Byłam w Manowie i Odrach. Dojazd wspominam(y) źle, bo oczekiwałam więcej kierunkowskazów. A jak już były, to niezbyt widoczne.
W Odrach robi wrażenie cisza. Widok obiektów w lesie przenosi umysł do czasów dawnych, pojawiają się pytania bez odpowiedzi. Trochę poczucie nierealności, jakby poza obecną cywilizacją, choć jej ślady są na każdym kroku (jakieś palisady, kładki, po których dzieci biegały). Było tam jeszcze tylko dwóch facetów pogrążonych w rozmowie tak, że świata nie widzieli.
Manowo. Dojazd tragiczny, jakieś drogi w budowie, lasy karczowane akurat. Byłam z dobrą znajomą. Na miejscu ani człowieka. Upał niesamowity, zmęczenie, żar z nieba na polanie z kręgiem. Nie chce się nic mówić, każda z nas ogląda w milczeniu. Nieco dalej jakieś kurhany, niewielkie górki kamieni typu coś tam, coś tam, droga po kamieniach jakby brukowych i... znajomą nagle w jednej chwili przestaje boleć głowa, a mi odpuszcza ostry ból kręgosłupa. Ale milczymy bo cisza i nastrój się udzielają i dopiero po wyjściu z tego segmentu się zgadałyśmy, że jednej odpuściło to, drugiej nagle to.
)) Racjonalistka we mnie mówi przypadek, ale jednocześnie się zastanawiam, jaki przypadek, że tak w jednym miejscu, obydwie doznałyśmy ulgi.
No i teraz powiem NIE WIEM, bo to najlepiej oddaje sytuację.
W drodze do Kołobrzegu kilka razy tam przejeżdżałyśmy główną trasą, ale tak jak nas ciągnęło, tak dziwnie obie przestało. Może przez ten dojazd, a może nie przez to?
Poczytaj Lidian sobie jeszcze to.
https://www.manowo.pl/strony/menu/187.dhtmlhttp://www.kamienne.org.pl/index.php/przewodnik/14-przewodnik/180-odry.html