> Aż mi się wierzyć nie chce, że popełniono taką "wtopę",
Akurat w tym nie ma wtopy, więc nie ma szczególnych powodów do wstydu. Owszem, "go west" może oznaczać umrzeć/zepsuć się, ale jest w tym sensie używane bardzo rzadko (spotkałam się z nim tylko w słowniku, nigdy w życiu). Definicja słownikowa:
http://idioms.thefreedictionary.com/go+westDosłownie oznacza np. "Idź/Idźmy ku zachodowi" czy coś w ten deseń ("Podążajmy..." itd.) albo (tak, jak sugerowano) być nawiązaniem do piosenki i w takich sensach będzie bardziej rozpoznawalne.
Analogicznie słowo "blue" oznacza normalnie "niebieski". Ale w konkretnych kontekstach może też oznaczać "smutny" ("I feel blue" = dosł. "Czuję się niebiesko" a prawidłowo "Jest mi smutno") czy pornografię ("blue movie" = "niebieski film"). Nie trzeba z tego wciągać wniosku, że jak w mieście są niebieskie autobusy ("blue buses"), to są albo smutne albo mają coś wspólnego z pornografią. Najpowszechniejsze rozumienie będzie takie, że są po prostu niebieskie.
Jestem gotowa się założyć, że sensu idiomatycznego "go west" nie będzie znało wielu Amerykanów/Brytyjczyków. Wtopa by była, gdyby negatywne znaczenie tego określenia było powszechniejsze niż normalne albo gdyby było to jedyne znaczenie.
Dla mnie osobiście zabawne jest w ogóle używanie angielskiego w takiej sytuacji (to jest Polska i polskie wybory). Ale nawet to bym w sumie "przepuściła", bo w końcu Polska to też kraj, w którym są różne firmy, co się nie mogą nazywać "Firma doradcza Kaczmarek" tylko muszą "Kaczmarek Consulting", bo ludzie mają kompleksy na tle języka polskiego.