Nie jestem uzależniony od internetu i nie ślipię godzinami w ekran laptopa. Uważam jednak, że po to są zdobycze techniki, aby z nich korzystać w sposób racjonalny i pożyteczny. Dlatego na dłuższe wyjazdy (na wczasy i nie tylko) zabieram laptop i to z kilku powodów. Jednym z nich jest telefon, taki zwyczajny stacjonarny tyle, że wirtualny w laptopie. Dzięki temu nie tylko na wczasach, ale nawet będąc za granicą (co często mi się zdarza i gdzie mam wolny dostęp do neta), mogę dzwonić na numery krajowe (z zagranicy w cenie krajowego połączenia), a np. do domu już całkowicie za darmo i bez ograniczeń. Mam też możliwość w każdej chwili sprawdzić kto chciał się ze mną skontaktować, gdy laptop był wyłączony. O innych walorach dostępu do wszelkich informacji już nie wspomnę.
Nie kłóci się to z obcowaniem z naturą i aktywnym wypoczynkiem, bo przecież na spacery nie chodzi się z laptopem.