www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / wierzący - niewierzący (5791 - wyświetleń)
- Autor Szczepan Dodany 2007-05-22 22:04

Wiem że poruszając ten temat mogę sie narazić na wieszanie na mnie psów
wszelkiej maści i gatunku. Ale jak to się mówi raz kozie śmierć.

Ponoć w naszym kraju mamy ponad 90 procent osób wierzących.
Ogromna większość to katolicy ,są też oczywiście inne wiary ,spychane
po cichutku na margines ,choć może i nie, ostatnio przecież wzrosła tolerancja.
(nie dotyczy nowych wiar i tak zwanych "  sekt ")
Ale ja zastosuje prosty podział - Wierzący - niewieżący.

Uważam że wierzący mają o wiele lepiej niż niewieżący .
Po pierwsze konfort psychiczny .
Podane na tacy co wolno co nie, nawet jak sie człek zagalopuje i nagrzeszy
to spowiedź i można w spokoju ducha żyć dalej , a jak sie trafi znowu grzeszek
to co za problem.Zawsze jest furtka.
Wszelkie niepowodzenia , i katastrofy ,cierpienie i niesprawiedliwość mają swoje
wytłumaczenie , cóż Bóg tak chciał , ma w tym zapewne swój cel a my
jesteśmy za mali żeby go zrozumieć .
Wcale nie twierdze że wiara to coś złego , daje siłę , pozwala przetrwać ,
układa życie ,pozwala wierzyć że życie nie kończy się tu i teraz.

Ale jest ten [niby ]mały procent ludzi którzy nie więżą w podane im na tacy
dogmaty wiary (nieważne jakiej i w jakiej formie podanej)
Nie znaczy to że nie wieżą w nic -część wieży ,ale jest to wiara bez pośredników.
Część nie wieży zupełnie i wcale lekko im z tym nie jest .
Niektórzy  nie przywiązują do tego żadnej wagi , cóż życie się toczy i już.
Istnieją oczywiście mieszanki tych stanów ducha i wiary .
Można by powiedzieć, co człowiek to nieco odmienne podejście.
Kiedyś słyszałem jak pewien duchowny uczył dzieci,temat ateista.
Ateista ,to według tego duchownego ,- człek bez  wiary (niewierzący)
i walczący z Bogiem. W tym momencie pomyślałem , skoro nie wierzy to czemu walczy.
Nie sposób toczyć walki z czymś(kimś)czego niema.
Zapewne zastanawiacie się czemu się tak na ten temat rozgadałem ,
wszak to co pisze każdy wie ,tak jest i już.
Odpowiadam , - sam jestem osobą niewierzącą i wiem jak bywa .
My ,- bo myślę że jeszcze parę osób o podobnych poglądach istnieje (choć oficjalnie może i nie)
mamy nieco inne podejście do tematu ,nie znaczy to że walczymy z wiarą , staramy się ją
stłamsić,-nie.
W moim przypadku jest to pełna tolerancja , czasami z nutą zazdrości .
Lecz  kiedy jest nam ciężko , nie mamy się do kogo zwrócić,nie ma kogoś kto przejmie
odpowiedzialność za zło tego świata. Jesteśmy sami w świecie w którym przyszło nam żyć,
bez pomocy , perspektyw ,żyjąc chwilą dzisiejszą - następnej może już niebyć .
Nie chcę żeby zabrzmiało to jak skarga , wszak każdy ma wybór i może z niego skorzystać.
Piszę ten tekst bo ciekaw jestem jak radzą sobie inni o podobnych poglądach do moich.
Być może nie będzie żadnego postu ,i szczerze mówiąc wcale się nie zdziwię.
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2007-05-23 11:16
Witam
Faktycznie poruszasz ogólnie unikany temat i jak życie pokazuje w Polsce temat bardzo drazliwy, choc ja tego -przyznam się-nie rozumiem. Ja jestem osoba wierzącą lecz na swój sposób. W moim mniemamiu nie wyznaje żadnych podziałów na tzw."wiarę". Bo czym że jest wiara? Moim zdaniem to przekonanie do czegoś o czym mamy pojęcie, rozeznanie. Wszelkie aspekty jakie zawarte sa w danej "wierze", sa aspektami przynależnymi tej "wierze".
Dla mnie katolicyzm i inne tego typu, są organizacją ludzką. Dla mnie liczy się sam człowiek. Moja wiara to fakt że życie każdego człowieka jest indywidualna wiarą, drogą, przeznaczeniem, losem, bez względu na to jak to nazwiemy. Ja na ten przykład wierzę że nie dzielił bym na wierzących czy też nie. Moim zdaniem zmieniają się poglądy każdego z ludzi. Upraszczając, każdy ma tę samą drogą do przebycia. Jednak że zmienia się sposób w jaki tę drogę każdy przejdzie. Wierzę że gdzieś jest zapisane jaką każdy z nas ma tę drogę, lecz sposób w jaki ja przejdziemy zależy tylko od nas samych.
Nie interesuja mnie organizacje stworzone przez ludzi bo w nich zawsze są zasady które ktoś inny stworzył. Ja wyznaję to co sam czynię wedłóg własnego uznania. Jeśli coś jest zgodne z moim sumieniem, rozumem, rozsądkiem, mądrością - to czynię. Lecz jeśli coś mi nie odpowieda to tego nie uznaję i nie jest to moja wykładnią.
Ja również nie uznaję pośredników w każdym z aspektów życia i bardzo niechętnie to akceptuję, lecz to tylko w sprawach urzędowych, lecz jeśli chodzi o sprawy duchowe to mam twarde zasady i ich się trzymam. Można to nazwać rozmową z Bogiem, losem, przeznaczeniem, fartem, jak tylko to nazwać. Dla mnie to siła dla niektórych kierująca, tworząca, tak czy owak, człowiek jest istota, która ma wybór. Tyle że wielu z nas nie umie okreslić własnych uczuć, odczuć, doznań. Wstydzimy się tego bo tak naprawdę wielu z nas nie ma odwagi się przyznać do słabości, płaczu, smutku, radości.
Mówisz Szymonie że jestes niewierzący. A Ja mówię NIE PRAWDA. Bo czyz nie można uwierzyć w to że jesteś, żyjesz. Masz zmysły: węchu, dotyku, wzroku, smaku. Możesz mówić, rozmawiać, wymieniać poglądy. Czujesz i odczuwasz. To nie jest godne wiary? Popatrz w lustro i powiedz że nie wierzysz że jesteś. Ja tak czynię co dzień. Mówię do siebie samego: dzień dobry, jestem, żyję. Wiara tak naprawdę to my sami. Ludzie.
W Biblii Jezus mówi " zburzę świątynię którą budowały pokolenia, lecz odbuduję ją w trzy dni". Jak by tę pradę przełożyć na ludzkie życie. Czy właśnie nie chodzi w tym o ludzi. Człowieka. O to co myśli, czuje, odczuwa? A nie o to co zbudował, wymalował i co wykonuje bo tak trzeba.
Ja czynię to co uważam za słuszne. Staram się rozgraniczyć dobro od zła i to jest moja wiara. To że moje życie jest tylko lekcją dla mnie samego tu i teraz, bo tu i teraz to moja droga-to jest moja wiara. Lecz ja nie potrzebuję do tego bodźców z zewnątrz. To mam w sercu, umyśle, w całym własnym jestestwie. To co się dzieje w stosunku do mej osoby, jakie występują okoliczności, jakich ludzi spotykam, jak z nimi rozmawiam i oni ze mną? To wszystko jest lekcją dla mnie do przejścia w dalszą drogę. Ja wyznaję wiele wcieleń człowieka i nie traktuje życia od narodzin po śmierć, jak początek i koniec, tylko jako Życie to stacja, a ja człowiek siedzę w pociągu, który się zatrzymuje na poszczególnych stacjach. Od nas samych zależy czy na koncie będziemy mieli więcej dobrych zachowań czy też złych, lecz to się przekłada w moim mniemaniu na to czy coś zaliczyłem w sensie nauki na leprze, czy też poniosłem porażkę. Ot cała wiara. Dla mnie Bóg jest tą siłą napędową, dla innych może to być siła jak kolwiek ją nazwą. Chodzi o jedno, aby być człowiekiem, trzeba żyć dla człowieka, a tu nie ma miejsca na zło.
Pozdrawiam Zygmunt
Nadrzędny Autor Nadia Dodany 2007-05-23 12:33
W taki sposób jak Ty Szcepanie to napisałeś "wierzący-niewierzący" dzieli ludzi kościół. A przeciez wiadomo że kazdy z nas inaczej patrzy na świat, inaczej rozumie pewne sprawy. Nie można ludziom narzucać surowych nakazów i twierdzic że ten kto sie do nich nie stosuje od razu nie jest osobą wierzącą. Każdy z nas poszukuje przez całe zycie dorogi do Boga, jedni znajdują ją wcześniej drudzy później a jeszcze inni wcale. Kosciół powinien przyjąc tu rolę wskazującą , a nie potępiającą czy sadzącą. Jak mozna mówic że ten kto nie chodzi w niedzielę do Kościoła nie jest osobą wierzącą?? Dla mnie to jakiś absurd i mysle że mówią tak zwykle Ci którzy głębiej nie zastanawiaja się nad sensem istnienia na tej ziemi i zupełnie nie znają Boga w którego wierzą. Bóg jest miłością, (nie chce przekonywac nikogo do istnienia Boga, ja to w kazdym razie tak czuje) a my stworzeni na obraz i podobieństwo Boga powinniśmy dawac świadectwo takiej miłości. Nie chodzi o to żeby straszyc ludzi piekłem, karami itd. tylko wskazac ludziom drogę dając przykład takiej miłości, miłosierdzia dla drugiego człowieka i wszystkich istot żyjących na ziemi. Kosciół sam odsuwa od siebie ludzi, a wiekszośc z tych 90% katolików o których pisał Szczepan uczęszczających na niedzielne Msze nie ma pojecia jaki sens mają obrzędy kościelne i tak jak te robociki chodza do kościoła jak zaprogramowani. Czemu księża w większości miast nie wychodzą do ludzi potrzebujących, czemu nie mozna z nimi po prostu pogadac jak z ludzmi? na palcach u ręki można policzyc prawdziwych księzy z powołania, którzy i tak są ograniczani ( osobiście znałam takich dwóch - z sercem na dłoni.) Echhhhhh! długo by mozna pisac na ten temat. Podumowując, myśle że wystarczy mieć serce dla drugiego człowieka ( w miłości mieszczą się wszystkie wazne przykazania biblijne ), a Bóg nie potrzebuje kultu swojego istnienia.
Pozdrowionka! :-)
Nadrzędny Autor manio Dodany 2007-05-23 19:42
WITAM
JA Z KOLEI JESTEM WIERZACY ANYKLERYKAL I SOCJALISTA NIE KOMUCH.
CZYLI LZEN ELITA, UKLAD, ZOMOWIEC......
NIEKTORZY SA BARDZIEJ PAPIESCY OD PAPIEZA, EH................
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-05-23 20:50
A ja też się włączę (choć układ graficzny tego forum jakoś mnie drażni) i skomentuję acz nieco inaczej. Uważam Szczepanie, że jesteś trochę niesprawiedliwy wobec wierzących - może takie przekonania wpoiło ci życie, może po prostu upraszczasz dla potrzeb dyskusji, ale wygląda to tak jakbyś wierzących uznawał za ludzi niemyślących. Owszem, są i tacy tyle że w moim przekonaniu trudno jest rzeczywiście wierzyć w jakiś konkretniejszy sposób i nie myśleć, nie zastanawiać się. Bo o ile sama refleksja "Bóg jest" wydaje się naturalna, to pytanie "Jaki Bóg jest" to już inna para kaloszy,a przy pytaniu "Czego Bóg oczekuje" można dostać bólu głowy o ile zamiast przyjąć bez słowa jakieś konwencje w rodzaju "Bóg oczekuje wizyty w świątyni w piątek/sobotę/niedzielę/itd." zacznie się zastanawiać. Wiara może dawać komfort psychiczny, ale często potrafi także być wymagająca, również umysłowo. Ot taka uwaga.
Oczywiście nie wszyscy wierzący dowolnej religii przeżywają podobne dylematy, ale tak samo nie wszyscy niewierzący są tolerancyjni. Istnieją w końcu także ludzie dla których sama deklaracja że człowiek wierzy w siłę wyższą jest oznaką co najmniej dziecięcej naiwności, jeśli nie głupoty.
Przy okazji - nie mieszałabym w miarę możliwości "wiary" (przekonania że istnieje Bóg/istnieje jakiś uniwersalny system etyczny) z "religią" (potrzebą praktykowania rytuału) bo dużo do myślenia daje chociażby popularne w Polsce określenie "wierzący niepraktykujący".
Nadrzędny - Autor zento Dodany 2007-05-23 23:05
Niedobrze sie mi robi.
To jest forum dla ludzi ON i ich problemow typu,bariery ,brak pracy,brak sprzetu do rechabilitacji,samotnosc a nie kolejne miejsce do pisania o tym kto to jest swietszy od papieza ,zwazywszy ze i on swietym nie byl.
Czy Bog w ogole istnieje???
Jedni mowia ze tak ,drudzy ze to wierutna bzdura.
Tylko dlaczego jeszcze na tym forum pojawiaja sie wojujacy "krzyzowcy" skoro jest tego w 3 d........ w kazdej TV i  gazecie ?
No coż...widac niektorzy jak kartofle....ciagle im malo:((
Nadrzędny - Autor Nadia Dodany 2007-05-24 12:17
Po pierwsze nikt tu nie "wojuje" nie wiem skąd takie wnioski??? po drugie ON to nie tylko "problemy typu bariery,brak pracy,brak sprzetu do rehabilitcji, samotnosc", dlaczego niby my nie możemy dyskutowac na ten "oklepany" temat?? bo nie rozumiem.  Masz propozycję innego tematu? napisz oddzielny wątek, chetnie pogadam tez o czyms innym, a ten temat pozostaw tym, co chcą popisac na temat wiary.
Pozdrawiam :-)
Nadrzędny - Autor Szczepan Dodany 2007-05-25 09:57
Witam
Boginko- masz rację , upraszczam dla potrzeb dyskusji.Poza tym układ graficzny też
jest dla mnie kiepski.
zento - to jest tak jak pisała  Nadia .
Tu nikt nikogo nie przekonuje do swoich poglądów ,
przynajmniej ja nic takiego nie zauważyłem .
Ja nie dzielę ludzi na O.N. i innych.
Czy uważasz że nas pewne tematy nie powinny
interesować ?,wszak jesteśmy zwykłymi ludźmi
tyle że z gorszym zdrowiem.
Dziękuje że się odezwałeś,to co napisałeś jest też
wyrażeniem pewnego poglądu.
Zygmunt ,Nadia,Boginka .- w Waszych postach
znalazłem wiele elementów z którymi się zgadzam ,
niema natomiast żadnych które wzbudziły by mój sprzeciw.
Pięknie napisaliście o wielu wątkach tematu ,które
ja bardzo uprościłem albo wręcz o nich nie wspomniałem.
Mój pierwszy post w tym wątku miał za zadanie ,podanie
tematu ,liczyłem że zostanie on uzupełniony i nawet nieco skorygowany.
Nadrzędny - Autor beholderka Dodany 2007-06-25 14:21
Polska jest krajem nietolerancyjnych ludzi i nie warto się wychylać w tematach na które nie znamy odpowiedzi.Więcej przemądrzałych jak mądrych.Pozdrawiam.
Nadrzędny Autor Szczepan Dodany 2007-06-26 09:26
beholderka - Witaj,

Może i masz rację, ale co nam szkodzi pogdybać ,szczególnie że to co piszemy
może być prawdą ,ale niekoniecznie musi.
I jakby sie kto starał i był super nietolerancyjny głowy nam
nie jest w stanie ściąć, ani spalić na stosie.
Myślę że z tą tolerancją wcale nie jest tak źle.

                                     pozdrowionka
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / wierzący - niewierzący (5791 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill