Bardzo proszę. Trzymasz się podręcznika, ale jeśli zdrożeją buty, to stanieje coś innego, zależy wszystko od tego jak się będzie kształtowała konsumpcja w poszczególnych branżach. Czytałam przykład, ze jak szynki ktoś nie kupi, to zyska ktoś, kto produkuje wątrobiankę. Jeden padnie, drugi się wzbogaci. To wyreguluje rynek. Tak, czy nie???
Pytanie drugie, czy trzeba rzucać na rynek o 2000 wiecej? I komu trzeba rzucać? Jaka grupa ma najgorzej, jakie to rzędy pieniądza na rynku?
Nie trzeba dodrukować kasy, wystarczy nią lepiej gospodarować, a tu mamy przysłowiowa bengalię chyba.
Codziennie w tv sa przykłady gdzie pieniądz wypływa. Więc nie potrzeba go drukować, tylko pilnować gdzie idzie. Nie na Madonnę na przykład, nie na milionowe premie dla urzędników NFZ i innych. na odprawę 250 TYSIĘCY dla biskupa polowego.
A pamiętasz cytat, który pominąłeś, jakby go nie było?Nie zdementowałeś też.
"Choć Irlandczyk pracuje tylko 74% efektywniej w porównaniu z Polakiem, to jednak za swoją pracę może kupić o 265% benzyny więcej w stosunku do naszego rodaka. Podobnie Francuz, pracując jedynie 77% wydajniej, kupuje o 176% więcej benzyny niż Polak za swoją pracę. Mieszkaniec Madrytu choć pracuje lepiej od Warszawiaka o 44%, to jednak jest w stanie kupić o 152 % więcej benzyny za pieniądze otrzymane w charakterze wynagrodzenia za tę samą pracę
Kto nas okrada i jaki morał? A to już autor artykułu powie.Ja to wymyśliłam????Oczywiście, że nie, ale czytam. I wystarczy, by się denerwować.Nie jestem ekonomistką, ale może nawet gdybym była chłopką, to na chłopski rozum wiele rzeczy by sżło zrobić. Oto droga, jeśli rząd chce jeszcze coś zyskać u ludzi. Samo straszenie Pisem to już za mało.