Udając się do ZUS-u jestem jeszcze bardziej chory :

Bylem dzis w ZUS-ie
O, Jezusie!
Pól dnia tam bylem.
Cud, ze przezylem.
- Hm, prosze Pana, w tej deklaracji
W kodzie pocztowym nie mamy spacji.
- Skad ja mam wiedziec, gdzie wstawic kreske?
- Musi wypelnic Pan raz jeszcze.
Wiec wypisuje jeszcze raz.
Nic sie nie stalo. Ja mam czas.
- A tutaj, o, w slowie "skladke"
Ogonek wyszedl poza kratke.
Mamy komputer (madra maszyna),
Tego ogonka nie przetrzyma.
Byl tu przedwczoraj taki klient,
Wstawil ogonek, a za chwile
Komputer wysiadl
I do dzisiaj
Znalezc nie mozna trzech milionów.
I komu to potrzebne, komu?
Wiec wypisuje jeszcze raz.
Nic sie nie stalo. Ja mam czas.
- O, tu jest blad! Fundusz wypadkowy
Mamy od wczoraj calkiem nowy.
Wzroslo o dwa przecinek trzy.
Musi Pan zmienic, przykro mi.
- Lecz kiedy bylem tu poprzednio
Wisiala kartka, tam, przede mna,
ze wypadkowy po staremu
a teraz zmiana, no i czemu?
- Kartka na scianie, ze tak powiem,
jest dokumentem nieurzedowym.
A skladka wzrosla, to jest fakt.
Musi Pan zmienic, nie, czy tak?
Wiec wypisuje jeszcze raz.
Nic sie nie stalo. Ja mam czas.
Po wypelnieniu szesciokrotnym
postanowilem byc bezrobotnym