Jak w miłych słowach mówić o NFZ i naszych lekarzach. Tak bardzo bym chciała, ale ...........
Lekarz, ordynator oddziału nie potrafi wypisać kwitka do NFZ na sprzęt ortopedyczny. Udaje mu się to z pomocą kilku pielęgniarek. NA wizytę czekałam już nie pamiętam jak długo, a później jeszcze w kolejce w dzień wyznaczony. Wreszcie wychodzę z wypełnionym wnioskiem i jadę z nim na drugi koniec miasta do NFZ. Tam bez problemu podbili. Teraz znów do jeszcze dalej położonej siedziby wykonawcę tego sprzętu. Tutaj okazuje się, że lekarz jednak źle wniosek wypełnił (nie ten numer i nie ten sprzęt) więc wracam do lekarza. Tam jest inny doktor, który niechętnie, ale poprawia wniosek tzn przekreśla i na tym samym bazgrze nowy numer oraz inne adnotacje. Grzebie w szufladzie , wyciąga pieczątkę kolegi, przybija i podpisuje za niego. Jadę z wnioskiem do wykonawcy, a ten mówi, że NFZ musi te bazgroły potwierdzić. Jak nie potwierdzi, to muszę znaleźć pierwszego lekarza i wypisać wniosek od nowa.
Nie mam ani jednego miłego słowa.
Dodam jeszcze, że jestem w dobrej sytuacji, bo jadę wygodnie autem. Co ma powiedzieć osoba, która musi się tam udać komunikacją miejską. Dnia nie wystarczy.