Witam,
Moja jedenastoletnia córka ma padaczkę od piątego roku życia. Obecnie chodzi do piątej klasy szkoły podstawowej masowej. Ze względu na problemy w nauce uczęszcza też do poradni psychologiczno-pedagogicznej. W szkole nauczyciele stosują wobec niej obnizone wymagania. Wszystko było by dobrze, ale lada moment moja Ada ma isc do gimnazjum i tu cały problem. My z mężem nie wiemy co mamy robić, czy posłać córke do masowego gimnazjum, czy może do klasy integracyjnej?
Nikt tzn. ani psycholog szkolny, ani pedagog szkolny, ani poradnia psych-pedag. nikt zupełnie nie jest w stanie wskazać nam rozwiązania. Ada nie jest upośledzona, jej rozwój jest w granicach normy - w dolnym pułapie, ale jednak normy. Jesteśmy z tym problemem sami.
Czy są jacyś rodzice, którzy równiez mają dziecko chore na padaczkę, i którzy mogliby nam coś podpowiedzieć?
Pozdrawiam,
Autor Zygmunt
Dodany 2006-11-14 20:37
Witam. Co prawda nie jestem rodzicem dziecka z przypadloscia taka jaka ma Panstwa corka i moge tylko podzielic sie z Wami wlasnymi przemysleniami na ten temat. Moze to cos pomoze. A mianowicie, piszecie Panstwo, ze Corka miesci sie w normie - dolnej czesci - ale normie. Wiec ja dowiedzial bym sie czy corka bedzie mogla byc przyjeta do zwyklego gimnazjum ze swoja choroba. Ocene w tej kwestii (tak mysle), powinien wystawic specjalista od tej choroby. Chodzi mi o to, czy nauka w gimnazjum zwyklym, ze wszystkimi swoimi plusami i minusami, nie bedzie przyczynkiem do poglebienia lub nasilenia choroby dziecka. Nastepnie zapoznal bym sie z opinia samego gimnazjum, czy dyrekcja takowego nie zaskoczy Panstwa niespodziewanymi argumentami na nie. Jeszcze jedna potrzebna informacja to ta, asekuracyjna. Czy jesli jednak podejmiecie ryzyko i Cora bedzie sie uczyla w zwyklym gimnazjum i nie da rady, to czy bedziecie Panstwo mieli otwarta furtke, aby Core przeniesc do gimnazjum integracyjne. Choc tak sobie mysle, ze, czy nie warto by bylo zaiteresowac sie w roznicach programowych we zwyklym a integracyjnym gimnazjum. Moze to bylo by wyjscie z sytuacju. I jesli nie bylo by roznicy lub byla by niewielka, to czy nie bezpieczniejsza by byla nauka w integracyjnym, tam gdzie maja wzglad na dzieci ze schorzeniami. Wiem, ze to trudny orzech do zgryzienia, ale warto sie zastanowic. I od strony nauki i od strony bezpieczenstwa dziecka.
Pozdrawiam cieplo.
Zygmunt
Proszę Państwa. We Wrocławiu jest CKiRON .Wejdżcie na stronę tego zespolu szkół i naprawdę możecie Panstwo znależć rozwiązanie.
Ja jestem z OLsztyna i moja córka ukończyła 2 lata temu szkołę krawiecką w CKiRON.
opieka super,kadra też.
podaję maila alicjastanczak@tlen.pl
Autor asia100
Dodany 2007-01-13 22:40
Witam!
Jesteśmy rodzicami dziecka chorego na padaczke.Niedawno mieliśmy identyczny problem.Nauka w szkole szła bardzo(!!!)opornie.Nauczyciele traktowali ją ulgowo.Jednak musieliśmy zmienić miejsce zamieszkania no i szkołę.Bez wahania zapisaliśmy ją do klasy integracyjnej.W międzyczasie postaraliśmy się o orzeczenie o kształceniu specjalnym,no i przysługuje jej nauczyciel wspomagający.Od tej pory córka bardzo chętnie chodzi do szkoły,dostaje dobre oceny,jest zadowolona.Oczywiście,ma dostosowany program nauczania do swoich możliwości.
Osobiście polecam klasę integracyjną.
Pozdrawiam.
Witaj. Mam syna w piątej klasie szkoły podstawowej w klasie integracyjnej. Jest to najlepsze rozwiązanie dla dzieci z padaczką (syn ma). Dzieciaki w takiej szkole są uczone do akceptowania inności, nie naśmiewają się, nie reagują na inne zachowania, pomogą kiedy trzeba. Nauczyciele też są inaczej przygotowani niż w tak zwanej "zwykłej" szkole. Przede wszystkim w klasie integracyjnej jest mniej uczniów i dwóch nauczycieli, jeden przedmiotowy a drugi tak zwany pedagog specjalny, który jest z dziećmi przez wszystkie lekcje, każde dziecko bardzo dobrze zna i wie z czym ma kłopoty. Jednak proszę nie oczekiwać cudów, w większości przypadków i tak matka jest wzywana do szkoły. Ogólnie jednak atmosfera robi bardzo dużo, dzieciak nie czuje się obco i wie że nie jest jedyny,(czyt. nie jest pępkiem świata) widzi inne dzieci chore i uczy sie z nimi współżyć, uczy się im pomagać, wie że nie jest gorszy.Bardzo denerwuje mnie gdy dzieciak pyta dla czego ja? No cóż jest wiele rzeczy na które nie mamy wpływu i myślę że w tej szkole się tego uczy. Akceptuje siebie .., no może to za dużo powiedziane ale widzę pewne postępy.Mam to szczęście że trafiłam na naprawdę dobrą szkołę i wspaniałą panią dyrektor, która jest naprawdę życzliwa i pomaga rodzicom. Niestety nie wszyscy dostrzegają problem. Jest to szkoła integracyjna gdzie chodzą dzieci z cukrzycą, padaczką,dializowane... a miastu szkoda pieniędzy na izolatkę. Pielęgniarka jest w szkole trzy razy w tygodniu-paranoja- i dla tego po każdym ataku trzeba dziecko zabrać do domu bo nie mają go gdzie położyć. Przykre. Ale to zupełnie inna sprawa. życzę pogody ducha, dużo wytrwałości i własnej wewnętrznej siły. pa
Autor Mazia
Dodany 2008-04-02 11:41
Witaj Madziu! Jeśli przeczytasz moją odpowiedż chciałabym abyś skontaktowała się ze mną na gg9001226 mój nr ,jeśli oczywiście możesz Ja jestem mamą 11 letniego Łukasza ,który od 5 lat ma padaczkę,przedtem był zdrowym chłopcem .Przeszliśmy już wiele ,wciąż nowe leki (loteria),poszukiwanie lekarza ,który pomoże i smutek,złość,bezradność......itp. Proszę jeśli możesz odezwij się do mnie wymienimy doświadczenia ,a może wiesz coś na temat leku Keppra?Pozdrawiam Marzena.