Byłem i tu i tam, ale z nami(wózkowiczami) jest problem z wchodzeniem do;autobusu, pociągu,- samolotu nie- ale ten ostatni jest drogi .Przy każdym wchodzeniu po schodach pomaga mi żona, podnosząc nogę na stopień, ja zaś podciągam się rękoma .W autobusie nie zapominam o wcześniejszej rezerwacji miejsca blisko drzwi;w biurze z którego mam jechać czy u rezydentki- przy wyjazdach fakultatywnych .Problem miałem z wejściem do pociągu;wąskie drzwi wejściowe i wysoko .Akurat tam gdzie się wybieraliśmy był podczepiony wagon dla wózkowiczów, ale drzwi były zepsute i nie można było je otworzyć . Dobrze, że nie na odwrót, bo rano było chłodno .W jednym i drugim przypadku trudno by się podróżowało bez drugiej osoby. Najlepszy standard jest w podróżowaniu samolotem. Już przy odprawie bagażu dostajesz pracownika lotniska, który w odpowiednim momencie pomaga ci w dostaniu się do samolotu -rękawem lub hydraulicznym podnośnikiem . Na docelowym lotnisku czeka na ciebie -zawiadomiony przez pilota - pracownik lotniska na którym wysiadasz i pomaga ci we wszystkich czynnościach tj.wypełnienie druczków, przejście przez bramki czy dostarczeniu wózka. Podróże kształcą, ale w po9rozmawianiu z tubylcami dobrze być- choć trochę podkształcony w porozumiewaniu się
.Pozdrawiam
.