Basia cieszy mnie każdy dzień nawet, gdy nieraz jest bardzo, bardzo trudno żyć (czasami sobie ponarzekam, ale krótko). Teraz, gdy mogę wyjść z domu to już sama radość. Wczoraj np. ucieszyły mnie wróble, które obsiadły samochód i krzaczek obok niego. Wyjadały ziarenka lecące z drzew. Nawet na oponach dziobały. Zrobiłam im "pamiątkowe" zdjęcia. Cieszyć się można każdym drobiazgiem.
))))))))))))))))))