Dla mnie książką, która była jak kamień milowy na czytelniczej drodze był "Kolos"
Tytuł: Kolos
Tytuł oryginalny: Koloss - Brage Bragessons skrift
Autor: Finn Alnæs
Nie wiem, czy po latach też by wywarła takie samo wrażenie, ale to prawda, że jej się nie czyta, ją się przeżywa.
Ktoś napisał trafną recenzję:
"Ta książka mnie wykończyła psychicznie i fizycznie. Naprawdę. Poruszane w niej tematy są trudne, wymagające myślenia i refleksji. Jeszcze czegoś takiego nie czytałam. To zdecydowanie typ literatury, który zmienia człowieka i jego postrzeganie świata. Po skończeniu musiałam ją trochę przetrawić zanim zabrałam się do pisania tej recenzji. Ciekawe jest też to, że taka pozycja powstała w Norwegii i widać jak wielka przepaść dzieliła w latach 60-tych Norwegię i Polskę. U nas takie dzieło by nie przeszło. Czy polecam? Zdecydowanie jest to coś co warto przeczytać i zastanowić się nad tym jakie problemy porusza ta powieść. Nie ma tu wciągającej, szybkiej akcji i zabawy z czytania. Jeśli jesteście doświadczonymi czytelnikami i macie ze sobą trochę klasyki literatury światowej z różnych epok - to tak, polecam. Jeśli szukacie miłej lekturki na sobotni wieczór, to źle trafiliście. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa."
Krajobrazy, refleksje rożne, walka z własną słabością....Ile razy mi się ta książka przypominała w górach, gdy jeszcze tam chodziłam.
Czy polecam? Tak, ale nie wszystkim dla ich świętego spokoju.
Czy po latach tak samo bym odebrała - znowu się zastanawiam... Nie wiem, aż się waham, czy spróbować.

Źródło dobrej recenzji
http://latajace-ksiazki.blogspot.com/2015/11/kolos-finn-alns.html