Bardzo dziękuję za te miłe i ciepłe słowa
Dobrze, że są jeszcze tacy życzliwi ludzie, bo jak sama wiesz, na tym forum bywa różnie, a to przykre, bo przecież powinniśmy sobie pomagać i bardzo się cieszę, że mogłam pomóc choćby w niewielkim stopniu. Dobrze, że masz rodzinę, która Ci pomaga, bo wiem z autopsji, że nie jest łatwo tym bardziej, że mój mąż też jest chory, ale nie będziemy się użalać. Przeżyliśmy wiele złego, dlatego teraz cieszymy się każdym dniem. Może biedniej niż kiedyś, ale za to razem
Kundziu, mam nadzieję, że Tobie uda się szybciej to wszystko załatwić, bo 10 miesięcy to rzeczywiście długo zwłaszcza, że nie masz z czego żyć. Widzisz, taki nasz chory system
W innych europejskich krajach, chorzy ludzie nie są pozostawieni sami sobie, jest zupełnie inaczej niż u nas, ale cóż, jakoś trzeba żyć. Najważniejsze to się nie załamywać, wiem że to trudne, bo czasami sama miałam momenty zwątpienia, ale podobno co nas nie zabije to wzmocni i tego się trzymam. Przyznali mi rentę do końca sierpnia, bo liczą na to, że moja choroba ustąpi. Bardzo bym sobie tego życzyła, ale póki co, jeżdżę do Warszawy co miesiąc, a to 500km od mojego miejsca zamieszkania. Śmieję się do znajomych, że dworzec centralny znam na pamięć
Kundziu, Ty też bądź dobrej myśli, bo co ma być, to będzie, choć wierzę, że wszystko ułoży się po Twojej myśli i nie będziesz musiała więcej się stresować, przynajmniej nie sprawą renty i ZUS, chociaż kwota renty też pozostawia wiele do życzenia. Za mało żeby żyć i zbyt wiele by umrzeć. Trzymaj się cieplutko i WALCZ o swoje. Wierzę, że będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za miłe słowa
Dobrej, spokojnej nocki