www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Praca / Pewna praca dla ON (4501 - wyświetleń)
- Autor kazoo Dodany 2010-09-04 12:42
Od dłuższego czasu przeglądam oferty pracy i widzę, że bardzo często pojawiają się oferty gdzie głównym wymogiem jest znajomość języka obcego. Oczywiście najczęściej angielskiego. Na własnej skórze doświadczyłem że język obcy jest często kluczem do kariery zawodowej. Dzięki temu że umiem dość dobrze angielski dostałem pracę pomimo niepełnosprawności. Teraz chcę potwierdzić i rozwinąć znajomość języka, dlatego idę na trzyletnie studia licencjackie Filologia Angielska w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bochni. To znaczy chciałbym iść, a zależy to od tego czy zbierze się odpowiednio dużo chętnych by otworzyć kierunek Filologia Angielska. Na chwilę obecną jest około 20 chętnych, a do otwarcia kierunku potrzebnych jest ok 40 osób. Dlatego zapraszam osoby mieszkające w Bochni lub okolicach, szczególnie że NIE MA EGZAMINU WSTĘPNEGO a dla studentów dostępne są różnego rodzaju STYPENDIA, np: DLA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH, za wyniki w nauce, socjalne. Jeśli chcesz rozwinąć swój angielski i zdobyć dyplom Licencjata Filologii Angielskiej to złóż dokumenty w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bochni. Studiuj razem ze mną, może zostaniemy przyjaciółmi :-)

kazoo
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2010-09-04 13:42 Zmieniony 2010-09-04 13:55

> Teraz chcę potwierdzić i rozwinąć znajomość języka, dlatego idę na trzyletnie studia licencjackie Filologia Angielska w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bochni.


Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że filologia angielska nie służy tak naprawdę temu, żeby "potwierdzić i rozwinąć znajomość języka". Od tego są kursy i egzaminy organizowane przez m.in. British Council (First Certificate English, Certificate in Advanced English, Certificate of Proficiency in English). Filologia jako nauka ma zupełnie inne cele. Przykładowy zakres zajęć pierwszego roku filologii na mojej uczelni obejmuje:

Zajęcia z tzw. Praktycznej Nauki Języka Angielskiego (to w zasadzie to, o czym myślisz) --> 6 lub 4 "bloków" na tydzień.
Zajęcia + wykład z fonetyki/fonologii (nauka o naturze dźwięków w mowie)
Zajęcia + wykład ze składni (nauka o strukturze zdań)
Wykład z morfologii (nauka o zasadach budowy wyrazów i słowotwórstwie)
Zajęcia ze wstępu do językoznawstwa
Zajęcia ze wstępu do literaturoznawstwa (natura i budowa tekstu literackiego, narzędzia, cele, metody, przegląd krytyki literackiej)
Zajęcia + wykład z historii literatury amerykańskiej
Zajęcia + wykład z historii literatury angielskiej
Wykład z historii Anglii

Tego, co pozwala Ci (i każdemu innemu studentowi) bezpośrednio "potwierdzić i rozwinąć znajomość języka" w takim sensie, jak rozumieją to "normalni" ludzie (że np. będziesz w stanie w imieniu firmy napisać ładny list biznesowy) jest tak naprawdę niewiele. Na filologii zdobywa się zupełnie inny typ wiedzy. Analogicznie nauka medycyny nie służy temu, żebyś umiał lepiej zwalczać przeziębienie i dobrze się odżywiać - tego też się pewnie nauczysz, ale jeśli miałbyś iść na medycynę głównie po to, to są lepsze i szybsze sposoby, bo tam będziesz też musiał nauczyć się łacińskiej nazwy każdej kosteczki.

Być może już to wiesz i niepotrzebnie się produkuję, bo miałeś na myśli właśnie "rozwinięcie" wiedzy w sensie filologicznym. Wspominam jednak o tym, bo wiem, że wielu ludziom idącym na te studia filologia myli się z kursem językowym i potem przeżywają wielkie rozczarowanie, jak się zorientują, że to w ogóle jest inna bajka. Kończy się to tym, że albo przechodzą przez te studia nie będąc jednak w gruncie rzeczy filologami (bo tego "nie czują"), albo marnują czas i pieniądze, a potem te studia rzucają na rzecz czegoś, co jest im bliższe.

PS. W profilu masz wpisane "korepetytor" - jeśli Twoim przyszłym planowanym zawodem jest nauczanie języka, to też może istnieć lepszy wybór niż filologia, bo nakierowany bardziej na uczenie nauczania, z większą liczba godzin metodyki, obszerniejszymi praktykami nauczycielskimi itd.
Nadrzędny - Autor kazoo Dodany 2010-09-04 14:11
Dziękuję za uwagi i informacje na temat filologii angielskiej. W pełni się z nimi zgadzam. W moim wpisie chodziło mi o przyciągnięcie chętnych osób do studiowania w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bochni właśnie na kierunku anglistyka - bo chcę żeby ten kierunek został otworzony. Jeśli ktoś ma zamiłowanie do języka to takie studia mogą być kluczem do przyszłej kariery, czy to w branży edukacji i szkoleń, czy też w innych. Wiem że studia są wymagające, ale przecież wiemy że nie ma nic za darmo, a jeśli już to najwyżej od bliskiej rodziny. Jako osobę która ma doświadczenie w językach obcych, proszę Cię Iota o potwierdzenie wartości tego kierunku studiów, tak z własnego doświadczenia: czy ON z dyplomem filologa łatwo znajduje pracę? Gdzie?

Pozdrawiam

kazoo
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2010-09-04 17:53 Zmieniony 2010-09-04 18:39

> W moim wpisie chodziło mi o przyciągnięcie chętnych osób do studiowania w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bochni właśnie na kierunku anglistyka - bo chcę żeby ten kierunek został otworzony.


Ostrożnie z przyciąganiem. :-) To zrozumiałe, że tego właśnie chcesz, ale czy jeśli się okaże, że zachęceni Twoją propozycją młodzi ludzie idą na te studia i do nich nie pasują, to będziesz im pomagał znajdować lepsze? :-) Wybór studiów nie jest najważniejszą decyzją na świecie, ale jest na tyle ważną, że ja bym się bała robić "marketing" w takiej sprawie. :-)

> Wiem że studia są wymagające


To nie chodzi o to, że są wymagające, to chodzi o to, żeby były wymagające w sposób właściwy dla tego, kto się na nie wybiera. Żeby, w miarę możliwości, nie wyobrażać sobie błędnie tego, czego tam właściwie uczą i po co.

> potwierdzenie wartości tego kierunku studiów, tak z własnego doświadczenia


Trudne pytanie. :-)

Po pierwsze, najważniejsze jest to jak jesteś dobry w tym co robisz. Im jesteś lepszy, tym wyższe szanse, niezależnie od wybranego kierunku - to niby oczywiste, ale...
Po drugie, nie ma czegoś takiego jak jedna filologia angielska. Większość uczelni będzie miała swój sposób i profil kształcenia studentów, który wpływa na ich przydatność. Są ośrodki, które mają do anglistyki podejście bardziej "akademickie", są takie które koncentrują się na kształceniu "do nauczania", są ośrodki znane z bardzo dobrych programów nauczania tłumaczy. Może się okazać, że jeżeli np. ktoś jest pasjonatem tłumaczeń, a trafi na uczelnię na której jest głównie dydaktyka, będzie się czuł niewygodnie, bo będą go uczyli nie tego, co ma chęć robić. Studentom, szczególnie tym nieobeznanym w środowisku, trudno dobrze podejmować takie decyzje, bo nie zawsze mają w ogóle wybór uczelni, na którą mogą się dostać (nie chcą np. opuszczać rodzinnego miasta). To trochę kwestia szczęścia, ale zawsze można zaryzykować przeniesienie, jeśli okaże się, że uczelnia na której jesteś jest  "skrzywiona" w niewłaściwą dla Ciebie stronę.
Po trzecie, nie wiem, co to jest dla ciebie "łatwo". :-)

Opcje pracy po anglistyce podzieliłabym następująco:

- pozostanie na uczelni (dla wąskiej grupy pasjonatów, może być jednak szczególnie przyjazne, jeżeli okaże się, że ludziom dobrze się z tobą pracowało jako ze studentem)
- nauczanie
- tłumaczenia
- praca poza bezpośrednim zawodem, w kontakcie z językiem angielskim (asystent, sekretarz, pracownik PR itd.)
- praca całkowicie poza zawodem

Najbezpieczniejszą i najpowszechniejszą wśród absolwentów pracą w zawodzie jest nauczanie (w szkole państwowej/prywatnej/na lekcjach indywidualnych/szkoleniach). Wielką niewiadomą w przypadku osoby niepełnosprawnej jest to, czy pracodawca będzie chciał mieć niepełnosprawnego nauczyciela. Nie ma formalnych przeciwwskazań, ale różnie z tym bywa.
Bardziej "komfortową" pracą dla osoby niepełnosprawnej jest bycie tłumaczem, szczególnie pisemnym. Ta praca wymaga jednak sporej inicjatywy, ponieważ większość tłumaczy nie pracuje na etatach - wykonuje zlecenia na umowę o dzieło lub w ramach własnej działalności gospodarczej. Nieliczni pracują "in-house" czyli w siedzibie firmy. Zlecającego nie musi obchodzić Twój stan zdrowia, ale musisz być dobry, dokładny, terminowy i zdolny do podejmowana inicjatywy i własnych decyzji. Pierwsze odpłatne tłumaczenie wykonałam po pierwszym roku studiów (obecnie praktycznie nie wykonuję, mam za to studia doktoranckie do zrobienia). Nie bardzo sobie wyobrażam jak na innych studiach mogłabym tak szybko podjąć pracę w zawodzie pomimo niepełnosprawności, a tu się dało, bo zlecającemu może być zupełnie obojętnie jak pracujesz, o ile są dobre wyniki - może Cię w życiu nie widzieć i być z drugiego końca Polski. Inaczej nieco przedstawia się działanie tłumaczy ustnych (tu może wchodzić w grę "prezencja"). Co ważne, tłumacz powinien także rozwijać swoje zainteresowania poza językiem (sama anglistyka nigdy nie zagwarantuje, że rozumiesz przekaz - jeśli tłumaczysz podręcznik do informatyki, musisz też rozumieć, jak działa komputer).

Praca poza bezpośrednim zawodem nie różni się chyba specjalnie od tego, co Cię czeka po innych kierunkach - w przypadku osoby niepełnosprawnej, ważne okazuje się czy pracodawca zechce Cię pomimo Twojej niepełnosprawności, a tego nie gwarantują żadne studia.

Ogólnie anglistyka wydaje mi się dość przyjazna dla osób niepełnosprawnych (nie wymaga wielu zdolności, których może brakować osobie niepełnosprawnej). Do większych problemów mogą należeć:
- zdolność czytania i niepełnosprawności, które na nią wpływają (osobie niewidomej lub słabowidzącej może być ciężko uzyskać wszystkie materiały w takim stanie, żeby nauka nie sprawiała kłopotów)
- zdolność pisania (pisanie jest jednym ze sposobów przekazywania wiedzy i podstawowym narzędziem pracy tłumacza pisemnego - osoba o wyjątkowo słabej koordynacji rąk może mieć pewne problemy z wydajnością)
- jasność wymowy (w przypadku silnego porażenia aparatu mowy), zwłaszcza że płynne i eleganckie wysławianie się w języku obcym jest ważnym elementem wizerunkowym, nawet jeśli na co dzień nie używasz tej umiejętności: ludzie postronni prędzej ocenią Cię po dobrym akcencie niż po zdolności pisania eleganckich i spójnych raportów firmowych, na przykład.

Zasadniczym plusem kierunku jest to, że jeśli się przyłożysz, to z uczelni wyjdziesz z pewną podstawą praktyczną do nauczania i tłumaczenia, czyli wykonywania bardzo konkretnych czynności.

Zasadniczym minusem jest to jak popularna jest anglistyka, w porównaniu do innych filologii obcych. Jest duża konkurencja ze strony innych absolwentów (szczególnie odkąd tyle uczelni prywatnych pootwierało anglistyki). Jeśli chcesz się wybić, musisz być DOBRY w tym co robisz, ZWŁASZCZA jako osoba niepełnosprawna. I raczej nie liczyłabym na to, że licencjat wystarczy jako dowód dobrego wykształcenia w tym kierunku - prawdopodobnie, jeśli będziesz chciał pracować bezpośrednio w zawodzie (jako nauczyciel/szkoleniowiec/tłumacz), będziesz musiał iść dalej na magistra.

W przypadku tej uczelni o której piszesz, niepokoi mnie że jako atut podajesz brak egzaminu wstępnego...

PS. Mogę zupełnie nie mieć racji i gadać bzdury. :-)
Nadrzędny - Autor kazoo Dodany 2010-09-04 18:17
Dziękuję bardzo za szerokie spojrzenie zawarte w odpowiedzi. Musisz być dobra w angielskim, tak daleko zaszłaś robiąc doktorat... Od siebie jeszcze dodam że moim zdaniem ON prawie zawsze lepiej zrobi jak pójdzie nawet na niezbyt prestiżowe studia niż gdyby miała siedzieć w domu lub roznosić ulotki czy przepisywać teksty.

z wyrazami szacunku

kazoo
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2010-09-04 18:46 Zmieniony 2010-09-04 18:59

> Musisz być dobra w angielskim, tak daleko zaszłaś robiąc doktorat...


To, jak sądzę, będą oceniać moi przełożeni jak już ten doktorat powstanie. :-) Ja mam się przede wszystkim starać,

Powodzenia

PS. Szacunek jest zupełnie nieuzasadniony. :-)
Nadrzędny - Autor barnaba24 Dodany 2010-09-06 16:28
Twoje wyobrażenia o anglistyce i filologii angielskiej to fantastyka i błędne wyobrażenia.

Na pewno po filologii będziesz znał angielski lepiej niż ktoś, kto się go uczył tylko w szkole czy na jakiś kursach. Ale filologia nie służy do nauki języka, tylko do poznawania kultury danego kraju itd.

Moja znajoma kończyła filologię angielską. Wcześniej uczyła się języka na kursach, czyli prywatnych lekacjach. Na czwartym roku filologii wyjechała do Anglii do pracy w okresie wakacyjnym. Tam zajmowała się dziećmi. Wydawało jej się, że skoro jest już na 4 roku filologii i miała lekcje angielskiego, to zna na tyle angielski, że bez trudo sobie poradzi. To chyba oczywiste i logiczne.

Niestety jej wyobrażenia szybko zrewidiwała rzeczywistość. Dziecko powiedziało jej, weź mnie na barana, a moja znajoma wpadła w zaskoczenie - jakiego barana chce to dziecko i skąd ja go wezmę. Nie spomnę o potocznym języku - jak nie mieskasz w Anglii kilka lat to go nie zrozumiesz.

Dopiero po prawie 20 latach spędzonych w Anglii (po studiach tam zamieszkała i ma męża Anglika) może powiedzieć, że zna dobrze język angielski, ale nie podjęłaby się tłumaczeń.

Słowo "DOG" - znane jako pies, ma również 20 innych znaczeń i sporo z nich nie znajdziecie w żadnym słowniku.
Nadrzędny Autor kazoo Dodany 2010-10-30 18:08
Do tej szkoły zgłosiło się zbyt mało kandydatów żeby rozpoczął się kierunek. Zmieniam więc plany i przygotowuję się do zdania certyfikatu językowego Cambridge.

Pozdrawiam
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Praca / Pewna praca dla ON (4501 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill