Odpowiadam wszystkim tym, którzy aż kipią z radości, iż odkryli sensację. Nie powinienem wyjaśniać niczego, gdyż ton postu „Werbeny”, jak i jej „życzliwych przyjaciół”, kpiących, ironizujących, szydzących, dość mocno zniechęca mnie do czynienia, jakichkolwiek wyjaśnień.
Mimo to wyjaśniam. Okres zaistnienia mojego na forum, przypadł na okres bardzo ciężki dla mnie. To monitor był dla mnie (w tamtym czasie) odskocznią od tego, co działo się w moim życiu.
Cały ciąg walki o to, czy będę chodził, nawet żył to dla mnie horror. Nie będę tego opisywał. Fakt zaistnienia „Autora xO4” był nie przypadkowy, ale to tylko ja wiem, i tylko ja będę wiedział, co dla mnie znaczył. I bynajmniej, nie jak parę Osób z „Werbeną” na czele sądzi, iż po to, by śledzić, badać, osądzić, czy co tam jeszcze Wam zaświta w głowach.
W tamtym okresie moja „bytność” była pod znakiem zapytania. Każdy sposób był dobry na to, by się ratować. To, iż pojawił się Autor xO4, to fakt „ratowania” samego siebie. I znowu zaprzeczę domysłom „złośliwych”, w ogóle nie chodziło o forum, czy niecne czyny. Tu chodziło o stwarzanie sobie „projekcji” siebie bez nadchodzącej burzy tragedii, jaka miała miejsce.
Piszę do: Werbeny, staruszki, WojtkaW, rogala160, lidian. Wymieniam Was wszystkich, choć pewnie znajdzie się i paru jeszcze, gdyż to Wy właśnie tak oczekujecie sensacji. To jej nie znajdziecie. Dlaczego? Bo jej nie ma. Oświadczam Wam, iż nie macie najmniejszego pojęcia, co w tamtym czasie działo się ze mną, z moim zdrowiem i nie życzę Wam tego, mimo podłości, jaką wciąż częstujecie mnie na tym forum. Zaliczałem neurochirurgię wiele razy, i wiele razy przegrywałem.
Lidian, i reszta „dociekliwych” Wiersze są moje i moje były i będą. Natomiast Autor xO4 był Osobą, która mi pomagała w przetrwaniu czasu, który trwał. Niewiele Osób o tym wie, i tu również nie będę tego opisywał. To zbyt bolesne dla mnie samego i mej rodziny. To właśnie xO4 wyciągał do mnie dłoń, której nie miałem w tamtym okresie. Ciągłe szpitale, operacje, fatalne wyniki, i tak dalej – to efekt „spadania”, o którym wymienieni wyżej nie macie pojęcia, i nie będziecie mieli pojęcia. „Dłonie”, które wyciągały mnie w tamtym okresie do funkcjonowania, poprzez chemię były dla mnie, jak w innym świecie.
Do Werbeny. W swej „złośliwości” i chęci wyłapania „sensacji” na życzenie „tych życzliwych”. Jak byś dobrze się przyjrzała, spostrzegłabyś, iż Autor xO4 na tle tylu lat, istniał dość krótki czas. Konto stało się dawno martwym kontem, od momentu, gdy „inna dłoń” wyciągnęła mnie z „matni” bez wyjścia.
I tak na koniec wyjaśnień. Autor „Zygmunt” wszedł na to forum przed wielu, wielu laty i „był” stale. Choć w przerwach bliskie mi Osoby trzymały mnie za rękę, bym nie „odpłynął” bez powrotnie. Autor xO4 pojawił się tylko na krótki okres, szczególny dla mnie i tylko dla mnie. Dzisiaj nadal jest Autor „Zygmunt” i tak będzie. Stwierdzam w ten sposób, gdyż trzymam się myśli, iż „tamten czas” już nigdy nie wróci. Choć obecnie…, nie ważne.
Tyle, że tym razem myślę, że tu nic nie pomoże ani Autor xO4 ani Autor „Zygmunt”, ale to już inna bajka, i pewnie będziecie o tym wiedzieli, dzięki właśnie dociekliwości „Werbeny”.
Na koniec, chciałbym rzec, iż niczego nie będę więcej wyjaśniał. To, co napisałem, już i tak wiele mnie kosztuje. A myślałem, że już o tamtym okresie zapomniałem. Myślę, że rozwiałem walkę o sensację.
To tyle, co mam do powiedzenia w tej sprawie, i być może to uszanujecie.