Najpierw o Jaruzelskim. Był komunistą i jest, ale chcę wierzyć i wierzę, ze stan wojenny uchronił nas przed najazdem Rosjan. Wczoraj ujawniono jakieś tajne do tej pory scenariusze z USA i tam przewidywano krwawe powstanie na ulicach Polski. Z daleka ładnie by się oglądało? Może jakieś potem małe embargo na Rosję, a nasza krew by się polała.  Więc w kontekście świata lepiej, że wtedy było jak było. Jako żołnierza  i jako dowódcę sił zbrojnych, a więc też stratega Jaruzelskiego należy podziwiać bezstronnie. Tym bardziej, że dziś w wojskach wyszły niedoróbki i bałagan. Trochę reportaży w tv się pokazywało. Kiedyś za Jaruzelskiego wojsko chodziło jak zegarek. Natomiast teraz nawet po katastrofie w Mierosławcu nikt nie potrafił zapobiec następnej, takiego mieliśmy wtedy zwierzchnika i generałów, i wszystkich. Może nadal mamy, może nie, ale tego nie wiem, bo cisza ostatnio panuje w tej branży. Chociaż jak popatrzeć na to, że obecnie wojsko do ochrony swoich miejsc strategicznych wynajmuje ochroniarzy, to można boki zrywać, bo to jak dowcip brzmi.
Tak więc uważam, że jeśli lewica chce uczcić urodziny Jaruzelskiego ma do tego pełne prawo.
Czy jednak musi w sejmie?????????? To jest problematyczne, bo trzeba brać pod uwagę uczuca innych. Choć inni nie biorą nikogo i niczego pod uwagę (vide zespoły przeciwko ateizacji, modły sejmowe itp.).
I jeszcze jedno, sejm tak nawiasem nie jest miejscem świętowania i celebrowania niczyich  urodzin, tylko pracy! Nie należy stwarzać precedensu. A narodowców nie lubię, żeby też była jasność.
Co do innych spraw...każdy miał komunizmu dość, byliśmy w tyle za murzynami, jak się mawiało wtedy, miało się zmienić. I co sie zmieniło? Jak bieda była, tak jest w narodzie. Nasze dzieci też kuponów nie odetną, bo nie wiadomo, czy nawet będą  miały emerytury.