> "Trzeba z Żywymi naprzód iść"...
Prawda, ale czasem warto wspominać, więc chwila wspomnień, skoro wywołano abp Baraniaka, a ja się tu 'na spacer' wybrałam..
W starych, dobrych moich praktykujących czasach abp Baraniak dawał mi bierzmowanie, albo bierzmował - nie wiem jak jest poprawnie. Pamiętam go do dzisiaj. Był dla mnie wtedy stareńki, twarz miał wyżłobioną bardzo głębokimi zmarszczkami. Było w niej jakieś inne, niespotykane na innych twarzach skupienie i spokój. Jakby był obecny i nieobecny zarazem. Kiedy podszedł do bierzmowania, jego dotyk był też spokojny, odczułam to jako 'dobro, które się dzieje'. Dobro związane z jego osobą, a nie z obrządkiem. Chwila zatrzymana w kadrze...i poszedł dalej...
Dziś kiedy w Internecie czytam, jak był męczony za komunę, jak mu paznokcie zrywano i inne takie...ta postać nabiera głębi.
I nie obchodzi mnie aspekt religijny, kościelno-instytucjonalny, pamiętam po prostu Człowieka, który na dziecko wywarł niezatarte wrażenie, jak ktoś zupełnie inny od innych. Jeśli tak odczuło dziecko, a te wrażenia, odczucia pamiętam do dzisiaj, coś musiało w tym być. Nie znałam wtedy jego historii.
Kiedyś bierzmowano w klasie czwartej, a dziś zrobiono z tego wielka fetę, ludzie nie wiedzą, ile dać na bierzmowanie kasy. A za co ja się pytam?
Dzisiaj nie praktykuję, wierzą po swojemu, ale abp Baraniaka pamiętam i niech to wspomnienie będzie małą cegiełką budującą pamięć o ludziach znaczących w historii.
W przeciwieństwie do innych krzykaczy i ludzi pustych duchowo jak dzwon. Chociaż, nie mamy prawa oceniać ludzi, bo w nich nie siedzimy, to niektórzy się dają poznać tylko z tej bardzo pustej strony historyczno-politycznej.