U mnie w domu ciepło, bo w blokach jeszcze grzeją. Grzejniki mam wyłączone, ale mieszkanie wygrzane więc jest ok.

Polskie drogi , polska rzeczywistość... Innymi słowami: Jakie drogi taki kraj!!!

>To może wkurzać.

Nie tylko może, ale powinno za sobą pociągnąć odpowiedzialność osób za taki stan rzeczy. To niepierwszy tego typu przypadek, że drogi "siadają" nawet jeszcze przed oddaniem do użytku. Winę za to ponoszą projektanci i GDDKiA, która nie wyciąga wniosków z ilości wnoszonych poprawek do projektów przez wykonawców w trakcie realizowania kontraktów. Swojego czasu głośno było o wiadukcie w Mszanie na A1. W końcu go oddali, ale stał się symbolem głupoty inżynierów, którzy go projektowali i urzędników z GDDKiA.
Most w Mszanie. Najgłupsza budowa w Polsce?

>Jak powstał pomysł budowy mostu? Kiedy niespełna 10 lat temu opracowano przebieg autostrady A1, projektem feralnego odcinka zajęła się firma Complex Projekt. Jej inżynierowie Stefan Jendrzejek i Andrzej Miłkowski (główny projektant autostrady) przekonali jednak urzędników Ministerstwa Transportu, że na wjeździe do Polski warto postawić jakiś bajerancki most. Do dziś środowisko spiera się czy chodziło o dodatkowe, sięgające 8 mln zł, wynagrodzenie za projekt czy raczej o ukłon w stosunku do zaawansowanego wiekiem inż. Jendrzejka wykładowcy z Politechniki Gliwickiej.
>Wybór lokalizacji padł na potok Kolejówka w Mszanie. O tyle zadziwiający, że rzeczka ma 50 cm szerokości, można nad nią stanąć okrakiem. - Należało wpuścić ją w betonowy przepust na nad nim zrobić nasyp, ot i cała filozofia – mówi Jarosław Duszewski, były menedżer wykonawcy Alpine Bau, a po jego upadku bezrobotny budowlaniec.
>Na megabudowie od razu zaczęły piętrzyć się problemy. - Cała dolina była tak grząska, że zaczęliśmy od wbicia 4 tys. pali cementowo wapiennych. 40 mln to był pierwszy duży i nieprzewidziany zapowiedziany rachunek tego kuriozalnego pomysłu – opowiada dalej Duszewski. Firma oprotestowała projekt wykonawczy mostu jako niemożliwy do bezpiecznego wykonania. Opóźniło to budowę w efekcie w 2009 roku po raz pierwszy zerwano kontakt.

Za widzimisię projektantów i urzędników zapłacili podatnicy. Tak się składa, że przypadek z wiaduktem w Mszanie jest mi znany z tzw. pierwszej ręki, gdyż znam osobę, która pracowała w Alpine Bau. Wprawdzie nie przy budowie tego wiaduktu, ale na DK16 pomiędzy Olsztynem a Ełkiem.
Ponieważ budowa wiaduktu stała się  powodem bankructwa Alpine Bau, wszyscy pracownicy tej firmy  byli tym zainteresowani.
Polecam przeczytać linkowany artykuł do końca. Wyjaśnia on jakie układy decydują o wydawaniu pieniędzy podatników i dlaczego tak drogo buduje się drogi w Polsce.

A mnie wkurza, że Polacy nie mają świadomości ekologicznej. Niestety... http://cafejka.com/lifestyle/341-%C5%9Bwiadomo%C5%9B%C4%87-ekologiczna.html

To się nazywa złośliwość przedmiotów martwych.