> po co się uczyć skoro nie używa się języka a potem wszustko idzie w las
Nie jest tak, że jak się człowiek przestanie uczyć to zapomni wszystko. Po pierwsze jest cześć wiedzy, która raz nauczona zostaje już z nami (o ile dobrze pamiętam ok 10%). Poza tym, to co nam tymczasowo z głowy wyleciało jest znacznie prościej "odświeżyć". A i problem z zachowaniem sprawności w języku nie powinien być aż tak duży, jak się ma internet (mnóstwo dobrych rzeczy do słuchania i czytania, sporo możliwości do pisania, a jeżeli ktoś reflektuje na komunikatory głosowe - także mówienia).
Po drugie - uczyć się można dla zwykłej ludzkiej przyjemności (i żeby zająć się czymś ciekawym). No i będziesz mogła spokojnie słuchać Benedykta XVI, a to też znaczący zysk. W końcu animozje do kogoś oparte o to jak wymawia słowo "Pozdrawiam" naprawdę nie są warte kultywowania. Nawet gdyby ten ktoś nie był Papieżem.
A i ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak się człowiek posługuje kilkoma językami obcymi. Może np. trafi się okazja, żeby sobie na spokojnie popatrzeć jak to jest z tym "panowaniem nad Kościołem".