien. Idąc do urzędu, rozmawiając z urzędnikiem wyczuwa się swoista łaskę, jaka robią nam petentom.
Osoba niepełnosprawna nie jest petentem, który w wielu przypadkach nawet nie zawita do urzędów, lecz czy to znaczy, że nie istnieje? Czy to znaczy, że jest gorsza od petenta zdrowego? Myślę, że nie. Jednak nie zmieni się to, jeśli urzędnik, czy tez urzędniczka, nie zrozumie, że nie jest bożyszczem na piedestale i że w każdej chwili piedestał może zniknąć z pod jej/jego nóg a pupa nie siądzie na wygodnym krzesełku za biurkiem. Czas skończyć z długoletnią tradycja piastowania stanowiska, nie dla tego, że osoba nadaje się na to stanowisko, tylko dla tego, że ma kontakty i korzysta z układów, albo trzeba odbębnić do emerytury.
To jest powód, dla którego osoby niepełnosprawne cierpią z powodu poniżenia, upokorzenia, lekceważenia.
Zawsze krew mnie zalewa, jak słyszę bardzo przymilny ton wypowiedzi pracownika urzędu, który z uśmiechem na ustach stara mnie się zwyczajnie zbyć. W słowach: na pewno to załatwimy, pomożemy, proszę być spokojnym, jednocześnie można wyczytać: spadaj, daj nam spokój, przyjdzie i marudzi.
Zawsze dziwię się, dla czego zakreślony problem przez osobę niepełnosprawną, nie jest załatwiony od razu? Bo przecież urzędnicy na niepełnosprawność nie narzekają.
Zastanawiam się, jak to jest, że wśród urzędników wielu urzędów, panuje swoista niepełnosprawność w umiejętności szybkiego załatwienia sprawy, włożenia weń własnej inicjatywy, aby była ona załatwiona. Lecz jednocześnie ci sami urzędnicy bardzo sprawnie potrafią wyciągać dłonie po pensje, premie i jeszcze wołać o podwyżki.
Niepełnosprawnych nikt nie pyta o to, czy wystarcza mu na opłaty, życie, czy ma czym dojechać, poruszać się? Nikt nawet nie zastanawia się nad tym, ile kosztuje niepełnosprawnych pokonywanie barier, których nawet zdrowi ludzie na zauważają. A taka barierą między innymi jest ignorancja ludzi urzędów. Totalna ślepota i głuchota na słowa i wagę spraw z którymi ON zwracają się do ludzi w urzędach, bo do kogo mają się zwrócić?! Ale skoro wszystko to pokonają, to, czy po to zwracają się do osoby pracującej w urzędzie, aby po wyjściu z biura, jego sprawa wylądowała w szufladzie? Tym trzeba się zająć szefowie urzędów. Tyle że często jest tak, że to właśnie od szefów zależy efekt pracy urzędników, to od szefów zależy, jaką rangę będzie miała sprawa, którą powierzył niepełnosprawny petent, tylko od szefów zależy, czy podwładny, mimo że chciałby coś więcej zrobić, często nie może, bo co szef na to, albo bo szef postawił weto, choć podwładny wie, że sprawa jest do załatwienia.
Czas zmian i to bardzo pilnych w urzędach. Bo nie życząc nikomu, ale państwo urzędnicy, znając życie, wiecie doskonale, że koło fortuny się obraca i tak, jak bogaty za chwile może być biedny, tak wy możecie znaleźć się na miejscu tego chorego, niepełnosprawnego petenta.
A najlepiej zrozumieć to o czym mowa, można tylko wtedy, jak się to przeżyje na własnej skórze. Raz się oparzysz i na zimne dmuchasz.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-22 15:44
Tak jest "x04", bardzo dobrze to ująłeś, że dziś się jest piękny sprawny a za moment możesz być kaleką...
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-07-25 07:40
Jednak krucjaty nie jest koniec. Juz mija tydzień od zakończenia prac przy boksie, a ja nie mogę doczekac się dokumentów odbioru prac. Czyli nadal sprawa nie jest zakończona. Nadal trzeba czekać na opieszałość urzędów.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-07-25 10:43
Panie Zygmuncie, tak już jest w tym zafajdanym kraju, ta sprawa powinna być załatwiona w ciągu góra dwóch tygodni a nie dwóch czy trzech lat... To petenci muszą powrócić do roli Panów a urzędnicy do służby dla petentów a nie odwrotnie... w końcu za co im płacimy z naszych podatków...
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / mini - garaż (Strona 2) (58086 - wyświetleń)
1 2 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill