ojojoj myślałam że temat pomagający w walce z dyskryminacją a tutaj walka na słowa pomiędzy rozmówcami
wracając do tematu
niestety często osoby z epilepsją są dyskryminowane na rynku pracy, pracodwacy się boją zatem nie chcą takich osób, ja nie mam epilepsji ale też mdleję i na to słowo odmawiali mi też zatrudnienia. Cukrzykom też nie jest łatwo, osobom z chorobami kariologicznymi z zasłabnięciami też, boją się nas. Nie dziwię się, bo można nie dotrzeć do pracy na czas a to są straty, może coś się stać w miejscu pracy - upadek - uderzenie w coś - nieszczęście gotowe, boją się do póki sami nie będą mieli kogoś chorego wśród bliskich, wtedy dopiero zrozumieją
Czasami mam wrażenie że osoby na wózkach mają większe szanse na pracę, nie zawsze ale jednak.
Tak naprawdę pracodawcy zatrydniają nas tylko po to aby było im lżej finansowo, zarabiane pieniądze są śmieszne w porównaniu do zarobków osoby pełnospr. Jak na razie dla nich to tylko biznes, oczywiście są też wspaniali uczciwi pracodawcy którzy cenią nas i zatrudniają nie dla kasy ale dlatego że cenimy swoją pracę bardziej niż inni
Powinne być elestyczne formy zatrunienia, gwarantujące pracę w domu, w dogonych dla nas godzinach, za dobre pieniądze a nie grosze, wtedy nie potrzebujemy marnych rent czy zasików bo sami zarobimy na siebie. Niby jest możliwość takiej pracy, ale to wszystko jeszcze raczkuje, a powinno to być gwarantowane dla każdego kto chce w domu pracować, pracować i płacić składki a nie wegetować na rentach i wyciągać od państwa a zaoszczędzone pieniądze dać tym co nie mogą w ogóle pracować ale cóż, może za 20 lat u nas coś się zmieni bo jak na razie to jest wyzysk
doszło do tego że w marketach do stania na kasie, rozładowania towarów, czy sprzątania chcą tylko z orzeczeniami, bo ulgi... i ludzie biedni idą do MOPS, kombinują orzeczenia w orzecznictwie powiatowym tylko po to aby mieć pracę, paranoja!
wszystkim życzę dużo cierpliwości i życzliwości do innych,
pozdrawiam