www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Wiersz gigant (Strona 4) (126987 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2008-02-18 22:16
Oczy dlonią swą przykryła,zaczerpnąłwszy zaś powietrza
Kibić szczelnie wypełnila .
Głosem miłym przemówiła i niczym poranna rosa .
Okryła sie rumieńcem ,bo Szymona zobaczyła w drzwiach .
Bo  niewiastą była płochą ,ale bystrą .

Mdlejąc jeszcze pomyslała ,czyż to może nie pochopnie
Bo zapewne znów mnie dotknie. Juz nie tylko tym spojrzeniem .
Boże ratuj mnie ,bom słaba. Szymon zaś to piękny młodzian .
Jednym skokiem i już przy niej Chwycił ją i delikatnie uniósł

 
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-02-19 09:31 Zmieniony 2008-02-19 09:34
Stół obrusem jest nakryty, na nim jadło, co się zowie
Ławy, blaty są wymyte, to nie szopa - nikt nie powie.
Z izby wyszła gospodyni i wesoło sobie nuci
Dziewczę Twoje się rumieni, stan leżenia wnet porzuci.

Nie myliła się kobieta, bo gdy byli przy wieczerzy
Drobna postać uśmiechnięta, w drzwiach stanęła - on nie wierzy.
No i rzucił się mężczyzna w jej objęcia, co się zowie
Musiał zwolnić, bo tężyzna mogła zgnieść ją wprost w połowie.

I znów w oczy swe wpatrzeni, znów czułości końca nie ma
Nie ma takiej tu na ziemi! Innej wcale mi nie trzeba!
Gdy zrobione, co potrzeba, kobiecina błogosławi
Niech was chronią siły nieba i od złego was wybawi.

W domu pozostali sami i cieszyli się nawzajem
Szymon służył swojej pani, pani chwali się swym panem.
Nocka szybko się zjawiła i ciemnością skryła lasy
Klamka w drzwiach wnet zakwiliła, zaskrzypiały gdzieś zawiasy.

Szymon bacznie nasłuchiwał potem powstał z łoża swego
Różne rzeczy wysłuchiwał, lecz to było coś dziwnego.
Nie zostawiaj mnie tu samej! Pójdę z Tobą, jeśli mogę,
Zapal lampy moja droga, ja wyruszę sam w tę drogę.

I na siebie Korzuch wrzucił i drzwi z wolna swe otworzył
Lecz nikogo nie pouczył, tylko nocny ziąb go zmorzył.
Sprawdził, zamknął i dorzucił drwa by ciepło nocą było
Chciał już do swej izby wrócić, jakieś licho się tu skryło.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-02-19 15:06
Znowu łezki mi dziś kapią,lecz ze szczęścia,to się zdarza
Radość serce mi rozrywa,uśmiech buzię mą rozjaśnia.
Dziewczę z łóżka sama wstała i do stołu też przybyła,
Co za radość w chatce małej, cuda ktoś tu nam zesyła.

Pani patrząc na tę miłośc,chyłkiem z chatki się wyrwała
Niech pilnują siebie teraz no i dbają o swe dzieła.
Duszek co tam mieszka znimi,pewnie im nie zrobi szkody
Niepotrzebne są kłopoty On też pewnie pragnie zgody.

Może szuka też pomocy,u tych żywych istot teraz
Co mieszkają w jego chatce,wprowadzając różne dziwy.
Znowu Szymon musi myśleć,lecz dla niego to nie nowość,
Pewnie wybrnie z tego również,bo bohater jest nad podziw.
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2008-02-19 22:20
Skrzypi zawias ,drapie gałąż ,stuka mocno okiennica .
Dzięki Bogu -myśli Szymon i naciera mocno lica .
On już woli cos naprawić ,cos doglądnąc,cos zestawić .
Nie tam  jakieś swawolenie,pod pierzyna .....-bąkolenie ;-)

Ale...co to ?? Kroki słyszy! Takie sobie tam dreptanie .
Coraz bliższe - to stąpanie . Kto to taki? O tej porze ?!
Może lepiej nie otworzę .... . Bo pora przecież późna .
A piżama taka luźna,przez co spodnie mu spadają i 'klejnoty' obnażają ;-).

 
Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-02-20 17:31
Byłby przysiąg, że zostawił drzwi otwarte do sypialni
Czy ktoś tutaj z nim się bawił i wciąż był tu nietykalny?
I przypomniał sobie wtedy, co mówiono o tej chacie
Że tu zło jest, że tu kiedyś, straszne rzeczy mogły dziać się.

Do drzwi podszedł i za klamkę, wciąż naciska by otworzyć
Ale drzwi są wciąż zamknięte, jego zaś sen zaczął morzyć.
Wiedział, że to zło tu działa, że ratować trzeba dziewczę
Lecz tam ona coś śpiewała, a on pukał do drzwi jeszcze.

Nagle jasność się zrobiła i zobaczył w koncie postać
To osoba dziwna była i kazała mu tu zostać.
Szymon nie był tchórzem wcale, teraz bał się nie na żarty
Postać doń podniosła palec, zamek w drzwiach był już otwarty.

Lecz miast izby, kroki swoje, wprost na zjawę się skierował
My mieszkamy tu oboje! Kim ty jesteś!? Zawtórował.
Lecz odpowiedź tu nie padła, lecz odpowiedź on usłyszał
Nie pochodzi ona z gardła, takiej mowy nikt nie słyszał.

Wy mieszkacie!? Tu oboje!? A wiesz czyj to dom biedaku
Ja! Przed tobą tutaj stoję! Pan tych włości i orszaku!
Jakich włości? Jaki orszak? Kaptur zrzuć i twarz swą pokaż
Tu nie było życia oznak! Twoja mowa to jest potwarz!

Okiennice się otwarły i powiewu poczuł mrowie
Wszystkie drzwi się wnet rozwarły i zagrzmiało w jego głowie.
Szymon wskoczył w izby progi i w objęcia chwycił dziewczę
Co się stało, o mój drogi? Ty drżysz cały, Ty masz dreszcze.
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2008-02-21 00:24
Dreszcze,dreszcze ,ja nie wreszcze - tylko mówię .
Jakaś zjawa się zjawiła i do tego jeszcze franca .
Klucz w drzwiach na odleglosc - przekręciła -Jakby w ręce .
Dziwy tu się dzieją pani . Pewnie postać zaeszła w męce .

Lepiej może z tąd wyjedźmy,Tu mieszkaja jakieś wiedźmy .
Przez co człowiek twardy w słowie,pewnie tego nie wypowie .
Że ta jedna zjawa,może mieć tu jakieś wsparcie...w innych .
Pewnie ci coś zaszkodziło ,moj Szymonie kochaniutki .
Czy ty aby nie wypiłeś,ten gąsiorek pełen wódki ?
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-02-21 10:10
On przytulił je do serca gotów bronić ją zażarcie
Nic się nie bój moja droga, we mnie będziesz miała wsparcie.
Ale wiedział, że nie łatwo, walczy się ze złem ze zjawą
Głos wciąż ryczał: Jestem władcą! Dla mnie walka jest zabawą!

W izbie lampy wnet wygasły i w ciemności skryci byli
Szpary w drzwiach wpuszczały blaski, nie chciał wiedzieć, co te kryły.
Nagle poczuł zimny dotyk, ona także, aż zadrżała
Powiew gdzieś ich hen unosił i sceneria się zmieniała.

Zdążył tylko Korzuch chwycić, by nie zmarzli na kość w mrozie
Pies gdzieś w dali wciąż skowyczy, oni w starym są ogrodzie.
Tu nie było zimy wcale, piękne drzewa, kwiaty, woda
Ale wszystko było stare, było piękne, wielka szkoda.

Szli przed siebie zadziwieni, że nie widzą tu nikogo
Że za chwilę coś się zmieni, walczyć z losem wręcz nie mogą.
Jakaś postać ku nim Bierzy, i już chcieli skryć się żwawo
Gdy zobaczył i nie wierzył, to był starzec wraz z buławą.

Gdy się zbliżył, kaptur zrzucił i zobaczył Szymon męża
Męża, co się doń obrócił, pełny szyku i oręża.
Wiem, że dziwisz się ogromnie i że zmysły twe są w szoku
Ta historia wiekopomnie musi zrzucić czar uroku.

W tamtej chacie zło panuje, to jest władca zła, ciemności
Ale kiedyś był on darem, mej miłości, namiętności.
Lecz zwiedziony damy czarem, w czarownicy się zakochał
Ta ubrała go koszmarem, on się zmienił, jam wciąż szlochał.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-02-21 19:50
Nic tu dodać nic tu ująć więc poczekam znów do jutra
By przeczytać co się stało,bo zabrakło mi słownika.
Starzec szloka zło sie czai,ja już tego nie rozumiem,
Niech nam Szymon to odtai i zabłyśnie swym rozumem!
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-02-22 11:10
Wiem, że dziwisz się ogromnie, byłeś w chacie opuszczonej
To są czasy, które pomnę, ja przeniosłem was w tę stronę.
Miejsca swego nie zmieniłeś, tylko czas się cofnął krocie
Ty miłości swej broniłeś, lecz on skalał swą we błocie.

O kim mówisz? Nie wiem wcale, kto miłości nie szanował
Ty historię znasz wspaniale, ja przed złem swą miłość chował.
To jest syn mój, dziedzic włości, kiedyś był to zacny człowiek
Teraz me bieleją kości, on złą magią mąci w głowie!

Wszak być musi jakiś sposób, aby przerwać te koszmary
My oboje chcąc mieć spokój, pokonamy każde czary.
Nie wiesz, co to magia czarna, lecz ja pomóc tu nie mogę
Go pokonać tylko może, ta dziewczyna - ona może.

Ja mam posłać w jego szpony, dziewczę moje - mowy nie ma!
Przyjmij moje tu ukłony, to nie warty słowa temat.
Wiem, że jesteś zuch Szymonie i że kochasz ją nad wyraz
Ale serce jej i dłonie, mają siłę wielką - wybacz.

Nawet nie wiesz, kim że ona i jak zwą ją nikt tu nie wie?
Wiedz, do walki jest stworzona ze złem walczy, pod tym niebem.
Lecz ja kocham mego syna i ratować chcę go jednak
Jego, klątwa wiedźmy trzyma, tylko ona go powstrzyma.

Mówiąc to na dziewczę wskazał i pochwycił ją za dłonie
Na jej czole znak swój nadał, Szymon chwycił się za skronie.
Nie obawiaj się mój drogi, ona wie, co czynić musi
Ona czarów zna wymogi, dobrem zło w zarodku zdusi.

Teraz wyślę was z powrotem do tych czasów gdzie żyjecie
Lecz Ty nie wchodź do tej chaty, bo oboje wnet zginiecie.
Tylko ona ma tę siłę by odeprzeć siłę jego
To co mogłem to zrobiłem, ona powie Ci dla czego.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-02-22 18:15
Cuda dzieją się i czary,włos na głowie się już jeży
Jak tu mieszkać kto tu rządzi,kto z nas teraz tu zwycięży.
Szymon struchalał,dziewczę tuli, i nie myśli skąd ta siła
Którą starzec tak jej wmawia,on ją kocha taka wola.

Nie chce swojej lubej stracić,chociaż starzec go zapewnia
Że dziewczyna ma swą przemoc ponad wszystkie inne czary.
Co tu robić,jak tu pomóc,skoro dalej iść się nie da
Zginąć razem,czy zaufać? Słuchać starca trzeba słowy

Takie myśli kłębią głowę,nasz bohater co się zowie
Nie wie teraz co ma zrobić,nie zna nawet jej imienia.
I znów nocka jest przed nami,gdzieś w oddali echo niesie,
To wiatr tylko szumi głośno echo dalej go poniesie...
Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-02-24 08:58
Zanim słowo chciał powiedzieć, już oboje przeniesieni
Przecież tyle chciał on wiedzieć, a czy teraz coś to zmieni?
Już chciał ruszyć do swej chaty, lecz go ona zatrzymała
Jeszcze będziesz ty bogaty, ale teraz idę sama.

Szymon nie chciał się z tym zgodzić, lecz jak słyszał, tak być musi!
Na drewnianej usiadł grodzi, myślał pilnie, co on musi?
Dziewczę parę kroków czyni i obraca się do niego
Blask z niej bije, jak z władczyni, twarz nie jej jest, lecz obcego.

Niby rysy są dziewczęce, lecz te oczy jakieś inne
Spojrzał na jej drobne ręce, teraz były bardzo silne.
Ona nagle w przód ruszyła i mgłą chata się okryła
Dziwna scena dlań to była, mgła jak mleko wkoło była.

Wewnątrz drzwi się wszem rozwarły, lecz dziewczyna śmiało kroczy
Postać ciemna chce roztoczyć, strach i grozę - patrzy w oczy.
Ona jednak wzrokiem gasi, jego ślepia rubinowe
On powalić chciał dziewczynę i roztacza swoja mowę.

Lecz dłoń tylko ona wzniesie, on nie może mówić wcale
On w swym płaszczu kryje się, ona szanse znów mu daje.
I wysyła kłęb ognisty i pokonać chce dziewczynę
Ona dłonią łuk zakreśla, zatrzymuje kłęby dymu.

Nie chce zadać Tobie ciosu, byś żył dalej, jak człek musi
Wyprostować ścieżki losu, muszę teraz, być tak musi!
Ten się w wir zamienił wściekły i zamiarów swych nie zmieniał
Ściany krwią się wnet powlekły i świat cały wnet poczerniał.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-02-24 20:52
Milczę i czytam nie piszę, lecz czekam, na ramieniu z duszą
Co tu dalej bedzie,kto tę grę tu wygra i dech w piersi zapiera...
Strach zaciska me palce bo szkoda dziewczyny,miłość bohatera,
Tym razem ciekawość swą poskromić muszę bo zniknę na chwilę.

Jak dziewczyna w chatce,tylko że ja wrócę,jestem tego pewna
Czuję też, że Ona wygra tę batalię ,z góry już wygraną.
Bo miłość zwycięża,gniew przegrywa zawsze krwawą raną.
Miłość góry przenosi,zawiść kruszy skały,warto miłować i być miłowanym.
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2008-02-26 08:52
Demon groźnie wykrzykiwał, że to jego jest majątek
Ona stara się wytrzymać, lecz wciąż trzyma dany wątek.
Wciąż starała się by osłabł i by zwalczył moce wiedźmy
By odrzucił zły jej ochłap, demoniczny ubiór nędzny.

Jeszcze szarpał się i rzucał, co i rusz magią w dziewczynę
Co rusz wznośił się wyginał i nie tęgą miał już minę.
Wtedy ostatecznie dłonie, położyła mu na czole
Musisz sam wiedźmę wygonić, musisz teraz być w tym kole.

Dłonią koło uczyniła z białej mgły na środku izby
Całą izbę rozświetliła, cienie nagle się rozprysły.
I powstała już spokojna odwróciła się od niego
Zakończona ze złem wojna, znowu wiwat dla dobrego.

Lecz on podstęp uknuł znowu i chciał ogniem ją powalić
Ona jednak do odwodu, odpór daje siłą woli.
Magia pęta mu zarzuca i nie daje ruchu zrobić
Potem siłą czarów zmusza, aby końca mógł on dożyć.

On się broni tego ruchu, siła zła wie, że to koniec
Ona chwyta go bezruchu, w swoje drobne, silne dłonie.
Zanim zdążył się wyszarpnąć, już go w kole umieściła
Sama jest zmuszona stanąć, razem z nim, to wielka siła.

Szymon widział gromy z nieba i wichurę wkoło chaty
Błyski wielkie, których nie ma i on ma tu być bogaty.
Już miał wstać, gdy nagle z okien, okiennice wyleciały
Dach rozleciał się w tym stadle, cienie wokół się rozwiały.
Nadrzędny Autor x04 Dodany 2008-03-01 08:39 Zmieniony 2008-03-01 08:41
Już nie było starej chaty, wkoło deski rozrzucone
No i Jestem już bogaty, wokół wszystko popalone.
Tylko szopka stara stała, tam, gdzie w sianie konie stały
Stara była chatka mała, teraz widok jest zbolały.

Szymon podbiegł przestraszony, by zobaczyć, co się dzieje?
Lecz ku niemu z chaty strony, idzie dziewczę i się śmieje.
Za nią męską postać zoczył i ramieniem ją ochrania
On do przodu ku nim kroczy i na nogach wciąż się słania.

Popatrzeli sobie w oczy, on i ona razem wreszcie
Lecz mężczyzna już nie kroczy i podnosi dłoń w swym geście.
Uwolniłaś mnie niewiasto, choć nie dbałaś o swe życie
Mnie w tej skórze było ciasno, poznać Ciebie, jest zaszczytem.

Wtem ku niemu druga postać, kroczy w ciemnej pelerynie
Ja nie mogę tutaj zostać, to wasz czas, bo mój już miną.
Szymon zrobił krok do przodu i wyciągnął doń swą rękę
Nie zginiemy tutaj z głodu, ty skończyłeś swoją mękę.

Dwie postacie się spotkały, Ojciec z Synem już scaleni
Twe starania wiele dały. Szymon szepnął do swej Pani.
I znów mgła tworzyć się zaczęła i znów wkoło czary były
Lecz tym razem otuliła dwie osoby, co tam były.

I we mgle obaj zniknęli i nastała cisza wreszcie
Nie będziemy tu siedzieli, czas zobaczyć, co tam w mieście?
Wyprowadził konie z szopy i zdumiony znów zobaczył
Że ktoś zadbał o nie w nocy, wszystko futrem wnet uraczył.
Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-03-03 07:58
No i wsiedli do sań młodzi, choć im miejsca było szkoda
Śnieg zasypał stare grodzie, tam ruina a tam droga.
I w kożuchy otuleni, wyruszyli znów przed siebie
Czy to kiedyś się nam zmieni? Szepnął Szymon sam do siebie.

Gdy przebyli pół dnia drogi, do miasteczka dojechali
Zelżał mróz i nie był srogi, tu znajdziemy pokój mały.
Szymon dziwnie czuł się w mieście, coś nie daje mu spokoju
Domy murowane wreszcie, to oaza jest spokoju.

Patrzał na nie z ciekawością, te uliczki i te domy
Jakoś znane swą wielkością, teren był mu jakoś znany.
Na dziewczynę z boku spojrzał i nie wierzył własnym oczom
Zamiast niej szkatułę dojrzał, z białą różą przeuroczą.

Zdębiał na ten widok nagle i przypomniał sobie słowa
Ty wzbogacisz się w tym stadle, zaczniesz życie swe od nowa.
Chciał zatrzymać się w tym mieście, zima kończy się niebawem
Może znajdzie tutaj szczęście i zakończy swoją sprawę.

W kawiarence zjadł posiłek i o pokój się zapytał
Tu pokoi jest wszak tyle, o tu obok, u kuchcika.
U kuchcika!? Coś takiego! Przecież znam ja tego gościa
Dzięki bardzo Ci kolego, muszę iść do jegomościa.

I saniami wnet podjechał w hoteliku znane progi
Ten sam dom, ta sama wiecha, wypadł z sań na równe nogi.
I do drzwi, kołatką puka i otwiera odrzwia całe
Nagle widzi biel fartucha, ślepka małe, tak wspaniałe.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-03-03 18:37
I wróciłam ja też tutaj i znów czytam zwrotki dalsze,
Radość duszę mą rozpiera,bo tu mam przyjaciół wiele.
Ja też podróż swą skończyłam, znów kotwicę zarzuciłam,
Na jak długo? któż to zgadnie,wiosna przecież,coś tu pachnie!
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-03-06 09:25 Zmieniony 2008-03-06 09:27
Opowiadań końca nie ma, i radości łez do tego
Tu ze spaniem trudu nie ma, nie oddałem klucza twego.
Szymon rano się obudził i na miasto ruszył raźno
Nie zamierza już się nudzić, tu wesoło jest i gwarno.

W parku ciszej było z rana więc tam poszedł, usiąść pragnął
Ławka była nie wybrana, wśród alejek ją wygarnął.
No i usnął na niej błogo, i śnić zaczął tu w spokoju
Już nie patrzył na świat srogo, tutaj koniec jego znoju.

I zobaczył podróż całą i obrazy znanych ludzi
Widział miłość swą wspaniałą, serce znowu doń się budzi.
Gdy przebudził się po chwili, na kolanach kwiat zobaczył
Widok kwiatu go nie myli, ktoś położyć go tu raczył.

Wstał i ruszył w stronę mostu, co na rzece spinał brzegi
Wszedł na niego ot po prostu, śledził nurt i wody wstęgi.
Kwiat trzymając w dłoni swojej, znów zamyślił się głęboko
Czy to koniec drogi mojej? Ptak odezwał się wysoko.

Nagle ktoś za dłoń go chwycił, i pociągnął lekkim ruchem
Wspomniał dziecko, szukał w myśli, teraz stał tu z tym maluchem.
Dziecko kwiatek miało w dłoni, taki jak on trzymał w swojej
Niech pan znowu się nie broni, pan w opiece pani mojej.

Poszli przez most poza rzekę, gdzie zielono wszędzie było
Dziecko trzyma go za rękę, gdy puściło, gdzieś się skryło.
On pozostał sam w gęstwinie, nadal ścieżką na przód kroczył
Ujrzał dom, tuż przy leszczynie, miejscem tym się zauroczył.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-03-06 19:44
Ławka w parku, piękny kwiatek, potem mostek w dole rzeka,
Dziecko ciągnie go za ręke wzdłuż zieleni leszczyn gąszczu.
Wszystko wkoło dziś sie mieni,zieleń w słońcu dziś urzeka,
Szymon znowu nam wędruje, raźniej przypatruje światu.

Ja znów jestem tutaj z wami,Szymka znowu podpatruję
W ciszy ducha sobie marzę by za Szymkiem także ruszyć.
Toż już wiosna moi mili choć znów snieżek zaczął pruszyć,
Ja walizkę znów szykuję by przewietrzyć ją troszeczkę.
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-03-07 09:51
Kochani przestańcie!!! Piszcie cos wesolego do rymu albo piszcie na swoje prywatne konta!!! Milego dnia .
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-03-07 16:48 Zmieniony 2008-03-07 16:54
O szczerbaty tutaj zajrzał,lecz ma minę dziś nietęgą
Przeszkadzają Mu tematy a i wiersz by przeciął wstęgą.
O nic z tego mój Ty panie,Ty nie musisz tego czytać,
My kochamy ten temacik,zapraszamy by tu pisać.

Ciąg więc dalszy,ma tu płynąć,dąsy swoje możesz schować
Tu przychodzą tylko tacy, którzy wiersze lubią czytać.
Ty zaś zamiast kręcić nosem skręć swe oczy w inny wątek,
Forum tutaj ma moc wielką i tematów i " żyjątek"..........                                                                                                          
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-03-07 17:49
WIELKIE DZIEKI ELUNIU WRESZCIE SIE DOCZEKALEM I NAPISALAS DLA MNIE .KOCHAM CIE JAK PRZYTULANKE .PA
Nadrzędny - Autor Milutka Dodany 2008-03-09 19:45
I znów cisza tu zapadła, coś poeta nam zamilknął
Czyżby powędrował dalej,i drzwi na trzy spusty zamknął?
O nic z tego ja tu czekam, inni pewnie też tu wchodzą,
Więc czekamy na ciąg dalszy,nikt nie stanie tu przeszkodą!!!
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-03-09 19:54
super rymowanka milutka
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-03-10 08:59 Zmieniony 2008-03-10 09:02
Chata była przeurocza, sielski obraz, wkoło zieleń
Słońce ciepły blask roztacza, tu na łąkach, jest ich wiele.
Usiadł chwilę, stara ława, tuż przy ganku pośród kwiatów
Jaka cisza, to nie lada skarb, po przejściu tylu światów.

Nagle drzwi się otworzyły, starowinka stała w progu
Te podróże Cię znużyły, choć odpocznij tutaj w domu.
Patrzał na nią z ciepłem w sercu, jakoś ckliwo się zrobiło
Już nie myślał o kobiercu, wszystko jedno jemu było.

Podszedł do niej patrząc w oczy, ona dłoń podniosła w górę
Znów zagadką los zaskoczył i roztacza barwy wtóre.
Wejdź do chaty, to już koniec, twej wędrówki chłopcze miły
Tu twe miejsce, wokół błonie, tu twe troski się skończyły.

W izbie zjadł posiłek mały a staruszka obok patrzy
Ten posiłek był wspaniały, nikt mnie nie mógł tak uraczyć.
Podziękował pięknie za to, ona dłoń na ramie kładzie
Szymku, przyjść tu było warto, tu swe szczęście zaraz znajdziesz.

Wiem, że droga twa z daleka i że wiele już przeżyłeś
Ale miłość twoja czeka i w jej progi tu trafiłeś.
Miłość moja? Tutaj czeka? Skąd wiesz o mnie babciu tyle?
Ty coś wiesz? Proszę! Nie zwlekaj, ja tu kiedyś chyba byłem.

Byłeś, byłeś tu mój chłopcze, na początku swojej drogi
Wszystko było takie obce, pilnowałeś tylko drogi.
Czy pamiętasz dziecko małe, co na moście stało dumnie?
To co było tak wspaniałe, teraz znajdziesz chłopcze u mnie.

Z tymi słowy wstała z ławy i do okna się zbliżyła
No i widział cud wspaniały, postać babci się zmieniła.
Słońce oknem razi w oczy, Szymon chroni oczy dłonią
I usłyszał głos uroczy, oczy we łzach znowu toną.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-03-10 18:45
I zobaczył swoja lubą, łza mu obraz przysłoniła
Lecz wnet uśmiech mu rozjaśnił,widząc lubą na tle okna.
Stała w słońca blask promieni,przygladając się Szymkowi,
I oboje tak wpatrzeni stali dziwnie odmienieni....
Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-03-13 17:26 Zmieniony 2008-03-13 17:29
Najpierw dziecka głos usłyszał, co na moście stało sobie
Serce jego wciąż się wzrusza, tyle ciepła w tej osobie.
Potem dziewczę dźwięcznym głosem, przywitało Szymka w domu
Pogodzony z własnym losem, Szymon słuchał tego tonu.

I podeszła doń pomału i w ramiona sobie wpadli
Czas dla obu był wspaniały i łzę z oczu swych otarli.
Teraz czas radości nastał, czas swe szczęście tu budować
Więc wybrali się do miasta, by wszem parą się mianować.

Potem razem powrócili, rozmawiali w milion słowy
Znów w ramiona się rzucili, projekt życia był gotowy.
A nad ranem słońce świeci, blaskiem bije w okien ramy
Swoim szczęściem tak przejęci, co z rodziną którą mamy?

Ona Matkę swą wspomniała i tęsknota w sercu boli
On o swoich wciąż powiada no i nowy projekt stoi.
Rankiem wstali skoro świta i zabrali się do dzieła
Wiosna nowym dniem ich wita i niejeden ptak znów śpiewa.

Powóz stał w zajeździe domu, parę koni pożyczyli
Drzwi zamknęli swe od domu, znowu w podróż wyruszyli.
Lecz tym razem nie szukając, szczęścia które trzeba gonić
Czas najwyższy się starając o rodzinę - czas ich goni.

Wpierw do wioski zawitali, gdzie jej matka w chacie była
Obydwie się całowały, Matka wiele łez roniła.
Wybaczyły sobie wzajem, wszelkie błędy co nastały
Teraz życie ma być rajem, troski nie ma, czas wspaniały.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-03-14 19:28
Wiersz się wije jak tasiemiec, życie swoim torem biegnie,
Szymon z lubą swoją miłą starą matkę wita grzecznie.
Matka mile zaskoczona i z radością ich zaprasza,
W swoje progi ich zaprasza i stół ładnie już nakrywa.

Opowieściom nie ma końca,śmiech rozbrzmiewa w cichej chatce
Matka marzy już o wnusiach, młodzi patrzą znów na siebie.
Jak to miło mieć rodzinę,taką miłą kochajacą,taką która ręke poda,
Gdy potrzeba nie rozłącza lecz miłością wszystko scala...

Wiersz się wije niczym rzeka i zakrętów ma niemiało,
Ciągnąć dalej będzie wątek, bo tu można wchodzić smiało.
Miłość zewsząd tu wygląda i nikogo nie obraża,lecz zaprasza tu,
W swe progi i jak matka wszem wybacza a swój uśmiech tu roztacza.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-03-18 16:06
Lecz coś wszystko zatrzymało,wiosna,śnieg czy święta bliskie,
Nikt tu już nam nie chce zbaczać,nikt nie pisze w wolnej chwili...
Żyżby miłość znów przegrała? Nie uwierzę wam jak wiecie,
Luba z matką i Szymonem tak jak dawniej znów szykują opowieści.

Co dlaczego, gdzie i kiedy, było się tam w wielkim swiecie
Czy pozostać przy rodzinie czy znów ruszyć gdzieś o swicie.
Lecz marzenia to rzecz piękna,przystań stałą warto też mieć
Kochać wszysko co jest pięknie o rodzinie nie zapomnieć!!!!!
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-03-20 18:33
Przytargali koszyk jajek,by je zmienić na pisanki
Święta,święta tuż za pasem,kurczak z babką i barankiem
Siedząc w koszu naradzali,jak to wszystko tak zakręcić
By poeta nam tu wrócił dalszą część napisał rankiem!!!
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-03-28 20:46
Wiele chwil ze sobą byli i przyrzeczeń czas im nastał
Wreszcie sami uwierzyli, koniec kłótni, no i basta.
Matka pełna troski była i Szymona akceptuje
Choć wzruszenia już nie kryła, wciąż uśmiechem im wtóruje.

Parę dni w tej wiosce byli, lecz czas w drogę ruszać znowu
Znowu w sobie zew odkryli i ruszyli już bez znoju.
Czas odnaleźć Twoich ojców i odnowić weń przymierze
Czas do pustych wrócić kojców, czas szykować im wieczerzę.

Droga była znów daleka, lecz nie czuli trudu wcale
Tam znów na nich radość czeka, będą czuli się wspaniale.
Gdy pól znanych poczuł zapach i zobaczył znane strony
Wciąż łapczywie dech swój łapał, poczuł w sobie pęd szalony.

To te same znów zagrody i ta sama strzecha była
Wciąż te same ujścia wody, wciąż ta sama kładka kryła.
Tyle lat tych stron nie widział i wciąż tęsknił za rodzina
Teraz znowu się zawstydzał, bo patrzała nań dziewczyna.

I już mieli niedaleko, do tej strzechy ukochanej
Gdy zobaczył tuż nad rzeką, jakąś postać przyodzianą.
I zeskoczył na murawę i niepewnie do niej ruszył
A w swym sercu miał obawę i widokiem znów się wzruszył.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-03-31 17:29
Czy ja znowu na ciąg dalszy w niepewności będę czekać?
Zważ poeto, że już wiosna,czas znów zacząć strofy pisać.
By ciąg dalszy wartko płynął,by nam wciąż umilał chwile,
Bo ciekawy świat jest warto, byś pokazał nam jak w filmie.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-04-03 10:28 Zmieniony 2008-04-03 10:36
Gdy podchodził zwolna ku niej, serce rwało się do przodu
Tyle lat on nie był przy niej i nie umiał dać powodu.
Stała patrząc nań spokojnie, tylko w oczach łza zabłysła
Stała z laską lecz dostojnie, jemu w sercu myśl zabłysła.

Czy to sen czy jawa sprawia, że swą matkę widzi dzisiaj
Matka chustę swa poprawia i coś mówi, on nie słyszał.
Gdzieś ty był, przez wszystkie lata? Gdzieś podziewał się na ziemi
Tutaj tęsknią ja i Tata, stojąc tu nad rzeką niemi.

Teraz tylko ja tu stoję i nadziwić się nie mogę
Że spotyka mnie niebogę, takie szczęście, a nie trwoga.
Gdzież jest Ojciec, matko moja? Czyż jest w zdrowiu? Gdzie on teraz?
Tak marzyłem was we dwoje znowu widzieć, jak już nieraz.

Matka tylko laskę w dłoni, w stronę chaty wnet uniosła
Tata teraz chwilę goni i wspomina swe rzemiosła.
I podeszła bliżej syna i spostrzegła obok konie
A z powozu wnet dziewczyna, wyskoczyła tu na błonie.

To ma miłość moja droga, to jest ma wybranka serca
Dla mnie już skończona droga, teraz inna ma rozterka.
Odnalazłem Matkę moją, no i ojca też zobaczę
Moje oczy się nie boją, swą miłością wszystkich raczę.

Chodźmy zatem w domu progi, by uściskać ojca mego
Choć nie godne moje nogi, by przekroczyć progi jego.
Matka trzyma go pod ramię a dziewczyna z drugiej strony
Żal po synu już nie łamie serc rodziców, ból szalony.

Do izdebki ojca weszła, zostawiła gości w sieni
Zbyt jest mocna chwila pierwsza, zabić może dłońmi swymi.
Mój kochany, mamy gości, tylko proszę zważ na serce
I poduszkę jemu mości, obserwując znaki pierwsze.

Któż to przyszedł tutaj dzisiaj? Czemu sama jesteś ze mną?
Tylko mocno się nie wzruszaj, to Twój syn, tam stoi z panną.
Ojciec patrzał na swą żonę, broda drżeć zaczęła nagle
Moje dziecko upragnione? Znowu tutaj w naszym stadle?
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-04-03 16:17
I łza z mego oka toczy się tak wolno po policzku ,
Jedna drugą już pogania czy ze szczęścia czy ze smutku?
Bo tu w wierszu tak jest prosto tak tu piękne jest spotkanie,
Ja już nie mam czego czekać, dalsze strofy me czekanie...

Chociaż tutaj mogę czytać to co piękne i wesołe
Kiedy dzieci do rodziców powracają znów radośnie.
Życie piękne jest nie bajką pośpieszajmy by je kochać
By rodziców swych odwiedzać i z miłością ich szanować.

Wiersz się snuje już od dawna,zwrotki płyną niczym strumień
Szymon ze swą lubą piękną znów zwiedzają stare kąty.
Lecz tym razem już spokojnie,odwiedzają swe rodziny,
By osiedlić sie na stałe a przygody tylko wspomnieć....
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-04 12:32
tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-04-05 10:18
TYLKO ZE LUDZIE ZAUWAZAJA INNYCH DOPIERO JAK IM SIE COS STANIE. ZAKLADAJA FUNDACJE I INNE PIERDOLY A JAK SA ZDROWI I BOGACI TO RESZTE MAJA W D.... ZA PRZYKLAD MOGA PASLUZYC NASI NIEKTORZY AKTORZY I PIOSEKARZE .NAGLA SIE ZORIETOWALI ZE JEST INNE ZYCIE. PAJACE.
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-05 10:20
KTO ŻYCIA NIE CENI NIE WART GO
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-04-06 08:46
Drzwi otwarte zaproś przecie, tyle czasu nań tu czekam
Powinienem tu w żakiecie witać młodych, już nie zwlekaj.
Do pokoju weszło dwoje, ojciec patrzy i nie wierzy
Zakończyły się podboje? Czy powrócił do macierzy?

To ma miłość ojcze zrozum, po to w świat ruszyłem kiedyś
Twą synową na Twój rozum, bądź jej łaskaw, jak mnie niegdyś.
Teraz dzieci masz już dwoje, więc Błogosław ojcze drogi
Ukończyły się podboje, więc wróciłem w Twoje progi.

Uściskali się nawzajem i oboje Błogosławił
Cały świat jest wielkim rajem, tutaj będę Boga sławił.
Do wieczora przesiedzieli, wspomnień, wzruszeń  wiele było
Wszyscy szczęście swoje mieli, smutne Zycie się skończyło.

Rankiem Szymon w teren ruszył, by swe miejsce na dom znaleźć
I odnalazł w swojej duszy, miłość z która jest wspaniale.
W domu radość wielka była, czas wesele im szykować
Matka szczęścia łez nie kryła i zaczęła się radować.
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-06 09:40
nie ten kto z tobą tanczy
nie ten kto z tobą się śmieje
lecz ten kto z tobą płacze
jest twoim przyjacielem

nie zawsze radość błyszczy w oczach
nie zawsze szczęśliwa jest dusza
gdy cię w życiu spotka cierpienie
idź płakać pod krzyż chrystusa
Nadrzędny - Autor iwona3 Dodany 2008-04-06 10:05
Bardzo ładny wiersz Basiu.Twojego autorstwa?
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-06 10:44
PIERWSZY MIAŁAM KIEDYŚ W PAMIĘTNIKU A DRUGI TO KOLEŻANKI SIOSTRS KIEDYŚ NAPISAŁA I GO ZAPAMIĘTAŁAM
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-04-06 11:17
Szanowna Pani, odebrałem Pani cytowany wiersz za kpinę z mojej wiary, a szczególnie ten fragment:

"gdy cię w życiu spotka cierpienie
idź płakać pod krzyż chrystusa"

Rozumiem, że nie podoba się Pani wiersz o Szymonie i stąd wpisy właśnie w tym pionie. To juz poraz kolejny umieszczone zostały wpisy nie na temat.
Nadrzędny - Autor iwona3 Dodany 2008-04-06 12:38
Drogi Zygmuncie,naprawdę nie wydaje mi sie aby Basia zakpiła z Twojej wiary.A czemu zamieściła tu swój wiersz,nie wiem.

Basiu,może założyłabyś swój własny topik i tam pisała wiersze?Pozwólmy Zygmuntowi kontynuować,ponieważ On najbardziej "nadaję się" do pisania tegoż wiersza.

Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-04-06 13:16
Witajcie!!!
Też mi się wydaje że tu nie było miejsce na psucie czegoś kto to zapoczątkował i to w zeszłym roku. Jak tak wam się nie podoba nie wydaje mi się by nie było wątków innych też wierszowanych np: "CHOĆ OPOWIEM cI BAJECZKĘ" w którym poniża się inne osoby z innym kalectwem.

iwona nie bądź niesprawiedliwa.A tak naprawdę to co wam ten wątek i wiersz gigant przeszkadzał?

>Pozwólmy Zygmuntowi kontynuować,ponieważ On najbardziej "nadaję się" do pisania tegoż>


Zamiast dokuczać Zygmuntowi załóżcie obie swój wątek z docinkami. Mnie też się to nie podoba co robicie!!! Zaczynacie jak Marcel....
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-06 13:33
nie mam nic do pana ani pana wierszy ten wiersz napisała byłej koleżanki siostra  podoba mi się i oddaje sens wierze  takie jest moje odczucie nie znoszę jak ktoś kpi z kogos
pozdrawiam
Nadrzędny Autor Milutka Dodany 2008-04-06 14:38
I ja dzisiaj szybko śpieszę by nie spóźnić się z wizytą,
Lecz zdziwiona patrzę co to,jakoś strona jest zmieniona.
Kto tu psuje wątku nitkę,to jest wiersz nie proza przecie,
Ja tu czytam swe przygody,na ciąg dalszy czekam znowu.

Jeśli chcecie tutaj pisać,proszę bardzo tylko wierszem,
I na temat moi mili i to wszystko ma być z sensem.
Wiersz się snuje niczym rzeka,nasze życie w nim spisuje
Więc i Wy kochani moi dalszy ciąg tu dopisujcie.....
Nadrzędny - Autor x04 Dodany 2008-04-06 20:41 Zmieniony 2008-04-06 20:45
Chata mała nazbyt była, by pomieścić tyle ludzi
Trzeba aby nowa była, Szymon zebrać musi ludzi.
Do wieczora pnie drzew zwożą, przycinają, mierzą każde
Bale wielkie wciąż się mnożą, tak zawzięli się zajadle.

Parę dni budowa trwała, a kobiety gotowały
Do połowy chata stała, widok oczom był wspaniały.
To dopiero jest połowa, jeszcze piętro stanie tutaj
Aż od tego boli głowa, każdy żwawo się porusza.

W dwa tygodnie dom drewniany, stanął w miejscu tuż pod lasem
Były piękne okna, brama, drzwi zdobione zawijasem.
Wszędzie drewnem pachnie wkoło i podłogi, ściany, schody
Teraz wszystkim jest wesoło, bo na ślub zaprasza młody.

Wkoło ziemi parkan stanął i stoliki i ławeczki
Miast starego nowy stanął most, co spinał brzegi rzeczki.
W stajni konie miały jadło, uczepione u swych żłobów
Obok świnek niezłe stadło, wraz z korytem pełnym płodów.

Każdy przyniósł to co można, to co mieli, co dać mogli
Tu na prawo staną rożna, a na lewo beczki stogi.
Zaraz z desek zbili podium, dla orkiestry, muzykantów
A na stołach misy z jadłem, wkoło mnóstwo jest prezentów.
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-04-07 11:42
ZYGMUNT JAK JESTES FACETEM TO NIE UDEZAJ W TAKI TON JAKBYS ZARAZ CHCIAL KOGOS OSKARZYC O OBRAZE UCZUC RELIGIJNYCH. TYM RAZEM STAJE W OBRONIE BASKI. NIE INTERESUJE MNIE CO CZUJESZ I CZY WOGULE CZUJESZ. NIECH PISZE CO JEJ SIE PODOBA .NIE JESTESMY W STANIE PRZEKROCZYC PEWNEJ GRANICY BO WIARA JEST NIESKONCZONOSCIA I TO JEST PRZEKLENSTWEM TYCH KTORYM SIE WYDAJE ZE WIERZA. WIERZYC TO ZNACZY NIE ISTNIEC. TAK MYSLE.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-04-07 15:40 Zmieniony 2008-04-07 15:52
Witaj szczerbaty zmykaj do chaty, bo jak pisała już tu Milutka:
Tu pisać wierszem tylko wypada,tu się nie szuka kłopotów zwady,
Bo proza tutaj już nie pasuje,treści nie niszczmy wątku nie psujmy.
Nie roztrząsajmy niczego co śliskie,co nie pasuje do strof tego wiersza.

Jest tyle miejsca w naszej kawiarni,tyle stolików gdzie usiąść można.
I dziś nie psujmy wesela Szymona i przystajmy dzisiaj z ochotą na to,
Piszmy tu wierszem!!!!!!!!!Piszmy na temat,ja też proszę oto........
Piszmy tu wierszem!!!!!!! ????????? i tylko na temat !!!!
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-04-07 15:56
MOŻE BYŚ PRZESTAŁA LUDZI PRZEGANIAĆ MYŚLISZ ŻE TYLKO TOBIE WOLNO TU PISAĆ
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2008-04-07 17:05
Czytając Pańską wypowiedź Szanowny Panie, jestem już pewien, że, nie chcę już wypowiadać się w towarzystwie, które jest obłudne i dwulicowe. Sadziłem, że to forum, gościć będzie ludzi prawych, którzy są ludźmi i tacy są, niestety, myliłem się, znaleźli się i przeciwieństwa. Zatem dziękuję bardzo, za pouczający wykład Szanowny Panie Szczerbaty. Również dziękuję Szanownej Pani Barbarze Myćko. Bardzo dobrze Pani wiedziała, że na tym pionie, każdy może się wpisywać, lecz w temacie wiersza, który był dopisywany, ale zaczęliście oboje z Szanownym Panem szczerbatym, prowadzić dialog właśnie tu.
Szanowny Panie szczerbaty, cytuję Pańskie słowa: "NIE INTERESUJE MNIE CO CZUJESZ I CZY WOGULE CZUJESZ." To bardzo wiele mówi o Pańskiej osobie. Nie będę komentował tych słów, bo moje słowa, dla mnie są zbyt cenne.
Żegnam zatem i życzę miłej zabawy.

Z tego powodu dalsze pisanie wiersza stało się bezcelowe. Zawieszam dalszą moję działalność w tej mierze, jak i w całości forum.
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Wiersz gigant (Strona 4) (126987 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill