Autor Nachbar
Dodany 2012-02-19 13:12
Nie dziwi mnie postępowanie strażnika. Zrobił dokładnie to, co mu nakazują przełożeni. Nie jest tajemnicą, że z mandatów "reperuje się" budżety lokalne. Zresztą przykład "idzie" z góry. Pan minister finansów w budżecie centralnym na 2012 rok zaplanował dochód z fotoradarów w wysokości 1,2 miliarda złotych, więc odpowiednie służby będą miały pełne ręce roboty, aby ten plan zrealizować. Później wypłaci się astronomiczne kwoty premii, nagród i uposażeń dla armii urzędników i innych darmozjadów.
Jest dokładnie tak, jak śpiewają Elektryczne Gitary "Ktoś musi wziąć, by drugi mógł dać".
Odnosząc się do konkretnego przypadku, który podała Lidian, przyznaję Jej rację, że zachowanie strażnika bulwersuje i skłania do pewnych refleksji. Strażnik uruchomił machinę urzędniczą. Zajęcie będzie mieć Straż Miejska, sąd, może również prawnik. Wszystko pochłonie czas i pieniądze. Wynik może być po myśli osoby niepełnosprawne, jeżeli nie trafi na sędziego, który, podobnie jak strażnik, będzie bezmyślnie stosował literę prawa. Wówczas wszystko wróci po punktu wyjścia. Jaki z tego wniosek? Taki, że homo sapiens w XXI wieku, podobnie jak kiedyś Yeti, jest istotą poszukiwaną.