Największa tragedia dla hodowców kaktusów to brak możliwości zobaczenia kwiatu. Zazwyczaj utrzymuje się on dwa trzy dni i.... bezpowrotnie znika. Czasami udaje się trzasnąć dobrą fotkę jako zadośćuczynienie. ps. Może Lid ma rację. Jeśli to był ulubieniec to może to takie pozdrowienie "ztamtąd" .
O tak święta..... tuż tuż.... Wrócę do tematu Kaktusa...... on zawsze kwitł co roku. Ten jest młody kilkuletni. Mieliśmy takiego który miał 150cm. Również kwitł ale tylko na balkonie. W domu kwitnie sporadycznie i nie co roku. Zapach jest silny, duszący i przede wszystkim późnym wieczorem. To prawda kwiaty utrzymują się zaledwie 2-3 dni. Tym razem jak pisałam zrobił wyjątek zakwitając po raz drugi wieloma kwiatami i to w październiku. Zimą się go przesusza lekko i nie powinno nawozić no ale mama wie lepiej )))))
Może z wiekiem zmieniają nam się nawyki, a moze to jednak czas się zmienia, a nasze nawyki się starzeją. Swoją drogą żyjemy w ciekawych czasach! Moze kiedyś nie będzie problemu schodów czy wysokich krawęż ników a znalezienie dogodnego lądowiska dla naszego jednoosobowego śmigłowca
Wiecie co? Żywe,żółte, kuliste chryzantemy o dużych zamkniętych kwiatach stoją do dziś. Zatkało nas jak zobaczyliśmy. Pewnie spytacie gdzie? No cóż na cmentarzu. Normalnie jakbyśmy je tylko co postawili. Stoją tak od 01 listopada. I gdyby nie w ziemi i w wodzie nie uwierzyłabym, że żywe.
dobrą fotkę jako zadośćuczynienie.
)))
ano leci czas od szampana do szampana już wkrótce go trasne prz muzie 
