Czy wszyscy tu jedno mają na myśli? Dlaczegoście się tak uczepili flaszencji? Nie mam z tym problemu. Denko nie oznacza dna w butelczynie-pocieszycielce jeno dno - dół, dołek, ten mentalny, psychiczny, bagno, w którym im bardziej się szarpiesz usiłując wydostać się, tym bardziej błocko cię oblepia, a pogrążasz się coraz bardziej.
Do kina z przyjaciółmi, spacer w lesie z oddychaniem świeżym powietrzem, pogłaskać psa, posłuchać muzyki. Czy Wy w raju p...m żyjecie, gdzie nie ma biedy, głodu, chorób?
Gdzie lekarz ma Cię w d...e, odcina ciało kawałkami, a na badanie diagnostyczne czekasz raptem 14 miesięcy? "Przyjaciół" miałeś, gdy kaska była, kobieta/mężczyzna porzuciła, a w domu zimno i 94 grosze masz w kieszeni?
Gdy boli, gdy tunel długi i ciemny, gdy wszystko powoli odpływa,odpływa, odpl,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Co wówczas?